Piłka nożna. Raków Częstochowa wygrywa Fortuna Puchar Polski!

Raków Częstochowa drugi raz z rzędu wygrał Fortuna Puchar Polski. W finale na Stadionie Narodowym w Warszawie ekipa spod Jasnej Góry pokonała Lecha Poznań (3:1).


Lech Poznań w drodze do finału Fortuna Pucharu Polski pokonał Skrę Częstochowa, Unię Skierniewice, Garbarnię Kraków, Górnik Zabrze oraz czarnego konia rozgrywek – Olimpię Grudziądz. Co ciekawe, poznaniacy w tych starciach nie stracili ani jednej bramki. Trudniejszych rywali pokonać musiał Raków Częstochowa. Pierwszym była Stal Rzeszów. Następnie KKS Kalisz, Bruk-Bet Termalica Nieciecza, Arka Gdynia i Legia Warszawa.

Tegoroczny finał rozgrywek powrócił po trzyletniej przerwie na Stadion Narodowy w Warszawie. Ze względu na pandemię koronawirusa decydujące spotkanie w sezonie 2019/2020 i 2020/2021 rozgrywano w Lublinie. „Kolejorz” ostatni raz w finale grał w sezonie 2016/2017. Wówczas musiał uznać wyższość Arki Gdynia. Z kolei Raków Częstochowa sięgnął po trofeum w poprzednim roku, pokonując na Lubelszczyźnie wspomnianą drużynę z Trójmiasta.

Finał Fortuna Pucharu Polski w sezonie 2021/2022 rozpoczął się bardzo szybką bramką obrońców tytułu. Po długim podaniu Deiana Sorescu w 6. minucie piłkę opanował Vladislavs Gutkovskis. Napastnik przełożył na prawą nogę i dokładnym strzałem przy słupku pokonał golkipera.

Na tym ekipa spod Jasnej Góry nie poprzestała. Po dośrodkowaniu z prawej strony pola karnego główkował Ivi López, ale na posterunku był Mickey van der Hart. Dopiero po kwadransie gry do słowa doszedł Lech. Próba Jakuba Kamińskiego wylądowała na słupku. Chwilę później w „szesnastkę” wpadł Dawid Kownacki, ale podał zbyt mocno i atak Lecha spalił na panewce. W 22. minucie podobną sytuację miał kapitan poznaniaków, Mikael Ishak, ale jego zagranie również nie znalazło adresata.

Po rzucie rożnym dla drużyny ze stolicy Wielkopolski piłka zmierzała do siatki, ale niefortunnie odbiła się do Jespera Karlströma i sędzia Szymon Marciniak wskazał pozycję spaloną. Kiedy wydawało się, że to „Kolejorz” wyrówna wynik spotkania, w 36. minucie błąd popełnił Joel Pereira. Futbolówkę przejął Ivi López, a po chwili Mateusz Wdowiak stanął oko w oko z bramkarzem. Pomocnik nie pomylił się i Raków prowadził 2:0.

Druga część spotkania rozpoczęła się od kontaktowego gola Lecha Poznań. Niecelny strzał Dawida Kownackiego w 52. minucie odbił się od głowy Joao Amarala i ostatecznie znalazł się w między słupkami.

Po kwadransie dominacji „Kolejorza” znów zrobiło się groźnie pod ich bramką. Po dośrodkowaniu w pole karne obok słupka główkował Zoran Arsenić. Podopieczni Macieja Skorży zdominowali kolejne minuty. Nie opuszczali oni połowy Rakowa i starali się konstruować atak pozycyjny. Nie udawało się jednak dodać pracy Kacprowi Trelowskiemu. Niemoc poznaniaków wykorzystali częstochowianie. W 77. minucie piłka spadła pod nogi Lópeza. Ten uderzył mocno w środek bramki. Zaskoczony Mickey van der Hart skapitulował.

Raków nie ukończył spotkania w komplecie. Czerwoną kartką ukarany został bowiem Jakub Arak.

W końcówce Lech kilkukrotnie próbował wyrównać, ale bezskutecznie. Wynik nie uległ już zmianie. Raków Częstochowa drugi raz w historii i drugi raz z rzędu wygrał więc Puchar Polski.

To jednak nie koniec częstochowsko-poznańskiej rywalizacji w tym sezonie. Drużyny są na szczycie tabeli Ekstraklasy, mając tyle samo punktów (65 ), a do końca sezonu zostały trzy kolejki. Lecha czekają jeszcze mecze z Piastem Gliwice, Wartą Poznań i Zagłębiem Lubin. Raków z kolei zagra z Cracovią, Zagłębiem Lubin i Lechią Gdańsk. Nowego mistrza Polski poznamy 21 maja.

Jakub Więcław/Sport.RIRM

drukuj