Myśląc Ojczyzna – prof. Mirosław Piotrowski

 


Pobierz

Pobierz

Unijna supergrupa

Minęły święta wielkanocne. W ubiegłym tygodniu, gdy trwało jeszcze Triduum Paschalne, na jednym ze znanych portali internetowych zamieszczono artykuł pod tytułem „Ruszają prace unijnej supergrupy”. Zerknąłem na tekst i nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Odłożyłem więc jego lekturę na po świętach, aby nie mącić nastroju powagi tak ważnych dla nas chrześcijan dni. Temat do dziś
nie stracił na swojej groteskowości. Okazało się, że Komisja Europejska powołała nową supergrupę, której zadaniem jest wypracowanie planu działań na rzecz wzmocnienia obronności Unii Europejskiej.  Na czele tego nowego unijnego „wytworu” stanęła Elżbieta Bieńkowska, niezbyt wysoko oceniona unijna komisarz. Niewykluczone, że jej przewodnictwo w „unijnej supergrupie” będzie konkurować
z włączeniem przed laty Lecha Wałęsy do tzw. „grupy mędrców” Unii Europejskiej. W przywołanym na wstępie tekście znalazłem zdanie: „W tej sytuacji prace grupy pod przewodnictwem Elżbiety Bieńkowskiej mogą być pierwszym poważnym krokiem na rzecz realnej odbudowy zdolności wojskowych Europy”. Zapewniam, że nie jest to tekst żadnego z kabaretów.

Ewidentnie powołanie takiego zespołu koreluje z nagłośnionym ostatnio pomysłem szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera budowy wspólnej europejskiej armii. To koncepcja od dawna lansowana przez zapalonych euroentuzjastów i federalistów. Obecnie próbuje się jej nadać nowy wymiar w kontekście agresywnej polityki Rosji. Nie należy jednak zapominać, że Unia Europejska nie jest organizacją wojskową. Większość krajów Unii – 22 z 28 – w tym Polska, należy do NATO, czyli Paktu Północnoatlantyckiego. Nie jest tajemnicą, że wszelkie próby budowania osobnej europejskiej armii automatycznie prowadzą do demontażu NATO. Sprzeciwia się temu wiele państw europejskich, głównie Wielka Brytania, która najostrzej skrytykowała pomysł Junckera. W tej sytuacji Komisja Europejska powołuje nową supergrupę złożoną z 16 osób  – polityków, analityków i przedstawicieli przemysłu zbrojeniowego. W gronie tym znajdujemy wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej i szefową unijnej dyplomacji Federikę Mogherini, byłego premiera Szwecji Carla Bildta, byłego polskiego ministra obrony Bogdana Klicha, Toma Endersa szefa Airbusa, szefa koncernu MBDA produkującego pociski rakietowe i innych.

Szesnastu wspaniałych unijnej supergrupy z Elżbietą Bieńkowską na czele ma opracować do marca 2016 roku raport. Ciekawe, ile trzeba będzie za niego zapłacić, bo dla porównania końcowy raport unijnej „grupy mędrców”, którzy notabene nie pobierali osobiście wynagrodzeń, kosztował około milion euro. Zastanawiam się też, czy w konkluzjach tego raportu znajdziemy sugestie zakupów sprzętu obronnego zagranicznych firm. Według zapowiedzi temat obronności Unii Europejskiej ma być poruszony podczas posiedzenia Rady Europejskiej w czerwcu tego roku. Można więc oczekiwać nowego impulsu, który ożywi prace grupy pod przewodnictwem komisarz Elżbiety Bieńkowskiej zajmującej się w Komisji Europejskiej rynkiem wewnętrznym, przemysłem i przedsiębiorczością. Dodatkowo podlega jej problematyka kosmiczna, którą przekazano w zamian za wyłączenie z jej kompetencji produkcji leków.
Zanim jednak pani Bieńkowska została komisarzem, w Polsce była ministrem infrastruktury i rozwoju. Przed objęciem stanowiska w jednym z wywiadów mówiła, że obawia się kierowania tym resortem. Uzasadniała to takimi słowami: „Oczywiście, że się obawiam. Zawieje, zamiecie, zamarznięty, przepraszam, kibel w pociągu.
To będą teraz nasze sprawy”. Najsłynniejszym jej powiedzeniem jako ministra w kontekście opóźnień polskich pociągów zimą było „Sorry, taki mamy klimat”.
Już jako komisarz Unii Europejskiej udzieliła obszernego wywiadu, ujawniając, że korzysta z porad wróżki numerolożki i lubi horoskopy. Obecnie stając na czele specjalnej unijnej supergrupy, od której rzekomo ma w dużej mierze zależeć obronność naszego kontynentu, słusznie należy oczekiwać jej kolejnych bon motów.

Obserwowane w UE gry pozorów można beztrosko prowadzić w brukselskich szklanych biurowcach, ale sytuacja, nie tylko na Ukrainie, jest poważna. Wiele krajów Unii, w zależności od stopnia zagrożenia, nie bacząc na brukselskie inicjatywy, podejmuje indywidualne działania na rzecz własnej obronności.
Nie inaczej postępować powinna Polska.

prof. Mirosław Piotrowski, europoseł

drukuj