Wspólny przeciwnik, wspólny cel

Politycy Prawa i Sprawiedliwości dostali zakaz udziału w proteście związkowym pod szyldem swojej partii. Martwi to Pana czy cieszy?

– Ani cieszy, ani martwi. Szczerze mówiąc, mam ważniejsze sprawy na głowie. Jak pozbyć się tego antypracowniczego, antyobywatelskiego, antyspołecznego rządu – to jest dla mnie sprawa numer jeden. Trudno komentować niedomówienia. Nie wiem też, o co chodziło rzecznikowi PiS, który nie jest przecież członkiem komitetu protestacyjnego, a wypowiada się, jakby był. Jego teza o zaproszeniu na naszą akcję polityków SLD i Ruchu Palikota trąci absurdem. Nikogo nie zapraszaliśmy, nawet PiS. To przykre. W tej sprawie wyszło już oświadczenie, które dementuje doniesienia o udziale w sobotniej manifestacji polityków SLD, nie mówiąc już o Ruchu Palikota, której to partii związek „Solidarność” w ogóle nie traktuje poważnie. Nie wiem, skąd wzięły się takie informacje, i tym bardziej jest mi przykro. Ale co nas nie zabije, to nas wzmocni. Najważniejsze, aby Prawo i Sprawiedliwość dalej wspierało nasze postulaty. W oświadczeniu zaapelowałem do PiS, aby w geście solidarności z nami na posiedzeniu Sejmu spróbowało wprowadzić pod debatę swój projekt ustawy o zmianie ustawy o referendach. To bardzo by nam pomogło. A w całym tym zamieszaniu wokół SMS-a [chodzi o SMS podpisany nazwiskiem Jarosława Kaczyńskiego, a zakazujący członkom PiS udziału w demonstracji związkowej w barwach partii – przyp. red.] nie szukałbym drugiego dna. Musimy podchodzić do tego koncyliacyjnie. Mamy z kim walczyć, naszym zadaniem jest usunięcie tego liberalnego, antypracowniczego rządu. Tego się będę trzymał.

Antypracownicze zaszłości mają dłuższą metrykę niż 6 lat obecnego rządu.

– Wiem od moich starszych kolegów, którzy byli naocznymi świadkami pisania postulatów sierpniowych w Gdańsku, że postulat numer jeden mówiący o wolnych związkach zawodowych, niezależnych od partii politycznych i pracodawców, już wtedy się niektórym nie podobał. Ito są ci, którzy dzisiaj są u steru władzy. Politykom nie po drodze ze związkami zawodowymi, bo my będziemy patrzeć na ręce każdej władzy. Takie jest nasze zadanie. „Solidarność” wzięła sobie mocno do serca słowa bł. Jana Pawła II o tym, że partie i politycy się zmieniają, ale solidarność ma trwać, solidarność z robotnikami, górnikami, służbą zdrowia… To jest wasza rola, powiedział Ojciec Święty, i to żadnej partii nie będzie się podobać. Dlatego będziemy wspierać partie polityczne, które traktują pracownika podmiotowo i rozumieją rolę związków zawodowych, a partie zmierzające w kierunku liberalnym będą przez nas krytykowane. O co walczyliśmy w 1980 roku? Walczyliśmy o kapitalizm z ludzką twarzą i o zrównoważony model gospodarki społeczno-rynkowej, który nawet wpisany został do Konstytucji. Adzisiaj co mamy? Mamy 1 proc. gospodarki społecznej, a 99 procent rynkowej. Człowieka zdominowała ekonomia. Staliśmy się słupkiem w tabelkach ekonomistów. A przecież Ojciec Święty nauczał, że praca jest dla człowieka, a nie odwrotnie. Trudno będzie dogadać się z politykami, bo nasze drogi w pewnych momentach się rozchodzą, ale najważniejsze to rozmawiać i szukać porozumienia.

Mówi Pan o rozbracie z politykami, a pamiętamy czasy, gdy „Solidarność” roztaczała nad nimi parasol ochronny.

