Przyjaźń, która kosztuje życie

Dzisiaj o śmierci Pana Jezusa. Za to, co Jezus Chrystus głosił, był ciągany po sądach. Był prześladowany. Nauka Jezusa, sam Pan Jezus był znakiem sprzeciwu. I wciąż nim pozostaje. Oby także chrześcijanie, obyśmy my także byli takimi znakami w dzisiejszym świecie. Tych znaków świat nienawidzi, ale ich potrzebuje. Dlatego odwagi!

Karą za grzechy jest śmierć. Jednak Bóg nie chce naszej śmierci, śmierci wiecznej, oderwania od Niego. Bóg posyła własnego Syna jako Sługę Jahwe i „dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5, 21).

Święty Piotr objaśnia nam tę wyciągniętą Dłoń Boga: „Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa jako baranka niepokalanego i bez zmazy. On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na was” (1 P 1, 18-20).

Odkupieńcza miłość zawsze łączyła Jezusa z Ojcem. Zawsze. Ale Jezus przyjął nas w naszym oddzieleniu od Boga, i za nas wydał głośny krzyk na krzyżu: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15, 34; Ps 22, 1). Bóg uczynił Jezusa solidarnym z grzesznikami i „własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał” (Rz 8, 32), abyśmy zostali „pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna” (Rz 5, 10).

Człowiek dopuścił się obrazy Boga, wszedł w grzech, a ponieważ Bóg jest nieskończony, więc także obraza Boga ma wymiar nieskończony. Nigdy żaden człowiek, nawet Jan Paweł II, nie byłby w stanie wyrównać, wynagrodzić Bogu za tę nieskończoną obrazę. Dlatego po grzechu człowiek zaciąga śmierć, wchodzi w śmierć, absolutnie jest bez wyjścia. Byliście kiedyś w sytuacji bez wyjścia? Jeżeli żyjecie, to jeszcze nie byliście w sytuacji bez wyjścia. Bez wyjścia jest tylko wieczność – niebo albo piekło. I dlatego było konieczne, żeby Bóg znowu wyszedł z inicjatywą, bo my moglibyśmy tylko siedzieć w najgłębszej samotności i płakać. Nic więcej! Ale Bóg wychodzi z inicjatywą. Bóg zainterweniował w odrzucenie człowieka i posłał swojego Syna Jednorodzonego. Bóg, który miłuje człowieka, interweniuje na naszą korzyść. I to może zrobić tylko Bóg! Syn Boży dokonał wielu czynów pełnych mocy – karmił, uzdrawiał, wskrzeszał i zdobywał zasługi, ale największą rzeczą jaką dokonał, było Jego cierpienie, Jego męka i śmierć. Ponieważ Chrystus będąc prawdziwym człowiekiem nie przestał być prawdziwym Bogiem Jego czyny – zwłaszcza śmierć – miały ciężar nieskończoności. Chrystus i tylko On mógł wyrównać tę „Bożą wagę”.

I trzeba jasno powiedzieć, że Boża miłość poprzedza wszelką zasługę z naszej strony, żeby się nikt nie chełpił: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4,10). „Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rz 5, 8).

I to jesteśmy my wszyscy, bo miłość Jezusa nie zna wyjątków: „Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych” (Mt 18, 14). Jezus potwierdza, że przyszedł „dać swoje życie na okup za wielu” (Mt 20, 28); „Wielu” oznacza całą ludzkość.  Kościół w ślad za Apostołami naucza, że Chrystus umarł za wszystkich ludzi bez wyjątku: „Nie ma, nie było i nie będzie żadnego człowieka, za którego nie cierpiałby Chrystus” .

Chrystus dzięki misterium swego życia i śmierci otworzył nam na nowo możliwość relacji z Bogiem, z Ojcem. Chrystus z góry zgodził się na to, że przyjaźń musi kosztować. Co robię, gdy przyjaźń z Jezusem zaczyna kosztować mnie? Chrystus nie dał tylko garstki miłości – On dał całego siebie. A krzyż jest najpotężniejszym hymnem miłości.

Gdy czytamy Dzieje Apostolskie to widzimy, że Bóg złożył w serca apostołów pewność, że właśnie ten Jezus Chrystus Ukrzyżowany jest Panem i Mesjaszem. Nam to przychodzi mówić z łatwością. Wyznanie wiary gładko przechodzi przez gardło, ale wiara – mówi Pismo – bez uczynków martwa jest sama w sobie. A zatem wyznajemy, nie tylko wypowiadając „wierzę” ustami, ale także wypowiadając je swoją codziennością.

