fot. twitter.com/ChampionsLeague

Liga Mistrzów. Porto wyeliminowało Juventus! Haaland wyrzucił Sevillę z rozgrywek

FC Porto oraz Borussia Dortmund zameldowały się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Popularne „Smoki” niespodziewanie wyeliminowały z rozgrywek Juventus FC, natomiast ekipa z Niemiec – głównie dzięki Erlingowi Haalandowi – uporała się w dwumeczu z Sevillą FC.


Juventus FC – FC Porto 3:2 pd. (0:1, 2:1, 2:1)
Federico Chiesa 49′ 63′ Adrien Rabiot 117′ – Sergio Oliveira 19′(k.) 115′

Wynik pierwszego meczu: 1:2
Awans: FC Porto

Juventus przystąpił do starcia z Porto na własnym terenie z jednobramkową stratą po porażce na Estadio do Dragao 1:2. Sytuacja ekipy Andrei Pirlo mocno skomplikowała się już w 19. minucie, gdy Merih Demiral sfaulował we własnej „szesnastce” jednego z rywali, a rzut karny bez problemów na gola zamienił Sergio Oliveira.

„Stara Dama” długo szukała kontaktowego trafienia. Przełamanie nastąpiło chwilę po przerwie. Wówczas Federico Chiesa mocnym uderzeniem z ośmiu metrów nie dał szans Agustinowi Marchesinowi. Taki obrót sprawy wytrącił z równowagi podopiecznych Sergio Conceicao, którzy w 54. minucie musieli radzić sobie w „10” po tym, jak drugą żółtą kartkę zobaczył Mehdi Taremi.

Przewagę jednego zawodnika mistrzowie Włoch wykorzystali stosunkowo szybko, bo w 63. minucie dublet skompletował Federico Chiesa. Tym razem 23-latek pewnym strzałem głową wykończył precyzyjną centrę Juana Cuadrado z prawego skrzydła. Kolumbijczyk mógł przesądzić o losach dwumeczu w doliczonym czasie gry, ale futbolówka po jego atomowym uderzeniu z narożnika pola karnego trafiła w poprzeczkę.

O wszystkim zadecydowała dogrywka. W niej bohaterem został Sergio Oliviera. 28-letni pomocnik w 115. minucie płaskim strzałem z rzutu wolnego zaskoczył nie najlepiej interweniującego Wojciecha Szczęsnego. Piłka – zanim wpadła do siatki – przeleciała pod murem, co utrudniło zadanie polskiemu golkiperowi. W następnej akcji nadzieję Juventusowi przywrócił jeszcze Adrien Rabiot, popisując się celną „główką” po centrze Federico Bernardeschiego z rzutu rożnego.

Na więcej jednak podopiecznych Andrei Pirlo nie było już stać. „Smoki”, dzięki bramkom zdobytym na wyjeździe, dość nieoczekiwanie awansowały do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Borussia Dortmund – Sevilla FC 2:2 (1:0)
Erling Haaland 35′ 54′(k.) – Youssef En-Nesyri 68′(k.) 90′

Wynik pierwszego meczu: 3:2
Awans: Borussia Dortmund

W najlepszej „ósemce” Champions League zameldowała się również Borussia Dortmund, która zremisowała na Signal Iduna Park z Sevillą FC 2:2 i tym samym obroniła zaliczkę z pierwszego starcia (3:2). Wszystko zaczęło się w 35. minucie spotkania, kiedy to Marco Reus obsłużył podaniem niepilnowanego w „szesnastce” gości Erlinga Haalanda, a ten z bliskiej odległości dopełnił jedynie formalności.

Dziewięć minut po zmianie stron wicemistrzowie Niemiec zadali kolejny cios. W roli głównej ponownie wystąpił Erling Haaland, wykorzystując rzut karny, ale… za drugim podejściem. Pierwszą próbę Norwega zatrzymał bowiem Bono. Okazało się jednak, że golkiper Andaluzyjczyków nie stał na linii bramkowej w momencie oddania strzału przez snajpera BVB i głównych arbiter zawodów – po analizie systemu VAR – zarządził powtórzenie „jedenastki”.

Zespół Julena Lopeteguiego nie zamierzał składać broni. W 69. minucie zmniejszył stratę za sprawą Youssefa En-Nesyriego. Reprezentant Maroka pokonał Marwina Hitza z rzutu karnego podyktowanego za faul Emre Cana na Luuku de Jongu. Napastnik przedstawiciela La Liga przypomniał o sobie również w doliczonym czasie gry, gdy po dośrodkowaniu Ivana Rakiticia z prawej strony boiska uderzeniem głową ustalił wynik meczu na 2:2.

Przez 180 minut walki o jedno trafienie lepsza okazała się więc Borussia, która sukces zawdzięcza głównie świetnej formie strzeleckiej Erlinga Haalanda. Reprezentant Norwegii zaliczył już 10 trafień w obecnym sezonie Ligi Mistrzów, a w 14 dotąd rozegranych przez niego spotkaniach w najważniejszych klubowych rozgrywkach na Starym Kontynencie zdobył łącznie aż 20 bramek. Nikt wcześniej tak szybko nie strzelił tylu goli.

Sport.RIRM

drukuj