PP. Bardzo nietypowy finał

Tegoroczny finał Pucharu Polski po raz pierwszy zostanie rozegrany na Stadionie Narodowym w Warszawie, początek o 18.30.

Nie tylko miejsce rozegrania tego finału jest niezwykłe, chociaż dziwić nie powinno. Przecież Stadion Narodowy po to zbudowano, aby organizować tam najważniejsze imprezy piłkarskie.

Nietypowe (mam nadzieję, że nie urazi to fanów) jest to, jakie w tym finale spotkają się zespoły. Dzisiaj na boisko wybiegną jedenastki Zagłębia Lubin i Zawiszy Bydgoszcz.

W Ekstraklasie ekipa z Bydgoszczy w tym sezonie, chociaż startowała jako beniaminek, gra w grupie mistrzowskiej. Niektórzy zespół ten określą nawet jako jeden z rewelacji sezonu.

Zagłębie Lubin w lidze spisuje się fatalnie (przedostatnia lokata), „walcząc” o utrzymanie.

Takie to zespoły stoczą ze sobą pojedynek w dzisiejszym finale. Kibice woleliby pewnie oglądać starcie Legi, Lecha czy nawet dołującej Wisły. Pewnie dlatego pojedynek ten nie cieszy, się delikatnie mówiąc, najwyższą popularnością. Niektórzy z naszych czytelników twierdzą nawet, że występ tych drużyn w finale PP odzwierciedla poziom (bardzo niski),  na jaki stoczyła się nasza ligowa piłka.

Pewnie jest to prawdą. Miejmy jednak nadzieję, że mimo to czekać nas będzie zażarty pojedynek o cenne trofeum, jakim jest Puchar Polski. Jego zdobycie gwarantuje przecież udział (nawet krótki, ale zawsze) w europejskich pucharach.

Dla klubów z Lubina i Bydgoszczy mecz ten na pewno będzie historyczny; przecież żaden z nich jeszcze w tych rozgrywkach nie triumfował.

Trzy poprzednie edycje PP wygrała Legia Warszawa. Lubinianie dwukrotnie w historii grali w finale, ale w obu przypadkach uznali wyższość przeciwników. W 2005 roku lepszy okazał się w dwumeczu Groclin Dyskobolia Grodzisk Wlkp., a w kolejnej edycji Wisła Płock. Jeszcze mniej powodów do radości miał Zawisza – nigdy wcześniej nie awansował do finału.

Dzisiejsze spotkanie będzie pojedynkiem szkoleniowców należących od innych pokoleń, których sportowe losy złączyły po raz pierwszy 35 lat temu. Orest Lenczyk był wówczas trenerem Śląska Wrocław i pozwolił zadebiutować w ekstraklasie… Ryszardowi Tarasiewiczowi – piłkarzowi. W 2010 roku ten drugi został zwolniony z pracy w tym klubie, a zastąpił go… Lenczyk, który potem doprowadził ten zespół do wicemistrzostwa kraju, a w następnym sięgnął po tytuł.

Tym razem to drużyna młodszego z nich będzie faworytem. Przede wszystkim dlatego, że podopieczni Tarasiewicza spisują się w lidze znacznie lepiej od Zagłębia.

W drodze do finału bydgoszczanie, którzy przystąpili do rozgrywek na prawach pierwszoligowca, rozegrali siedem spotkań. Wyeliminowali kolejno Lecha Rypin, Pogoń Szczecin, GKS Katowice i już w dwumeczach Górnika Zabrze i Jagiellonię Białystok.

Z kolei Zagłębie najtrudniejszą przeprawę miało w 1/16 finału z Piastem Gliwice, którego pokonało w rzutach karnych. Później okazało się lepsze od GKS Tychy, a w ćwierćfinale i półfinale wykazało wyższość nad innymi pierwszoligowcami – Sandecją Nowy Sącz i Arką Gdynia. Przez 570 minut lubinianie nie stracili gola.

W meczach ekstraklasy między tymi drużynami zwyciężali gospodarze – w Lubinie było 3:1, a w Bydgoszczy 2:0.

Sport/RIRM/PAP

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl