P. Zieliński: Zagraliśmy słaby mecz, ale kibice muszą nas wspierać
Nie zagraliśmy dobrego spotkania, ale kibic musi być zawsze z nami. Myślę, że w następnych pojedynkach nie będzie już tych gwizdów, ale oklaski za wygrany mecz i dobre widowisko – powiedział po przegranym 0:1 w Chorzowie starciu z Włochami Piotr Zieliński.
Rozpieszczeni wieloma zwycięstwami na przestrzeni dwóch turniejów eliminacyjnych do Euro i mundialu kibice musieli przełknąć gorzką pigułkę. W ciągu trzech dni przegraliśmy na Stadionie Śląskim dwa mecze w słabym stylu. Dodatkowo spadliśmy do dywizji B Ligi Narodów UEFA.
– Myślę, że zabrakło wielu elementów. Na pewno pierwszą połowę graliśmy bardzo słabo. Mieliśmy dużo szczęścia. Mogliśmy przegrywać 2:0 i mecz mógł się skończyć. W drugiej połowie graliśmy nieco lepiej. Straciliśmy bramkę w ostatniej minucie i pomimo tego, że zagraliśmy średni mecz, to strata takiej bramki zawsze boli – podkreślił Kamil Glik.
Obrońca reprezentacji przyznał jednak, że to realny poziom umiejętności naszej kadry.
– Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że nie jesteśmy drużyną pokroju Francji, Niemiec czy nawet Portugalii. Jesteśmy dobrą europejską drużyną, kiedy jesteśmy świetnie przygotowani. To jest nasz poziom – zauważył Kamil Glik.
Piłkarzy po meczu żegnały gwizdy, które było słychać już przy trzeciej zmianie. Piotr Zieliński stwierdził, że piłkarze na to zasłużyli, apelując jednocześnie o wsparcie.
– Troszkę na pewno boli. Kibice oczekują od nas tylko zwycięstw, ale przyjdą takie słabsze momenty, że musza nas też wspierać. Okej, nie zagraliśmy dobrego meczu, ale kibic musi być zawsze z nami. Myślę, że w następnych meczach nie będzie już tych gwizdów, ale oklaski za wygrany mecz i dobre widowisko – powiedział Piotr Zieliński.
Kamil Glik dodał, że w tych bólach może urodzić się drużyna zdolna ponownie oczarować kibiców podczas eliminacji do Euro 2020.
– Co można mówić po porażce? Głowa do góry, drużyna rodzi się w bólach. Teraz będzie sporo krytyki, ale mamy doświadczoną drużynę, która wytrzyma tę krytykę. Na pewno trzeba ją przyjąć. Jestem przekonany, że ta drużyna urodzi się w bólach – zaznaczył Kamil Glik.
Wtedy nie będzie już czasu na eksperymenty z taktyką, a wszystko wskazuje na to, że wrócimy do dobrze nam znanego 4-4-2.
– Trener powiedział, że był czas, żeby sobie pewne eksperymenty wykonać. Trener już zapowiedział, że wrócimy do normalnego ustawienia. Na co dzień gram w takim ustawieniu, w jakim graliśmy w drugiej połowie. Dużo pracujemy nad tym ustawieniem. Nie jest to łatwe ustawienie. Potrzeba dużo pracy i wiedzy taktycznej do gry w tej formacji. Na pewno nie jest to łatwe dla bocznego obrońcy, bo trzeba było się nabiegać. W ustawieniu ze skrzydłowymi jest łatwiej, bo oni więcej pomagają – Bartosz Bereszyński.
W tym roku reprezentacja wybiegnie na murawę jeszcze dwukrotnie. Najpierw zmierzy się towarzysko z Czechami (15 listopada w Gdańsku), a pięć dni później w Portugalii zakończy rozgrywki Ligi Narodów UEFA.
Sport.RIRM