fot. PAP/EPA

MŚ 2022. Wpadka Niemców, znakomity mecz Hiszpanów, męczarnie Belgów

Pierwsze mecze w grupach E i F mundialu w Katarze przyniosły wiele emocji. Za niespodzianki należy uznać porażkę Niemców z Japonią oraz remis Chorwacji z Marokiem. Siedem goli reprezentacji Kostaryki zaaplikowali Hiszpanie. Dużo trudności Belgom sprawiła Kanada, jednak ostatecznie trzeci zespół MŚ w Rosji zwyciężył 1:0.


Grupa E

Niemcy – Japonia 1:2 (1:0)

Ilkay Guendogan 33′ (k) – Ritsu Doan 75′, Takuma Asano 83′

Niemcy na turnieju w Katarze chcą zmazać plamę na honorze, jaką bez wątpienia było odpadnięcie już w fazie grupowej podczas MŚ w 2018 roku. Na tym turnieju lepiej zaprezentowali się Japończycy, którzy odpadli wówczas w 1/8 finału po zaciętym boju z Belgią.

Gracze z Kraju Kwitnącej Wiśni już w 8 minucie po szybkiej kontrze pokonali Manuela Neuera, jednak ten gol nie został uznany z powodu spalonego. Kolejne minuty to przewaga Niemców, którzy stworzyli sobie kilka okazji, jednak – do pewnego czasu – bez efektu bramkowego. W 33. minucie mistrzowie świata z 2014 roku wyszli na prowadzenie. Ikan Guendogan trafił do siatki z rzutu karnego, podyktowanego po faulu japońskiego bramkarza na jednym z graczy rywala. Tuż przed przerwą podopieczni Hansiego Flicka ponownie wpakowali futbolówkę do siatki drużyny z Azji, jednak strzelający Kai Havertz był na spalonym i bramka nie została uznana.

https://twitter.com/sport_tvppl/status/1595427423683719168

W drugiej połowie Niemcy ponownie stworzyli sobie kilka szans na gola – najlepszą w 60. minucie zmarnował Guendogan, trafiając w słupek po strzale zza szesnastki. Japończycy przetrwali napór przeciwnika, a następnie sami zadali dwa ciosy. W 75. minucie Ritsu Doan doprowadził do wyrównania, z kilku metrów dobijając piłkę do siatki, odbitej przez Manuela Neuera. W 83 minucie Takuma Asano otrzymał długie podanie od obrońcy, wbiegł w pole karne i mimo ataku obrońcy mocnym strzałem w krótki róg zapewnił cenne zwycięstwo swojej reprezentacji.

https://twitter.com/sport_tvppl/status/1595429134590627840

Hiszpania – Kostaryka 7:0 (3:0)

Dani Olmo 11′, Marco Asensio 21′, Ferran Torres (k.) 31′, 54′, Gavi 74′, Carlos Soler 90′, Alvaro Morata 90′

Hiszpania – obok Niemców – uważana była przed rozpoczęciem mundialu za głównego faworyta do awansu z grupy E. Zespół Luisa Enrique w ostatnich latach został gruntownie przebudowany i odmłodzony, co miało przynieść efekt już w starciu z Kostaryką.

Rzeczywistość przerosła jednak oczekiwania chyba nawet samych piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego. La Furia Roja już od pierwszych minut zyskała zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki. Wynik otworzył w 11 minucie Dani Olmo, który po zagraniu od Gaviego i odbiciu od obrońcy nie pomylił się w sytuacji sam na sam z Keylorem Navasem. Na 2:0 podwyższył Marco Asensio, który popisał się celnym strzałem z kilkunastu metrów po zagraniu od Jordiego Alby. W 31 minucie Hiszpanie mieli już trzy bramki przewagi. Faulowany w polu karnym był Alba, zaś jedenastkę pewnie wykonywał Ferran Torres.

Torres ustrzelił dublet już po zmianie stron, gdy po dograniu od Gaviego i biernej postawie obrońców z bliska skierował piłkę do siatki. Gavi asyst dołożył również trafienie w 74 minucie. W końcówce gracze z Półwyspu Iberyjskiego dołożyli jeszcze dwa gole. Najpierw trafił Carlos Soler, który wbił futbolówkę do bramki po zagraniu Nico Willimansa i niepewnej postawie Navasa, który odbił piłkę przed siebie. Wynik meczu na 7:0 dla Hiszpanii ustalił Alvaro Morata, po akcji z Williamsem i Olmo.

https://twitter.com/sport_tvppl/status/1595475648000106496

Grupa F

Maroko – Chorwacja 0:0

Wicemistrzowie świata sprzed czterech lat, Chorwaci, zmagania w Katarze rozpoczynali od rywalizacji z Marokiem, które w swoim składzie ma kilku piłkarzy grających w dobrych klubach europejskich.

Pierwszą groźną okazję stworzyli sobie Chorwaci, jednak piłka po próbie z dystansu Ivana Perisicia poszybowała minimalnie nad poprzeczką. W kolejnych minutach oba zespoły miały problem ze stworzeniem groźnych akcji. Tuż przed przerwą ponownie groźnie zrobiło się pod marokańską bramką, jednak Bono instynktownie odbił futbolówkę po strzale Nikoli Vlasicia z bliskiej odległości.

Po zmianie stron w końcu niezłą szansę mieli piłkarze z północnej Afryki, jednak po strzale głową Noussaira Mazraouiego czujnie w bramce zachował się Dominik Livaković. W 65. minucie mocno z rzutu wolnego z dalszej odległości uderzał Achraf Hakimi, jednak chorwacki bramkarz zbił piłkę do boku. Była to ostatnia ciekawsza okazja bramkowa, przez co mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a taki wynik z pewnością jest rozczarowaniem dla ekipy z Bałkanów.

Belgia – Kanada 1:0 (1:0)

Michy Batshuayi 44′

Brązowali medaliści turnieju z 2018 roku – Belgowie – na inaugurację grupowych zmagań w Katarze mierzyli się z zespołem, który rewelacyjnie radził sobie w kwalifikacjach w strefie CONCACAF. Kanadyjczycy okazali się lepsi m.in. od Meksykanów i Amerykanów. Gwiazdą drużyny jest gracz Bayernu Monachium, Alphonso Davies, który jednak do ostatniej chwili walczył z czasem o powrót do pełnej sprawności po kłopotach zdrowotnych.

Kanadyjczycy przystąpili do meczu z Kanadą bez strachu, grając wysokim pressingiem. Już w 10 minucie powinni wyjść na prowadzenie, jednak Thibaut Courtois obronił rzut karny, wykonywany przez Daviesa. Belgowie mieli ogromny problem ze stylem gry narzuconym przez przeciwnika. Przez większość pierwszej połowy nie potrafili znaleźć sposobu na defensywę zespołu z Ameryki Północnej, jednak jedno długie podanie okazało się skuteczne do rozmontowania obrony przeciwnika. Toby Alderweireld zagrał z własnej połowy między dwoma obrońcami do Michy’ego Batshuayia, a ten wbiegł w pole karne i mocnym strzałem dał swojej drużynie prowadzenie. Tuż przed przerwą świetną szansę na wyrównanie zmarnował Tajon Buchanan, który z kilku metrów przestrzelił po zagraniu jednego z partnerów z prawej strony boiska.

W drugiej połowie Kanada nadal szukała okazji do wyrównania. W 80. minucie groźnie główkował Kyle Larin, jednak bardzo dobrze w bramce spisał się Courtois. Słabo grający Belgowie zdołali jednak utrzymać skromną przewagę do końca. Kanadyjczycy pokazali jednak dobrą grę i nie muszą być bez szans w kolejnych meczach grupowych.

Sport.RIRM

drukuj