– Uczymy się na błędach. Błędy popełnione w przeszłości przez NSZZ „Solidarność” nie mogą być powielane. Mamy być związkiem zawodowym, który dba o pracowników i który wypowiada się we wszystkich sprawach społecznych. Politycy i partie polityczne nie mają prawa nas pouczać, co jest naszą sprawą, a co nie. To jest punkt szósty postulatów sierpniowych.

Hasło protestu „STOP – dość lekceważenia społeczeństwa” brzmi dość defensywnie. Czy związki znajdują się w defensywie?

– To hasło nie jest ani defensywne, ani ofensywne. Nie chodzi nam o to, aby atakować. Chcemy tylko, żeby nasze propozycje były traktowane przez rządzących poważnie. A nie są. Przedstawiając wniosek o referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat, wyliczyłem punkt po punkcie, dlaczego nie należy tego robić. Te argumenty zostały kompletnie zlekceważone. I oto mamy już pierwsze skutki. GUS podał informację, że w roku 2012 straciło pracę o prawie 15 proc. więcej ludzi po pięćdziesiątce niż rok wcześniej. Pracodawcy potrzebują pracowników młodych i wydajnych, a nie starszych i schorowanych. Potwierdza się nasze stanowisko, że obligatoryjne podnoszenie wieku emerytalnego jest szkodliwe i należy postawić na dobrowolność. Ale to jak rzucanie grochu o ścianę. To samo dotyczy naszych propozycji do ustawy o płacy minimalnej, o umowach śmieciowych, agencjach pracy tymczasowej – wszystkie traktowane są, jakby ich wcale nie było. Domagamy się zmiany Konstytucji w zakresie przepisów o referendach, aby dopuścić obywateli do głosu. Nie jesteśmy ani w ofensywie, ani w defensywie, lecz w tym miejscu, gdzie powinien być związek zawodowy: krytykujemy i przedstawiamy propozycje, a jeśli nie ma odzewu, sięgamy po inne instrumenty, wtym – akcje protestacyjne.

Powiedział Pan w ostatniej rozmowie z „Naszym Dziennikiem”, że obecny protest to początek drogi, na końcu której może dojść do strajku generalnego…

– Takie są konsekwencje braku odzewu na nasze postulaty. Dziwny jest ten nasz kochany kraj, kraj paradoksów, w którym ateiści chcą urządzać życie katolikom, a liberałowie rozstrzygać, co jest dobre dla pracowników. Zgodnie z polskim prawem w imieniu pracowników występują związki zawodowe, a nie rządzący. Tymczasem władza nie chce nas słuchać. Wiedzą lepiej. To nie do przyjęcia!

Może to pochodna tego, że związki są za mało skuteczne?

– Nie przyjeżdżamy do Warszawy, żeby się policzyć, bo w przeci- wieństwie do partii politycznych wiemy, ilu nas jest. Platforma twierdzi, że ma 40 tys. członków, a w wyborach na przewodniczącego głosuje internetowo 50 procent. Czyżby tak wiele kosztowało kliknięcie palcem w klawiaturę komputera? Coś chyba jest nie tak z tym członkostwem w PO. My natomiast wiemy, na kogo możemy liczyć. Związki są bardzo aktywne, podnoszą wiele spraw, ale media tego nie pokazują. To my jesteśmy inicjatorem zbierania podpisów przeciwko wejściu w życie pakietu klimatycznego. Mówiliśmy o tym jako pierwsi od 2006 r., ale kogo to wtedy interesowało? Jesteśmy merytorycznie dobrze przygotowani. Ale tego się nie pokazuje. Palenie opon, strajki są bardziej medialne. „Solidarność” wygrywa także kolejne sprawy w Trybunale Konstytucyjnym. Oddawanie dnia wolnego, gdy święto przypada w dodatkowym dniu wolnym od pracy – wygrana w Trybunale. Wygrana sprawa przeciwko wydłużeniu czasu pracy osób niepełnosprawnych z 7 do 8 godzin. Złożyliśmy skargę w sprawie zmiany ustawy o zgromadzeniach. Wygramy ją! Składamy skargę dotyczącą ustawy o elastycznym czasie pracy. Jest skarga w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. Może inne związki są mniej aktywne, ale NSZZ „Solidarność” działa.

