fot. PAP/EPA

Liga Mistrzów. Solidna zaliczka Liverpoolu, Manchester City złamał defensywę Atletico

Wtorkowe mecze ćwierćfinałowe piłkarskiej Ligi Mistrzów przyniosły zwycięstwa zespołów z Anglii. W Lizbonie Liverpool pokonał miejscową Benficę 3:1. Z kolei Manchester City w starciu z Atletico Madryt długo szukał sposobu na rozmontowanie obrony rywala, jednak ta sztuka w końcu się udała i podopieczni Pepa Guardioli ostatecznie zwyciężyli 1:0.


Liverpool uchodził za faworyta starcia z Benficą, jednak zespół z Lizbony w tym sezonie już nie raz udowadniał, że potrafi radzić sobie z teoretycznie wyżej notowanymi drużynami. Tak było chociażby w przypadku rywalizacji z Barceloną w fazie grupowej czy Ajaxem Amsterdam w 1/8 finału.

Dlatego też The Reds podeszli z respektem do rywala i od początku spotkania starali się narzucić swój styl gry. Inicjatywa gości przerodziła się w gola w 17. minucie gry. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Andrew Robertson, a do główki wyskoczył Ibrahima Konate i precyzyjnym strzałem nie dał szans bramkarzowi Orłów. Podopieczni Jurgena Kloppa nie ustawali w atakach i w 34. minucie podwyższyli prowadzenie. Trent Alexander-Arnold posłał dalekie podanie do wbiegającego w pole karne Luisa Diaza, a ten głową zgrał do Sadio Mane, który dopełnił formalności.

Na początku drugiej części meczu śmielej zaatakowali gracze Benfiki. Przyniosło to efekt w 49 minucie. Rafa Silva uciekł prawą stroną boiska i zagrał w kierunku Darwina Nuneza. Konate próbował przeciąć to podanie, jednak skiksował, a z tego prezentu skorzystał napastnik gospodarzy i bez problemu z kilku metrów pokonał Alissona. Zespół z Lizbony miał swoje szanse na doprowadzenie do remisu, ale ostatecznie to Liverpool podwyższył swoje prowadzenie. W samej końcówce Naby Keita podał na wolne pole do Diaza, a Kolumbijczyk minął Odysseasa Vlachomidosa i kopnął futbolówkę do pustej bramki. Wynik 3:1 daje piłkarzom The Reds spory komfort przed rewanżem na Anfield Road.

Na drodze Atletico Madryt, po wyeliminowaniu w 1/8 finału Manchesteru United, stanęła kolejna ekipa z Manchesteru, czyli City. Podopieczni Diego Simeone wyszli na murawę z mocno defensywnym nastawieniem, skupiając się głównie na uprzykrzaniu życia rywalom. Pierwsza połowa rozczarowała. Oczywiście gospodarze posiadali inicjatywę, jednak nie potrafili poważnie zagrozić bramce Jana Oblaka. The Citizens próbowali uderzeń z dystansu, jednak albo byli blokowani, albo pudłowali. W końcówce pierwszej części gry w polu karnym Ateltico po starciu z rywalem padł Kevin De Bruyne, jednak sędzia nie odgwizdał rzutu karnego.

Druga połowa to kolejne ataki zespołu Guardioli i defensywna gra gości. W 56 minucie z rzutu wolnego sprytnie uderzał De Bruyne, jednak Oblak zdołał zapobiec utracie gola. Widząc niemoc swojej ofensywy, menedżer gospodarzy zdecydował się na roszady w składzie. Na murawie pojawił się m.in. Phil Foden. I to właśnie młody Anglik został bohaterem swojej ekipy, gdyż to właśnie on w 70 minucie świetnie dograł w pole karne do De Bruyne, a Belg płaskim strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Ostatecznie okazało się, że był to jedyny gol w tym spotkaniu. Manchester City miał sporą przewagę, jednak na rewanż do Madrytu uda się ze skromną zaliczką.

https://twitter.com/ManCity/status/1511448596280918022

***

Wyniki wtorkowych meczów 1/4 finału LM:

Benfica Lizbona – Liverpool FC 1:3 (0:2)

Darwin Nunez 49′ – Ibrahima Konate 17′, Sadio Mane 34′, Luis Diaz 87′

Manchester City – Atletico Madryt 1:0 (0:0)

Kevin De Bruyne 70′

Sport.RIRM

drukuj