catholicnewsagency.com

40 lat łaski. W Medziugoriu tysiące ludzi nawróciło się, powróciło do sakramentów i odkryło moc Różańca

Na naszych oczach i dziś trwa czas wielkiego zwodzenia. Wielu mariologów objawienia w Medziugoriu uważa za kontynuację objawień w Paryżu (1830) i La Salette (1846), których celem było zdemaskowanie piekielnego planu zniszczenia całej ludzkości. Orędzie pokoju, z którym Maryja przyszła do Medziugoria, poprzedziło tragiczną wojnę wśród południowych Słowian w latach 1992-1995. Gdyby Królowa Pokoju nie przyszła z ostrzeżeniem, wojna ta mogłaby przerodzić się w nieopisaną hekatombę i przynieść po stokroć większe straty w ludziach i mieniu – pisze ks. Jerzy Banak na łamach „Naszego Dziennika”. [zobacz] 

Najświętsza Dziewica – w różnych czasach i miejscach – przychodzi na ziemię jako kochająca i zatroskana o swoje dzieci Matka. Przybywa im na ratunek, ostrzega przed złem, wzywa do powrotu do Boga, pokuty i nawrócenia. W Guadalupe rozpoczęła żywiołową ewangelizację Ameryki Łacińskiej. W Gietrzwałdzie na Warmii przychodziła w 1877 roku aż 160 razy, by – w czasach pruskiego ucisku – rozmawiać po polsku z 13-letnią Justyną Szafryńską i 12-letnią Barbarą Samulowską.

Na naszych oczach i dziś trwa czas wielkiego zwodzenia. Wielu mariologów objawienia w Medziugoriu uważa za kontynuację objawień w Paryżu (1830) i La Salette (1846), których celem było zdemaskowanie piekielnego planu zniszczenia całej ludzkości. Orędzie pokoju, z którym Maryja przyszła do Medziugoria, poprzedziło tragiczną wojnę wśród południowych Słowian w latach 1992-1995. Gdyby Królowa Pokoju nie przyszła z ostrzeżeniem, wojna ta mogłaby przerodzić się w nieopisaną hekatombę i przynieść po stokroć większe straty w ludziach i mieniu.

Bałkański kocioł

Przed czterdziestu laty, gdy Kraljica Mira (Królowa Pokoju) objawiła się 24 czerwca 1981 roku w Medziugoriu, piekło obmyślało już rozpalanie ognia pod etnicznym bałkańskim kotłem. W 1980 roku, po śmierci Josipa Broza-Tity, zaufanego namiestnika Stalina, zaczął się proces rozkładu Jugosławii, sztucznego tworu złożonego z ośmiu zniewolonych narodów, trzech wiar oraz kilkunastu różnych tradycji etnicznych i kulturowych. Jugosławia utrzymywała swą pozorną jedność dzięki bezwzględnemu dyktatorowi i dziesiątkom tysięcy jawnych i tajnych, opętanych zbrodniczą komunistyczną ideologią, funkcjonariuszy reżimu. Odzyskiwanie wolności podczas bałkańskiej Wiosny Ludów okupione zostało życiem około 200 tysięcy zabitych, bestialsko mordujących się pobratymców, którzy do niedawna byli sąsiadami.

Wzajemne wojny, rzezie, napady, samosądy, zemsta i wrogość z powodu innej wiary bądź przynależności etnicznej przypomniały światu, jak niewyobrażalne mogą być owoce nienawiści, która potrafi człowieka przemienić w bestię. Człowiek bez Boga zawsze może stać się igraszką w mocy złego. Tak potwornych i wymyślnych tortur, których symbolem stały się Srebrenica, Sarajewo, Goražde, Tuzla, Žepa, Bihać, nie da się racjonalnie wytłumaczyć inaczej jak tylko demonicznym opętaniem.

Spotkania z Gospą

Pierwsze spotkanie widzących z Matką Bożą nastąpiło w środę 24 czerwca 1981 roku, kilkanaście minut przed godziną 18.00, na kamienistym wzgórzu zwanym Podbrdo. Sześcioro dzieci zobaczyło Niewiastę w bieli trzymającą Dzieciątko. Wszyscy widzący odczuli niezwykłość zdarzenia, święty lęk i duchową bojaźń wobec nieznanej Pani w bieli. Czuli, że to jest Matka Boża. Zalęknieni i zaskoczeni uciekli z tego miejsca. W kolejnych spotkaniach uczestniczyli: Vicka Ivanković (l. 17), Mirjana Dragićewić (l. 16), Marija Pavlović (l. 16), Ivanka Ivanković (l. 15), Ivan Dragićewić (l. 16) i Jakov Čolo (l. 10).

Drugiego dnia, tj. 25 czerwca we czwartek, dzieci – pomimo lęku – odważyły się jednak przyjść ponownie na to miejsce, gdzie poprzedniego dnia widziały Maryję. Serdeczna, ciepła, piękna, pogodna i uśmiechnięta Gospa (Pani) – jak Ją określały dzieci – każdego kolejnego dnia rozmawiała z nimi ciepło i przyjaźnie. Wspólnie modliła się z nimi. Podczas trzeciego widzenia, w piątek 26 czerwca, Mirjana zapytała: „Pani, jak masz na imię?”. W odpowiedzi usłyszała: „Jestem błogosławiona Dziewica Maryja”.

Tego dnia Maryja, znając zbliżającą się krwawą przyszłość tych stron, dużo mówiła dzieciom o pokoju. Ze łzami w oczach wołała: „Pokój! Pokój! Pokój! Pokój musi zapanować między Bogiem a człowiekiem, żeby mógł też zapanować między ludźmi”. W czwartym dniu objawień, w sobotę 27 czerwca, Gospa ukazywała się dzieciom w dłuższych odstępach aż trzykrotnie. Mirjana i Jakov poprosili Maryję – podobnie jak we środę – aby na miejscu spotkań z nimi pozostawiła jakiś znak. Milicja bowiem zaczęła rozsiewać plotki, że dzieci blefują, kłamią i zmyślają, gdyż są po narkotykach. Pani odpowiedziała: „Niczego się nie bójcie”. Gospa codziennie prosiła, by dzieci oraz ich bliscy, sąsiedzi oraz mieszkańcy okolicznych wiosek i parafii więcej i bardziej jeszcze gorąco modlili się o pokój dla Jugosławii.

Piątego dnia, 28 czerwca w niedzielę, na Podbrdo przybyło ponad 15 tysięcy ludzi. Towarzyszył im ks. Jozo Zovko, franciszkanin i miejscowy proboszcz. Wtedy Vicka zapytała: „Pani, czego oczekujesz od nas i od księży?”. Maryja odpowiedziała: „Niech lud modli się gorąco o pokój, a księża niech głęboko wierzą i strzegą wiary ludzi”. Szóstego dnia, w poniedziałek 29 czerwca, rankiem dzieci zostały zabrane z domów przez milicję i zawiezione do odległego o 25 km Mostaru. Tam, w szpitalu psychiatrycznym, poddano je przymusowym badaniom. Przeprowadzająca je niewierząca lekarka oświadczyła, że dzieci są w pełni zdrowe psychicznie i jak najbardziej normalne. Tego samego dnia jednak i ona sama – wiedziona ciekawością – znalazła się wśród tłumu podczas wieczornych objawień. Poprosiła dzieci, by mogła podejść i dotknąć Maryi. Podprowadzona do Matki Bożej, nie widząc Jej przecież, wyciągnęła swoją rękę, a ta zawisła w powietrzu, opierając się o ramię Maryi. Wstrząśnięta lekarka upadła na kolana i płacząc, na oczach tłumu wyznała wiarę. Był to pierwszy z niezliczonych cudów medziugorskich, które odnotowane są w kronikach sanktuarium.

Dzień siódmy i ostatni – 30 czerwca, wtorek. Podobnie jak dnia poprzedniego dzieci zostały ponownie podstępnie zatrzymane. Wywieziono je ponad 20 kilometrów od Medziugoria i przetrzymywano, dopóki nie minie codzienny późnopopołudniowy czas objawień. Gospa – jak zawsze – o zwykłej porze przybyła jednak z Góry Objawień na spotkanie z dziećmi. Długo rozmawiała i zgodnie z odwieczną chorwacką tradycją odmówiła razem z nimi koronkę, zwaną dziś powszechnie Koronką pokoju z Medziugoria.

