Liga Mistrzów. Pierwsze zespoły z awansem – PSG i Bayern w 1/8 finału

Poznaliśmy pierwsze zespoły, które awansowały do 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. Na wiosnę w najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach w Europie zagrają Paris SaintGermain oraz Bayern Monachium. Szanse na udział w fazie pucharowej mocno oddaliły się natomiast od Atletico Madryt.


Grupa A

Manchester United – Benfica Lizbona 2:0 (1:0)
Mile Svilar 45’(sam.) Daley Blind 78’(k.)

FC Basel – CSKA Moskwa 1:2 (1:0)
Luca Zuffi 32’ – Ałan Dzagojew 65’ Pontus Wernbloom 79’

Na Old Trafford wydawało się, że Mile Svilar, zaledwie osiemnastoletni bramkarz Benfiki Lizbona, zdoła zmazać plamę po niezbyt pewnym występie przeciwko Czerwonym Diabłom na Estadio da Luz. Belg obronił bowiem rzut karny wykonany przez Anthony’ego Martiala. Nieopierzony młokos już myślał o tym, jakie wskazówki otrzyma w szatni od szkoleniowca, gdy na strzał z dystansu zdecydował się Nemanja Matić. Były piłkarz klubu z Lizbony trafił w słupek, ale futbolówka odbiła się jeszcze od pleców Svilara i wpadła do bramki. Dwanaście minut przed końcem ponownie mógł wykazać się, broniąc „jedenastkę”. Tym razem wykonawcą był jednak Daley Blind, który nie pozostawił młodemu golkiperowi żadnych złudzeń. Belg po raz kolejny nie będzie miał miłych wspomnień po meczu z Manchesterem United. Tym bardziej, że jego drużyna jeszcze nie zapunktowała w tegorocznych rozgrywkach.

Do awansu znacznie mogła przybliżyć się ekipa FC Basel. Szwajcarzy podejmowali na własnym terenie CSKA Moskwa i wszystko szło zgodnie z ich planem. Prowadzenie swojej ekipie uderzeniem zza „szesnastki” dał Luca Zuffi. Mistrzowie Szwajcarii zdołali utrzymać je do 65. minuty, kiedy to w sytuacji sam na sam Tomasa Vaclika z łatwością pokonał Ałan Dzagojew. Komplet punktów podopiecznym Wiktora Goncharenki zapewnił Pontus Wernbloom.

Stawce w grupie A z kompletem zwycięstw po czterech kolejkach przewodzi Man United. Basel wyprzedza CSKA dzięki lepszemu bilansowi goli (8:5 do 5:8). Plecy całej reszty bez zdobyczy punktowej i z zaledwie jednym zdobytym golem ogląda Benfica.

***

Grupa B

Paris SaintGermain – RSC Anderlecht 5:0 (2:0)
Marco Verratti 30’ Neymar 45’ Layvin Kurzawa 52’ 72’ 78’

Celtic Glasgow – Bayern Monachium 1:2 (0:1)
Callum McGregor 74’ – Kingsley Coman 22’ Javi Martinez 77’

Już dziś rozstrzygnęły się losy awansu do 1/8 finału w grupie B. Na czele plasuje się Paris Saint-Germain. Zespół prowadzony przez Unaia Emery’ego po raz kolejny bez problemów poradził sobie z Anderlechtem Bruksela. Francuzi, na drogę powrotną, zapakowali Belgom bagaż pięciu goli. Bohaterem spotkania okazał się Layvin Kurzawa, który w drugiej części spotkania upolował hat-tricka. Wcześniej do siatki trafili Marco Verratti i Neymar. Na pół godziny z ławki rezerwowych wszedł Łukasz Teodorczyk.

W drużynie Bayernu Monachium nie wystąpił natomiast Robert Lewandowski. Jupp Heynckes zdecydował się oszczędzić Polaka, który opuścił murawę w ligowym meczu przeciwko RB Lipsk jeszcze przed przerwą. Tymczasem Celtic Glasgow postawił Bawarczykom bardzo trudne warunki. Goście wyszli na prowadzenie w 22. minucie za sprawą Kingsleya Comana, który wykorzystał zbyt dalekie wyjście bramkarza, ale miejscowi nie pozostawali bezbronni. Wysoki pressing i koncentracja zaowocowały wyrównaniem na kwadrans przed końcem spotkania. Ekipa Brendana Rodgersa nie cieszyła się jednak zbyt długo. Trzy minuty później wynik celną „główką” ustalił Javi Martinez.

Zespoły z Paryża i Monachium będą walczyły między sobą o to, który z nich wyjdzie z grupy z pierwszego miejsca. Celtic i Anderlecht mogą liczyć już tylko na przepustkę do Ligi Europy. W bardziej komfortowej sytuacji znajdują się, mający na swoim koncie trzy oczka, Szkoci. Drużyna „Teo” jeszcze nie zapunktowała.

***

Grupa C

AS Roma – Chelsea Londyn 3:0 (2:0)
Stephan El Shaarawy 1’ 36’ Diego Perotti 63’

Atletico Madryt – Karabach Agdam 1:1 (0:1)
Thomas 56’ – Michel 40’

O niespodziankach można mówić w kontekście meczów w grupie C. O ile można było postawić na wygraną AS Romy nad Chelsea Londyn, o tyle nikt nie przypuszczał chyba, że rzymianie odniosą ją z taką łatwością. Prowadzenie gospodarzom już w 1. minucie dał Stephan El Shaarawy, który dopadł do bezpańskiej piłki przed polem karnym i potężnym uderzeniem nie dał szans Thibautowi Courtoisowi na skuteczną interwencję. Skrzydłowy Romy jeszcze przed przerwą zadał kolejny cios, a wynik wspaniałym strzałem z dystansu ustalił Diego Perotti.

Po raz drugi na stratę punktów z Karabachem Agdam pozwolili sobie podopieczni Diego Simeone. Niespodziewanie to goście wyszli na prowadzenie jako pierwsi. Jana Oblaka mocnym i precyzyjnym uderzeniem głową po centrze z rzutu rożnego pokonał Michel. Remis Los Colchoneros dał Thomas, który fantastycznie przymierzył z dystansu. Piłkarze Atletico Madryt mieli nieco ułatwione zadanie. Hiszpanie długo grali z przewagą jednego zawodnika po czerwonej kartce dla Pedro Henrique. Nie potrafili oni tego jednak wykorzystać, a na domiar złego w końcówce z boiska wyleciał Stefan Savić. Całe spotkanie rozegrał Jakub Rzeźniczak. Polak zapisał się w protokole sędziowskim żółtą kartką.

Grupie C z ośmioma punktami na koncie lideruje Roma. Tuż za jej plecami znajduje się Chelsea (siedem oczek), a nieco dalej Atletico (trzy) i Karabach (dwa).

***

Grupa D

Sporting Lizbona – Juventus Turyn 1:1 (1:0)
Bruno Cesar 20’ – Gonzalo Higuain 79’

Olympiakos Pireus – FC Barcelona 0:0

Po raz drugi problemy Juventusowi Turyn sprawił Sporting Lizbona. Portugalczycy, podobnie jak w pierwszym pojedynku, objęli prowadzenie, ale nie zdołali dowieźć go do końca. Jeden punkt w końcówce zapewnił Starej Damie Gonzalo Higuain.

Brakiem skuteczności zaskoczyła FC Barcelona. Katalończycy w teorii nie powinni mieć problemów z pokonaniem Olympiakosu Pireus. Tymczasem nie pomogło 2/3 czasu spędzonego przy piłce i dziewiętnaście oddanych strzałów (sześć celnych przy jednym rywali). Żaden z nich nie okazał się jednak zbyt trudny dla Silvio Proto. Była to dopiero pierwsza strata punktów Blaugrany w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.

Zachowany w grupie D status quo przybliża do awansu Barcelonę (dziesięć oczek) i Juventus (siedem). Za ich plecami, najprawdopodobniej już tylko o Ligę Europy, walczą Sporting (cztery) oraz Olympiakos (jeden).

Sport.RIRM

drukuj