Dla św. Pawła Jezus jest drugim Adamem. A Adam nie oznacza konkretnej osoby, ale po prostu człowieka. Bóg wywyższył człowieka Jezusa dla nas. Ojciec z nowego Adama uczynił dzieło Boże rozlewające się na nas wszystkich, na całą ludzkość. Problemem nie jest to, że Pan Jezus dużo wycierpiał, ale to, że sam Bóg wszedł w śmierć, że samo Życie weszło w śmierć, w piekło, na głębiny naszego serca, i tam właśnie to Życie przełamało śmierć i tam właśnie zaistniało zmartwychwstanie.

Kościół mówi, że naturą Boga jest miłość, że Bóg jest miłością. A czym jest miłość? Oto miłość. Popatrzcie na krzyż – tam jest miłość. Bóg jest tą miłością. O taką miłość chodzi. Oczywiście nikt nie kocha drugiego, gdy on jest grzesznikiem, kłamcą, lubieżnikiem, złodziejem, gwałcicielem, mordercą. A Bóg zna nasze grzechy, które tak skrzętnie ukrywamy i się nami nie gorszy. On jest jedynym, który kocha człowieka jako mordercę, cudzołożnika, złodzieja i gwałciciela.

Św. Piotr mówi: nawróćcie się i wierzcie w Ewangelię. Nawrócić się oznacza uwierzyć w Dobrą Nowinę. Jaka to jest nowina? Że ta miłość została wskrzeszona z martwych i została ustanowiona Panem, czyli Kyriosem. Społeczeństwo umrze, wszystko zniknie, ale miłość, która mnie zbawiła trwa na wieki. Ta miłość przychodzi nie po naszym nawróceniu, ale wtedy, gdy jesteśmy jeszcze grzesznikami, tzn. nieprzyjaciółmi Boga. I mówi: JA CIEBIE KOCHAM! I oczywiście pierwsza reakcja jest taka: „Ty mnie kochasz? Mnie grzesznika? Przecież ja jestem egoistą, szukam wszędzie tylko siebie, własnego interesu. Niemożliwe, żebyś mnie kochał”. A ta Miłość mówi: „Ja to wszystko wiem, i pomimo to kocham”. KOCHAM!

Przypomnijmy sobie co się stało: Krzyż Jezusa Chrystusa sprawił, że wszyscy Go opuścili. Apostołowie, którzy byli takimi bohaterami, zostali w ten sposób przekonani o swoim grzechu. Wszyscy zostawili Jezusa samego wobec śmierci. Co robi Jezus po zmartwychwstaniu? Szuka uczniów. Być może widzicie teraz, że jesteście grzesznikami, że popełniliście wiele grzechów, nieraz by „ratować siebie”. Teraz zaś Jezus Chrystus przychodzi was szukać i chce wam powiedzieć: „Ja was kocham, chcę wam dać nowe życie, nowego Ducha, Ducha Świętego i uczynić z was moje Ciało”.

Jako uczniowie nie dajmy się sprywatyzować, bo Jezus z uczniów czyni wspólnotę. Wiara i życie muszą się pokrywać. Z wiary wychodzą impulsy dotyczące życia. Ewangelia nie zna chrześcijaństwa „na niby”, albo chrześcijaństwa rabatowego. To, w co wierzę, określa mnie, całe moje życie: i w sprawach finansowych i przy trumnie ukochanej osoby.  Mamy wierzyć nie w nadzwyczajności, od święta, ale w naszej codzienności.

Na koniec chciałbym przypomnieć słowa Shabaza Bhatti”ego, pakistańskiego polityka, ministra, katolika zamordowanego w 2011 z powodu jego wiary. Przypominam to w kontekście prześladowań naszych braci, przypominam naszym politykom – którzy w warunkach pokoju mówią, że wierzą i przypominam nam wszystkim – gdy będziemy widzieli dzisiaj drzewo Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata. Co będzie oznaczał dzisiaj nasz śpiew: „Pójdźmy z pokłonem”. Jak będę oddawał pokłon Jezusowi, gdy skończą się święta?

Niech donośnie wybrzmi testament Shabaza Bhatti”ego:

“Były mi proponowane – pisał – wysokie urzędy w rządzie i proszono mnie, bym zaprzestał mojej walki, ale ja zawsze odmawiałem, aż do narażenia mojego życia. Nie szukam popularności, nie pragnę stanowiska władzy. Pragnę tylko miejsca u stóp Jezusa. Pragnę, aby moje życie, mój charakter, moje działania mówiły za mnie i by ukazywały, że naśladuję Jezusa Chrystusa. To pragnienie jest we mnie tak silne, że poczułbym się zaszczycony, gdyby Jezus, za ten trud i za tę moją walkę na rzecz pomocy potrzebującym, ubogim, prześladowanym chrześcijanom w moim kraju, zechciał przyjąć ofiarę mojego życia. Pragnę żyć dla Chrystusa i dla niego umrzeć”.

o. Dariusz Drążek CSsR

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl