Myśląc Ojczyzna


Pobierz

Pobierz

 

Szczęść Boże!

Wspomniałam niedawno o oporze środowiska trzeciej władzy, tj. sędziowskiego, wobec propozycji Prawa i Sprawiedliwości zreformowania wreszcie funkcjonowania i organizacji tzw. wymiaru sprawiedliwości, który bez większych zmian, ani samooczyszczania, trwał od czasów komunistycznych PRL-u. Protesty te nasiliły się, gdy kilka dni temu pod patronatem i z inicjatywy Krajowej Rady Sądownictwa zwołano w Warszawie kolejne zebranie sędziów dla wzmocnienia tych antyreformatorskich protestów, formułowanych następnie oficjalnie przez Krajową Radę Sądownictwa.

Warto przypomnieć przy okazji, że ani Konstytucja, ani ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa nie przewiduje dla tej rady kompetencji do zwoływania takich parapolitycznych sędziowskich, antyrządowych zgromadzeń. KRS, wraz z grupą sędziowskich delegatów, uznała wszystkie propozycje ministra sprawiedliwości za „oczywiście sprzeczne z Konstytucją”, która „gwarantuje sądom niezależność, a sędziom niezawisłość”.

Z kolei minister Ziobro twierdzi, że właśnie jego propozycja reformy wymiaru sprawiedliwości urealnia postanowienia ustawy zasadniczej oraz przywraca zapomnianą przez sędziów zasadę, że owszem władza sądownicza jest jedną z trzech odrębnych władz – obok prawodawczej, czyli Sejmu, i wykonawczej, czyli rządu i administracji, ale wg art.4 Konstytucji „Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu”, który tę swoją zwierzchnią władzę sprawuje przez swych przedstawicieli w Sejmie i Senacie lub bezpośrednio, w drodze referendum. Czyli wymiar sprawiedliwości, tzn. władza sądownicza, jest jedną z trzech odrębnych w Polsce władz, ale władzę zwierzchnią nad pozostałymi, czyli nad administracją i sądownictwem, sprawuje Naród przez swych przedstawicieli – posłów, senatorów.

Zwierzchnia władza Sejmu oznacza, że to Sejm określa swymi ustawami organizację i funkcjonowanie sądu, status sędziów, ich wynagrodzenia itd. Wg art. 176 ust.2 Konstytucji „Ustrój i właściwość sądów oraz postępowanie przed sądami określają ustawy”, czyli Sejm, a nie sami dla siebie sędziowie. To władza ustawodawcza, czyli Sejm ustawami – a nie sędziowie – określa jak sądy i sędziowie mają działać. Art. 178 ust.1 Konstytucji, na który powołują się sędziowie, mowie, że „Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom.” A art. 178 ust.3 Konstytucji mówi o zasadzie niezależności sądów, niezawisłości sędziów.

Warto wyjaśnić jednak co oznacza niezawisłość sędziów i niezależność sądów, bo często pojęcia te są mylone lub błędnie przedstawiane przez samych sędziów opinii publicznej, zaś każde działanie władzy ustawodawczej wobec sędziów ogłaszane jest przez tych sędziów jako atak na niezależność sądów i właśnie na niezawisłość sędziów. Otóż, niezależność sądów to taka sytuacja organizacyjna i układ między organami państwa, w którym struktury sądownictwa – sądy, a tym i sędziowie, nie mogą być organizacyjnie i funkcjonalnie podporządkowani innym organom i władzom, np. ministrowi sprawiedliwości, czy finansów, ani też np. Sejmowi. Z kolei niezawisłość sędziowska to pojęcie dotyczące sędziego. Konstytucja przyznaje sędziom niezawisłość, w cytowanym wyżej artykule 178 ust.1, mówiąc, iż „Sędziowie w sprawowaniu swego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji i ustawom”. Czyli, niezawisłość sędziowska oznacza, że sędziowie przy orzekaniu, tj. przy wydawaniu wyroków, rozstrzyganiu spraw kierują się tylko postanowieniami Konstytucji i ustaw, które uchwali Parlament. Ale, i to trzeba wyraźnie podkreślić, sędzia korzysta z niezawisłości tylko przy orzekaniu, w konkretnych sprawach, przy sprawowaniu swego sędziowskiego urzędu.

Niezawisłość sędziów przy orzekaniu, tj. przy wydawaniu wyroków, chroniona jest przez immunitet sędziowski, czyli niepodleganie różnym pozasądowym urzędom, organom przy wyrokowaniu i tym podobnym wpływom. Niezawisłość sędziowska to samodzielna ocena materiału dowodowego, niezależność od czynników politycznych, administracyjnych i tym podobnych, ale też zakaz dodatkowego zatrudniania, niezależność od stron postępowania itd. Jednakże, w innych swych życiowych relacjach, poza działalnością orzeczniczą, poza sprawowaniem urzędu sędziego, sędzia podlega takim samym prawom i obowiązkom ludzkim i obywatelskim, jak wszyscy inni obywatele Rzeczpospolitej. Sędzia musi przestrzegać prawo ruchu drogowego, podlega prawu karnemu, administracyjnemu itp. Wiedząc co oznacza niezależność sądów i niezawisłość sędziów, zadajemy sobie pytanie, dlaczego propozycje ministra Ziobro, polegające m.in. na określeniu sposobu rozpoczynania zawodu sędziego, czy projekt reorganizujący organizację Krajowej Rady Sądownictwa, która nie jest przecież sądem, nie wydaje żadnych wyroków, jest jedynie ciałem reprezentującym interesy sędziów wobec innych władz, władz ustawodawczych czy administracyjnej, jest organem wskazującym prezydentowi kandydatury na sędziów, więc niby dlaczego projekty nowej organizacji KRS, miałyby rażąco naruszać niezawisłość sędziów. Przecież, jeszcze raz wspomnę, Krajowa Rada sądownictwa nie jest sądem, a omawia sprawy samego wymiaru sprawiedliwości. KRS nie wydaje wyroków, a w sprawach całego wymiaru sprawiedliwości wydaje uchwały o różnej treści skierowane do władz państwa.

Można więc powiedzieć, że protestujący przeciwko reorganizacji Krajowej Rady Sądownictwa, niebędącej przecież żadnym sądem, zarzucający przy okazji ministrowi sprawiedliwości łamanie niezawisłości sędziowskiej wprowadzają w błąd opinię publiczną. Zgodnie z art. 187 ust.4 Konstytucji ustrój, zakres działania i tryb pracy Krajowej Rady Sądownictwa oraz sposób wyboru jej członków określa ustawa.” Ustawa, czyli Sejm. Czyli określenie organizacji funkcjonowania KRS nie należy do samych sędziów, członków Krajowej Rady Sądownictwa, a do Sejmu. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, jako organ wykonawczy, przedstawia Sejmowi projekt nowej ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Po jego uchwaleniu przez Sejm, już jako ustawy, sędziowskie środowisko musi się tej ustawie podporządkować.

Nie dajmy się więc manipulować środowisku sędziowskiemu i osobom je chroniącym. Środowisko to, tak jak inne, tkwiące korzeniami w PRL będzie się jeszcze długo i głośno bronić, zanim nie zrezygnuje z nieuładnionego poczucia, ze jest władzą w państwie najwyższą, która miałaby pozostać poza wszelką kontrolą i sama o sobie zawsze decydować.

Szczęść Boże!

drukuj