Relatywnie niewiele informacji z tej puli przebija się do ludzi.

– Machina medialna nastawiona jest antyzwiązkowo, z wyjątkiem Telewizji Trwam, Radia Maryja, „Naszego Dziennika” i paru innych tytułów. Przez te wszystkie lata propaganda nakierowana była na obrzydzanie związków zawodowych, straszenie pracowników wyrzucaniem z pracy za zakładanie organizacji związkowych w zakładach. Chodzi o to, żeby uzwiązkowienie w naszym kraju było jak najniższe. Trzeba się temu przeciwstawić. Nigdy żaden polityk UE nie pozwolił sobie na publiczne stwierdzenie, że należy ograniczyć prawa związków zawodowych. Byłoby to niepoprawne politycznie, ale w naszym kraju jest to akceptowane i przyjęte. I to jest problem. W krajach zachodnich związki mają bardzo duże uprawnienia i przywileje po to, aby były silnym partnerem dla pracodawców. A u nas odwrotnie, robi się wszystko, aby związków nie było.

Idea solidarności zanikła w części społeczeństwa na rzecz indywidualizmu i egoizmu.

– To właśnie trzeba zmienić. Ci, którym dobrze się wiedzie, są często egoistycznie nastawieni, ale fortuna kołem się toczy i jutro mogą ich dotknąć problemy. Robotnicy w latach 1980-1981 nie walczyli o drapieżny kapitalizm XIX-wieczny. To, co w Polsce jest realizowane, mogłoby stanowić gotowy scenariusz do „Ziemi Obiecanej 2”. Czy o to nam chodziło? Nie o to!

Jak układa się współpraca „Solidarności” z innymi centralami związkowymi zasiadającymi w komitecie protestacyjnym?

– Powiem tak: z OPZZ i Forum Związków Zawodowych pod względem światopoglądowym dzieli nas prawie wszystko, ale – w przeci- wieństwie do polityków – potrafimy się dogadywać ponad podziałami w kwestii interesów pracowniczych. Tego ludzie od nas oczekują. Dla mnie i dla Komisji Krajowej to najważniejsze. Przygotowujemy wspólne akcje protestacyjne, wyszliśmy razem z Komisji Trójstronnej, wsprawach pracowniczych więcej nas łączy, niż dzieli. Bezpośrednim impulsem do wyjścia z Komisji Trójstronnej było nieskonsultowanie ze związkami ustawy o elastycznym czasie pracy, czyli rozliczeniu czasu pracy w okresie 12-miesięcznym. Rząd tylko informuje nas, co chce dalej zrobić, ale naszych argumentów nie bierze pod uwagę.

Rząd chce zmienić ustawę o związkach zawodowych.

– To pogrożenie palcem, ostrzeżenie, że jak będziemy podskakiwać, to nas faktycznie zdelegalizują poprzez takie zmiany jak likwidacja etatów związkowych, zbieranie pieniędzy do skarpety. Ale jesteśmy na to przygotowani i rząd nie zamknie nam ust.

Coraz więcej rozmaitych organizacji przyłącza się do protestu. Czy przekształci się on w protest antysystemowy?

– Nie chcemy zmieniać systemu, chcemy tylko, żeby Konstytucja była respektowana. Polska ma być oparta na gospodarce społeczno-rynkowej. Ponieważ Sejm nie realizuje zapisów Konstytucji, to 14września zbieramy się w Warszawie jako parlament narodowy. Mamy do tego prawo, a nawet więcej –mamy obywatelski obowiązek!

Dziękuję za rozmowę.

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl