fot. twitter.com/FIVBVolleyball

PŚ siatkarzy 2019. Biało-czerwoni przegrywają z Brazylią po znakomitym spektaklu

Choć przegrali, pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Polscy siatkarze ulegli Brazylii 2:3 w Pucharze Świata, tworząc spektakl na najwyższym poziomie. Najwięcej punktów dla zespołu Vitala Heynena zdobyli Wilfredo Leon oraz Maciej Muzaj po 17.


Biało-czerwoni, aby pozostać w grze o zwycięstwo w Pucharze Świata, musieli pokonać Canarinhos, i to najlepiej bez straty seta. Zadanie, jakie stało przed naszą ekipą, należało więc do niezwykle trudnych.

Premierowa odsłona spotkania była prawdziwym popisem podopiecznych Vitala Heynena, którzy po autowym uderzeniu Alana Souzy odskoczyli na cztery oczka (12:8). Polacy tylko na moment stracili koncentrację, gdy za sprawą udanej kontry w wykonaniu Joandry’ego Leala, zrobiło się 15:15. Od tego momentu na parkiecie dominował już tylko jeden zespół. Świetne akcje Karola Kłosa w bloku, czy Wilfredo Leona w ataku sprawiły, że mistrzowie świata pewnie wygrali, 25:19.

Druga partia przyniosła zdecydowanie więcej emocji. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie bezpiecznej przewagi, a wynik oscylował zazwyczaj wokół remisu (7:7, 15:15, 20:20). O wszystkim zadecydowała końcówka. W niej biało-czerwoni mieli już piłkę setową w górze, ale na „czystej” siatce w aut uderzył Aleksander Śliwka. Niewykorzystana szansa zemściła się chwilę później, gdy po podwójnym bloku na Macieju Muzaju zawodnicy z Kraju Kawy doprowadzili do remisu w całym meczu (23:25).

Trzecia odsłona nie miała historii. W niej od początku ton boiskowym wydarzeniom nadawali siatkarze Renana Dal Zotto (4:8). Nie do zatrzymania w ataku był duet Alan Souza – Joandry Leal. Swoje w polu serwisowym robił również Lucas Saatkamp, który popisywał się całą serią świetnych i mocnych zagrywek (10:16). Vital Heynen próbował wpłynąć na grę swoich podopiecznych, dokonując zmian. Pojawienie się na parkiecie Artura Szalpuka oraz Marcina Komendy na niewiele jednak się zdało (17:22). Ostatecznie przegraliśmy 19:25, po „krótkiej” Mauricio Souzy.

W czwartym secie role się odwróciły. Tym razem to Polacy szybko uzyskali wyraźną przewagę, brylując w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Kiedy pojedynczym blokiem zapunktował Mateusz Bieniek (4:0), a niedługo później bezbłędnie uderzył na prawym skrzydle Maciej Muzaj (10:3), o czas poprosił trener Brazylijczyków. Krótka przerwa nie wybiła z rytmu naszego zespołu (17:9). Mistrzowie świata spokojnie doprowadzili sprawy do końca, zwyciężając 25:16.

Tie-break od pierwszego gwizdka sędziego przebiegał pod dyktando Canarinhos, którzy po efektownym ataku Joandry’ego Leala z drugiej linii odskoczyli na trzy oczka (3:6). W dalszej fazie ekipa z Kraju Kawy utrzymywała względnie bezpieczny dystans punktowy. Trzeba jednak przyznać, że biało-czerwoni w kilku sytuacjach mogli zachować się dużo lepiej. Proste błędy w obronie i na rozegraniu uniemożliwiały zawodnikom Vitala Heynena skuteczną pogoń za rywalem (7:10). W efekcie Polacy przegrali w decydującej partii 11:15, a w całym spotkaniu 2:3.

Taki wynik sprawia, że Brazylijczycy są już o krok od wygranej w tegorocznym Pucharze Świata. Do pełni szczęścia brakuje im jednego zwycięstwa w dwóch pozostałych do rozegrania meczach. Biało-czerwoni natomiast zachowali drugie miejsce, z jednopunktową przewagą nad trzecimi w stawce Stanami Zjednoczonymi. W poniedziałek zmierzą się z Kanadą (godzina 05:30 czasu warszawskiego).

***

Polska – Brazylia 2:3
(25:19, 23:25, 19:25, 25:16, 11:15)

Polska: Michał Kubiak (9), Karol Kłos (14), Fabian Drzyzga (1), Maciej Muzaj (17), Wilfredo Leon (17), Mateusz Bieniek (8), Paweł Zatorski (libero) oraz Aleksander Śliwka (2), Marcin Komenda, Łukasz Kaczmarek (1), Artur Szalpuk (2) i Damian Wojtaszek (libero)

Brazylia: Joandry Leal (21), Lucas Saatkamp (9), Bruno Rezende (2), Alan Souza (27), Ricardo Lucarelli (4), Mauricio Souza (5), Thales Hoss (libero) oraz Douglas Souza (2), Isac Santos (1), Felipe Roque, Fernando Kreling, Mauricio Borges i Flavio Gualberto (1)

Sport.RIRM

drukuj