fot. PAP/Maciej Kulczyński

Ekstraklasa. Szczęśliwy remis ŁKS-u z Pogonią, mocny początek i wygrana Śląska z Górnikiem

W pierwszym meczu 23. kolejki PKO BP Ekstraklasy zawodnicy ŁKS-u Łódź bezbramkowo zremisowali u siebie z Pogonią Szczecin. Miejscowi mogli mówić o dużym szczęściu, gdyż w ostatniej minucie spotkania rzutu karnego nie wykorzystał piłkarz gości – Zvonimir Kozulj. Komplet punktów zgarnął natomiast Śląsk Wrocław, który po dwóch szybko zdobytych golach pokonał na własnym terenie Górnika Zabrze (2:1).


ŁKS Łódź – Pogoń Szczecin 0:0

Ligowa konfrontacja w Łodzi dostarczyła tylu emocji, że na dobrą sprawę wszystko mogłoby się sprowadzić do ostatniej akcji i rzutu karnego dla Pogoni po faulu Tadeja Vidmajera na wbiegającym z impetem w „szesnastkę” Zvonimirze Kozulju. Jak jednak głosi ekstraklasowa tradycja – „jedenastka” wcale nie musi oznaczać gola. Tak stało się i tym razem. Do futbolówki podszedł sam poszkodowany i – żeby było jeszcze ciekawej – nie trafił nawet w światło bramki, ocierając piłkę jedynie o poprzeczkę.

Remis sprawił, że perspektywa utrzymania się przez ŁKS w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce wciąż jest dość odległa. Do bezpiecznego miejsca podopieczni Kazimierza Moskala tracą bowiem siedem „oczek”. Zespół Kosty Runjaica natomiast zachował trzecią lokatę w tabeli. Do liderującej Legii Warszawa traci dwa punkty. Wicemistrzowie kraju mają jednak rozegrany jeden ligowy mecz mniej.

Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 2:1 (2:0)
Dino Stiglec 3′ Filip Raicević 6′ – Israel Puerto 85′(sam.)

Ciekawiej działo się w drugim piątkowym starciu. We Wrocławiu tamtejszy Śląsk pokonał Górnika 2:1. O wszystkim zadecydowały dwa szybkie trafienia podopiecznych Vitezslava Laviczki, których byliśmy świadkami już po sześciu minutach spotkania.

Najpierw Michał Chrapek dostrzegł w polu karnym Dino Stigleca, a ten przytomnym uderzeniem w kierunku dalszego słupka pokonał Martina Chudy’ego, a następnie strzałem pod poprzeczkę z kilku metrów golkipera gości zmusił do kapitulacji również Filip Raicević, który wykorzystał tym samym centrę Przemysława Płachety z lewej strony boiska.

Zabrzanie odpowiedzieli dopiero w końcówce meczu. Erik Janza dośrodkował z rzutu wolnego w „szesnastkę” gospodarzy, po czym Igor Angulo zgrał futbolówkę, a naciskany przez rywala Israel Puerto niemal wpadł z piłką do własnej bramki. Na całkowite odrobienie strat gościom zabrakło jednak czasu.

Śląsk – dzięki wygranej – przerwał serię pięciu ligowych pojedynków bez zwycięstwa i umocnił się na czwartej pozycji w rozgrywkach. Górnik z kolei pozostał na dwunastym miejscu, ale przewaga drużyny Marcina Brosza nad strefą spadkową po tej kolejce może zmaleć do trzech „oczek”.

Sport.RIRM

drukuj