FIFA World Cup 2018. Kto ośmieli się przyćmić ich blask? Gwiazdy mundialu w Rosji

Piłka nożna to gra zespołowa. O wyniku meczu może czasem przesądzić jednak błyskotliwość jednego zawodnika. Na rosyjskich boiskach będziemy mogli podziwiać wielu znakomitych piłkarzy. Wśród nich pięciokrotnych zdobywców Złotej Piłki: Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego.


Cristiano Ronaldo (Portugalia)

Legenda Portugalczyka i jego rywalizacji z Lionelem Messim pisze się na naszych oczach. Portugalczyk zgarniał w swojej karierze wszystkie laury, poza tym najcenniejszym – Pucharem Świata. Pięć triumfów w Lidze Mistrzów, mistrzostwo Europy w 2016 roku i cała masa innych trofeów już dawno ustawiła go w panteonie największych piłkarzy.

Lider Realu Madryt drastycznie zmienił także swoje podejście do swojej obsesji na punkcie rozgrywania każdego meczu od deski do deski i nie katuje się już grą co trzy dni, by bić kolejne indywidualne rekordy. Zinedine Zidane dotarł do Ronaldo, odpowiednio dawkując obciążenia, dzięki czemu CR7 był nie do zatrzymania, gdy Los Blancos walczyli o trzeci z rzędu puchar Ligi Mistrzów.

Sam mówi o sobie, że jest najlepszy w historii. Mundial w Rosji jest zatem okazją, by te słowa potwierdzić. Wygrana może raz na zawsze zamknąć usta krytykom.

Jest jednak drobny problem. Portugalia, mimo że posiada w kadrze uznane nazwiska, nie straszy na papierze tak, jak inne reprezentacyjne potęgi. Nadzieją na spełnienie marzeń jest fakt, że wszystko weryfikuje boisko.


Lionel Messi (Argentyna)

Trzykrotnie (2007, 2015, 2016) przegrywał finał Copa America. W 2014 r. musiał obejść się smakiem w finale mistrzostw świata. Messi, obok Ronaldo, jest bezsprzecznie najlepszym piłkarzem naszych czasów i w całej historii futbolu. Nie ma jednak szczęścia w kluczowych momentach. Zdecydowanie inaczej rzecz ma się w rozgrywkach klubowych. Z Barceloną niemal w każdym sezonie podnosi kolejne trofeum.

Problem Messiego jest podobny do tego, który ma Ronaldo. Argentyna posiada co prawda większe nazwiska, ale nie tworzy tak zgranego kolektywu, jakim jest Barcelona. Sytuację idealnie oddaje ten filmik:

Argentyńczycy wielokrotnie krytykowali go za to, że nie jest tak skuteczny i efektowny jak w klubie. Dziś, kiedy jego liczby wyglądają bardziej okazale, kibice Albicelestes nadal czują niedosyt z powodu zakurzonej od dawna gabloty.


Robert Lewandowski (Polska)

Według wielu jest najlepszym polskim piłkarzem w historii. Niezwykle skutecznie (16 goli) przeprowadził nas przez eliminacje do mundialu, na który wracamy po dwunastu latach nieobecności. Na jego barkach ciążyć będą nadzieje 38 milionów Polaków w kraju i kilkunastu kolejnych poza granicami Polski. Presja i oczekiwania są zatem ogromne.

Kibice podziwiają go nie tylko za strzelane gole i wiele piłkarskich emocji. W tym roku nasz napastnik zaangażował się w akcję Szlachetna Paczka. Wspólnie ze swoją małżonką Anią przygotował paczkę dla ojca wychowującego samotnie trójkę dzieci.

Polska nie należy do faworytów, a mundial w Rosji może być jedyną okazją do osiągnięcia sukcesu na tak wielkim turnieju. „Lewy” ma 30 lat, a biało-czerwoni nie są drużyną, która melduje się na mistrzostwach świata co cztery lata.


Mohamed Salah (Egipt)

Lider wspaniałego trio z Liverpoolu, finalisty Ligi Mistrzów. W Kijowie nie miał zbyt wiele szczęścia, bo z gry już po trzydziestu minutach wyeliminowała go kontuzja. Wspólnie z Roberto Firmino i Sadio Mane zdobył 91 goli w minionym sezonie. Nie wystarczyło to do zdobycia któregoś z trofeów. Na mistrzostwach świata powinno być, niestety dla Salaha, podobnie. Egipt nie jest nawet faworytem swojej grupy, a co dopiero mundialu. Podziwianie takiej gwiazdy będzie jednak dla kibiców nie lada gratką.

„Mo” nigdy nie zapomniał, skąd pochodzi. Nie tak dawno przekazał 450 tys. dolarów na budowę oczyszczalni ścieków w swojej rodzinnej miejscowości. Taką sama kwotę przeznaczył na budowę szkoły dla dziewcząt i wyposażył miejską siłownię. A to tylko drobna część z pomocy, której uświadczyli od niego mieszkańcy.


Neymar (Brazylia)

Na boisku z pewnością jest jednym z większych showmanów. Niektórzy przypinają mu łatkę nurka. Poza murawą uwielbia dobrą zabawę i imprezy. Mimo wszystko dla reprezentacji Canarinhos jest kluczowy. 53 gole i 36 asyst daje średni bilans nieco powyżej jednego gola wypracowanego na mecz (83 występy).

Indywidualnie nadal jest jednak niespełniony. W Barcelonie grał w cieniu Messiego, a Paris Saint-Germain nie jest jeszcze gotowe na odgrywanie kluczowej roli w Lidze Mistrzów. Wiele zmieniłoby zatem podniesienie pucharu za zwycięstwo w mistrzostwach świata. Brazylia, jak co cztery lata, jest jednym z największych faworytów, więc osiągnięcie celu jest na wyciągnięcie ręki.

Neymar, podczas mundialu, może wskoczyć na podium najskuteczniejszych piłkarzy w historii Kraju Kawy. Tuż przed nim plasuje się Romario (55 goli).


David de Gea (Manchester United)

W dobie podziwu skierowanego w stronę napastników, skrzydłowych i rozgrywających trudno jest zabłysnąć w obronie i w bramce. Tam chwile chwały trwają zdecydowanie krócej. Bo przecież zawsze w pierwszej kolejności wspomina się wspaniałe trafienia niż znakomite parady. Inaczej jest w przypadku de Gei. Co prawda Hiszpania jest tak mocna, że w międzynarodowych starciach bramkarz nie musi ratować skóry kolegom, ale w klubie jest prawdziwą ostoją. Wielokrotnie wskazywany przez kibiców jako najlepszy zawodnik ostatnich kilku sezonów. Niejednokrotnie powstrzymywał rywali Manchesteru United dzięki znakomitemu refleksowi.

Być może w fazie grupowej jego umiejętności nie zostaną sprawdzone w stu procentach. W fazie pucharowej może okazać się jednak niezastąpiony.


Luis Suarez (Urugwaj)

Urugwajczyk miał masę szczęścia w 2010 r., gdy w ćwierćfinale mistrzostw świata zatrzymał piłkę na linii bramkowej ręką w końcówce dogrywki. Asamoah Gyan nie wykorzystał rzutu karnego. Ghana nie podołała „Urusom” w serii jedenastek i to koledzy Suareza cieszyli się z awansu do półfinału.

To właśnie, obok ugryzienia Giorgio Chielliniego w 2014 r., najgłośniejsza sytuacja na mundialu z udziałem Suareza. Dla Urugwajczyka turniej w Rosji to czas, by zapisać się na kartach historii kilkoma strzelonymi golami, a kto wie, może nawet zdobyciem medalu.


Antoine Griezmann (Francja)

Sporo mówi się o tym, że po mundialu przeniesie się do Barcelony. Zanim jednak zagra z Messim, Suarezem i Coutinho, może pociągnąć Francję do zwycięstwa na mundialu. „Trójkolorowi” dysponują niesamowitym potencjałem. Trafiła im się generacja piłkarzy, którzy bez przeszkód mogą powtórzyć sukces kadry z 1998 r.

Po nieco słabszym okresie w 2017 r. wrócił na wysokie obroty i sezon zakończył z 29 golami i 15 asystami. W ostatnich czterech meczach eliminacyjnych, decydujących o awansie do mundialu, strzelił dwa bramki i zanotował dwie asysty.


Toni Kroos (Niemcy)

Niemal w każdym meczu zachwyca dziesiątkami celnych podań. Bywają starcia, z których wychodzi ze 100-procentową skutecznością. Nie powala na kolana wykręcanymi liczbami (choć 5 goli i 10 asyst w żadnym przypadku hańby nie przynosi). Kluczowy w układance Zinedine’a Zidane’a w drodze po trzy triumfy z rzędu w Lidze Mistrzów.

Największy wyrzut sumienia Bayernu Monachium. Władze klubu nie zgodziły się, by pomocnik zarabiał na poziomie największych gwiazd, więc z sytuacji skorzystali Królewscy. W Madrycie pokazał swoją klasę, którą potrafi przełożyć na reprezentację.

Mistrzowie świata z Brazylii mają powody ku temu, by z optymizmem zapatrywać się na obronę tytułu. Od czterech mundiali nie schodzą bowiem z podium imprezy.


Luka Modrić (Chorwacja)

Wspólnie z Kroosem dyryguje grą Realu. Jeden z najbardziej lubianych i szanowanych piłkarzy Los Blancos. Nie jest specjalistą od bramek czy asyst, ale jedno jego zagranie może przesądzić o losach meczu.

W eliminacjach najczęściej pełnił rolę kapitana drużyny narodowej. Jego gol i 4 ostatnie podania wydatnie przyczyniły się do awansu, który Chorwacja uzyskała po dość łatwej przeprawie w barażach przeciwko Grecji.

 


Harry Kane (Anglia)

Prawdziwa maszynka do zdobywania goli. Od czterech sezonów nie schodzi poniżej 20 trafień w Premier League. W składzie Synów Albionu próżno szukać doświadczonych piłkarzy. Jedynie Gary Cahill ma więcej niż 38 rozegranych spotkań. Jeśli jednak ma się w linii ataku taką armatę jak Kane, można być spokojnym – turniej nie powinien zakończyć się blamażem.

 

 


James Rodriguez (Kolumbia)

Król strzelców z ubiegłego mundialu wyważył sobie tym wyczynem drzwi do wielkiej kariery. Z AS Monaco wyciągnął go Real Madryt. W stolicy Hiszpanii grał ze zmiennym szczęściem, a ostatnio zdecydowano się na wypożyczenie go do Bayernu Monachium. W Bawarii postawiono go na nogi i ponownie błyszczy. Jest zdecydowanie najważniejszym piłkarzem grupowych rywali Polaków.

 

 


Sadio Mane (Senegal)

Podobnie rzecz ma się z Mane, który będzie nakręcał ataki Senegalczyków. Piłkarz Liverpoolu był jednym z autorów znakomitego sezonu i awansu do finału Ligi Mistrzów. W nim pokazał swój kunszt, kiedy po zejściu Salaha wziął odpowiedzialność na swoje barki, strzelił gola i był bliski drugiego (trafił w słupek).

 

 

Sport.RIRM

drukuj