Artyści i pracownicy Opery Bałtyckiej walczą o godne pensje
Artyści i pracownicy Opery Bałtyckiej walczą o godne pensje. Operowa „Solidarność” ogłosiła strajk. W związku z tym dyrekcja Opery odwołała dzisiejszy spektakl.
– Mimo wielomiesięcznych rozmów, negocjacji i niejednokrotnego wyciągania ręki nasze wnioski nie zostały spełnione w najmniejszym stopniu. Mimo tak ciężkich warunków, z uwagi na szacunek dla państwa i wielki szacunek dla sztuki, dawaliśmy z siebie wszystko, gdy podnoszono kurtynę. We wrześniu tego roku, po objęciu steru Opery Bałtyckiej przez nową dyrekcję, nasza dramatyczna sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu – mówi jedna z protestujących.
– Sytuacja finansowa poszczególnych osób jest coraz bardziej tragiczna. Pensja wynosi około 2 tys. brutto. Proszę sobie policzyć, ile niektórzy z nas dostają na rękę. To jest tragedia. Mówienie publicznie, że my mamy jakieś wysokie wymagania to jest pomyłka proszę państwa – mówi Krzysztof Rzeszutek, artysta chóru Opery Bałtyckiej.
– Mówi się cały czas, że dyrekcja ma gotowe porozumienie, a my się nie chcemy pod nim podpisać. Natomiast w tym porozumieniu zawarte są warunki takie, skupiając się na stronie finansowej, że nie ma dla nas żadnej podwyżki. To była regulacja, której celem było to, żebyśmy zarabiali tyle, ile w ubiegłych latach – podkreśla Tomasz Podkoski, artysta chóru Opery Bałtyckiej.
– Wynagrodzenia nasze, jak i plany pana Dyrektora związane z orkiestrą, który powiedział nam, że planuje zmniejszyć skład orkiestry – niepokoją nas i nie chcemy się na to godzić – zaznacza Maria Nizio, przewodnicząca Związku Zawodowego Polski Artystów Orkiestrowych w Operze Bałtyckiej.
– Jestem w takiej sytuacji, że mamy tyle, a tyle pieniędzy. Muszę przestrzegać dyscypliny finansów publicznych i to wygląda tak a nie inaczej – mówi Warcisław Kunc, dyrektor Opery Bałtyckiej.
TV Trwam News/RIRM