Prześladowanie dzieci

Wkrótce po pierwszych objawieniach zakazano wszystkim wstępu na Podbrdo, którego pilnowała milicja. Pod groźbą uwięzienia i wywózki dzieci i rodziców oraz ich bliskich zabroniono wizjonerom przychodzenia na miejsce objawień. Odtąd Matka Boża ukazywała się dzieciom w salce przykościelnej, gdy przychodziły do kościoła na Eucharystię i Różaniec. Wszystko, o czym Maryja rozmawiała z dziećmi przez te pierwsze siedem dni, było później przez Maryję powtarzane, przypominane, wyjaśniane i umacniane. Dzieci pozostawały pod duchową opieką parafii, a szczególniej jej charyzmatycznego proboszcza o. Joza Zovki.

W kolejnych latach, ze względu na dalszą naukę szkolną dzieci już poza Medziugoriem, wspólne spotkania z Maryją odbywały się rzadziej. Gospa jednak często przybywała do domów wizjonerów albo objawiała się im nieoczekiwanie w różnych miejscach, np. w drodze ze szkoły. Można powiedzieć, że Maryja z osobna dalej katechizowała każdego z widzących, umacniając do odważnego dawania świadectwa o tym, co widziały i słyszały. Ponawiała też nieustannie swoje apele o pokój dla tej ziemi. Upływał czas, widzący dorastali, a w roku szkolnym rozjeżdżali się do szkół daleko od Medziugoria. Stawali się też coraz odważniejsi, otwarcie mówiąc o spotkaniach z Matką Bożą.

Spisane relacje widzących sprowadzają się do pięciu głównych tematów poruszanych przez Gospę. Są nimi: pokój, wiara, modlitwa, nawrócenie i post. O Medziugoriu Gospa powiedziała: „Ja tę parafię wybrałam w sposób szczególny i pragnę ją prowadzić. Nawracajcie się najpierw wy w parafii. To jest moje pragnienie. Wtedy będą się mogli nawrócić ci, którzy tu będą przybywać”.

Matka Najświętsza wielokrotnie prosiła, by Jej już inaczej nie nazywać jak tylko Królową Pokoju (Kraljica Mira). I ciągle też przypominała o konieczności nieustannej modlitwy o pokój. Trwało to przez kolejne lata. Jedenaście lat później, gdy zaczęły się pierwsze walki, zrozumiano ważność maryjnego przesłania, z którym przyszła do Medziugoria. Wtedy dla wszystkich stało się zrozumiałe owo ciągłe i natarczywe przynaglanie Maryi do modlitwy o pokój. Dopiero straszliwa bratobójcza wojna, która pogrążyła Bałkany w morzu krwi, z całą oczywistością ukazała sens i cel interwencji Królowej Pokoju, która przychodziła z orędziem pokoju, by ostrzec przed tragiczną wojną domową wśród braci.

Królowa Pokoju w oczach widzących

Ojciec Janko Bubalić, spowiednik medziugorski, dziesiątki razy spotykał się i rozmawiał z widzącymi. Z ich zaprzysiężonych relacji powstała książka: „Tysiąc spotkań z Matką Bożą”, która stała się światowym bestsellerem. Ze zgodnej relacji wizjonerów ojciec Janko odtworzył wygląd Królowej Pokoju, objawiającej się dzieciom w Medziugoriu. Maryja, zjawiając się, zawsze stała na białym obłoczku. Jej wzrost „widzący” określali na około 165 cm, a wiek na 18-20 lat. Z twarzy Maryi, o jasnej karnacji, emanowały spokój, życzliwość i łagodny uśmiech. Szczególną uwagę dzieci przykuwały cudowne, wyraźnie niebieskie oczy Maryi i czarne brwi. Matka Najświętsza ubrana była zawsze w prostą, jasną, lekko niebieskawą suknię, zakrywającą Jej stopy. Rękawy sukni sięgały do połowy dłoni. Na głowie miała długi biały welon spływający po bokach aż do stóp. Nad czołem i nieco z lewej strony spod welonu wystawały kosmyki czarnych włosów.

Widzący ciągle podkreślali piękno Maryi. Zwracali uwagę na niezwykłą radość ducha, która im towarzyszyła na Jej widok. Często mieli trudności z określeniem i wyrażeniem swoich przeżyć. Na zakończenie rozmów o. Janko zapytał: „Czy Matka Boża jest rzeczywiście tak piękna, jak mówicie?”, i usłyszał w odpowiedzi: „Właściwie nic ci o Niej nie powiedzieliśmy. Jej piękno jest nie do opisania. To nie jest typ naszej urody. Patrząc na Maryję, odczuwaliśmy coś rajskiego, coś niebiańskiego, czego nie ma nigdzie na świecie”.

Dar akceptacji

Fascynujące objawienia medziugorskie bezpośrednio poprzedziły bałkańską golgotę. Lotem błyskawicy – jak żadne inne – rozniosły się po całym świecie. Niespotykanym dotąd w historii objawień zjawiskiem duchowym jest to, że tysiące ludzi, którzy nawet nie zdążyli przybyć do Medziugoria, otrzymało łaskę głębokiej, duchowej akceptacji objawień i silnego przekonania co do ich autentyczności. Odczuwali też żarliwe pragnienie, by udać się na miejsce objawień. Wiara, że w Medziugoriu Maryja objawia się naprawdę, spowodowała, że tysiące ludzi ciągnęło z jakąś niewidzialną siłą na to miejsce od samego początku objawień. Jak wytłumaczyć ten niezwykły fenomen psychologiczny, a może dar mistyczny?

Ten, kto przybył raz, odczuwał potrzebę przybycia do Medziugoria znowu i znowu. Podobnego zjawiska, że pątnicy przyjeżdżają do Medziugoria nawet dwadzieścia i więcej razy, nie odnotowuje żadne inne sanktuarium na świecie. Zaś kierunek Medziugorie obłożony jest od lat największą frekwencją we wszystkich biurach podróży. Wśród pątników dosłownie z całego świata, nawet z wysp Oceanii, przodują nasi rodacy, bo polska dusza wyczuwa intuicyjnie i bezbłędnie bliskość niebieskiej Matki. Jak dobrze się więc stało, że sprawami medziugorskimi opiekuje się dziś polski biskup.

Kroniki sanktuarium odnotowują tysiące nawróceń, w tym zwłaszcza celebrytów ze świata kultury i biznesu. Na dodatek w Medziugoriu nie ma absolutnie nic do tzw. zwiedzania. W samym miejscu objawień nie wybudowano nawet dotąd jakiejś nowej, imponującej świątyni. W Santiago de Compostella, Lourdes czy Fatimie jest wiele miejsc, w których każdy pielgrzym chce, a nawet powinien być obowiązkowo (np. kościoły, kaplice, zabytki sakralne, domy wizjonerów czy muzea objawień). Do Medziugoria przybywa się, by odbyć sakramentalną spowiedź (50 konfesjonałów, głównie w plenerze), codziennie uczestniczyć w Eucharystii oraz przez wszystkie dni pobytu trwać na wielogodzinnej modlitwie. I trwa ten fenomen Medziugoria już 40 lat. Poruszający i niespotykany nigdzie indziej genius loci, a raczej prawdziwy genius catholicus.

Medziugorie jest jedynym miejscem na świecie, gdzie człowiek pragnie po prostu być, przebywać, pozostawać, trwać w zamyśleniu na modlitwie, adoracji, gdzie dobrze jest mu na duszy, gdzie nie męczą go kazania, nawet w nieznanym języku. Pątnicy wiele razy wracają na Podbrdo, miejsce objawień, i w niemałym trudzie przechodzą po obsuwających się kamieniach drogę krzyżową na Križevac. W końcu z wielkim poczuciem spełnienia wracają do domu, by na drugi dzień zacząć marzyć o powrocie.

Ks. Jerzy Banak/Nasz Dziennik

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl