Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże! Poza przepisem art. 85 polskiej Konstytucji mówiącym o obowiązku obywatela polskiego obrony Ojczyzny, są też przepisy mówiące o obronnych obowiązkach władz państwowych. Art. 26 Konstytucji mówi, że Siły Zbrojne Rzeczpospolitej Polskiej służą ochronie niepodległości państwa i niepodzielności jego terytorium oraz zapewnieniu bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic. Z kolei art. 146 Konstytucji nakłada już konkretnie na Radę Ministrów m.in. obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa zewnętrznego państwa. W ramach Rady Ministrów sprawami tymi zajmuje się głównie Minister Obrony Narodowej, który politycznie i służbowo podlega Prezesowi Rady Ministrów, czyli Premierowi.

Polska położona jest pomiędzy dwoma rywalizującymi ze sobą od wieków mocarstwami: azjatycką w swej mentalności Rosją i Niemcami, które to państwa od wieków traktują Polskę jako przeszkodę w ich wzajemnych relacjach i starają się terytorium naszego państwa przejąć pod zależność polityczną, gospodarczą lub wprost zająć nasze terytoria. Przypomnieć tutaj trzeba rozbiory Polski czy obie wojny światowe. W tej sytuacji sprawa odpowiednio przygotowanych polskich Sił Zbrojnych nabiera najwyższego znaczenia dla zapewnienia nam – Polakom poczucia bezpieczeństwa, dla normalnego i przewidywalnego życia. Sprawy bezpieczeństwa Polski są dziś szczególnie aktualne, gdy Rosjanie ruszyli na sąsiednie kraje, na Ukrainę, gdy ćwiczą atomowe ataki na Warszawę i kraje bałtyckie: Litwę, Łotwę i Estonię.

Dwie kadencje obecnego układu politycznego doprowadziły do faktycznego rozmontowania polskiego wojska. Zniesiono pobór, ale nie zorganizowano niczego realnego w zamian. Polska wraz z akcesją do Unii Europejskiej zredukowała liczebność i uzbrojenie swoich Sił Zbrojnych. Obecne władze zlikwidowały liczne jednostki wojskowe nie zostawiając ich choćby na potrzeby ćwiczeń rezerwistów. Wydatki na wojsko w ciągu ostatnich lat obniżono o 10 mld zł. Gdy zarządzano jakiekolwiek budżetowe oszczędności, wydatki na obronność zmniejszano w pierwszej kolejności, zaś Premier i Prezydent głosili absolutnie bezpodstawne, sprzeczne z realiami poglądy, iż Polska jest bezpieczna i nic nam nie grozi, bo Prezydent Putin i Kanclerz Niemiec to nasi główni, wielcy przyjaciele.

Szkody obecnego układu władzy w zakresie obronności i bezpieczeństwa Polski są liczne i bardzo poważne. Zniknęły całkowicie działania organizujące tzw. obrona cywilna na wypadek zagrożeń powszechnych. Władza jeździ na narty i pali cygara, mając – jak niektórzy – bezpieczne schronienia w państwach Europy zachodniej. Władzy obecnej nie obchodzi bezpieczeństwo przeciętnych Polaków.

Zawodowe wojsko, które wprowadzono w miejsce poboru nie jest liczne i jest źle wyposażone w przestarzały sprzęt, niedostosowany do najnowocześniejszych technik wojny. Niewielka ilość nowocześniejszego sprzętu pochowana jest zaś w magazynach, gdyż jego eksploatacja i używanie na ćwiczeniach jest zbyt kosztowna. Młodzi polscy mężczyźni nie są w zasadzie objęci programem systematycznego szkolenia i ćwiczeń rezerwistów. Większość nie widziała na oczy sprzętu wojskowego, nawet tego przestarzałego. Unowocześnienie polskiej armii polega dziś głównie na destrukcyjnym rozczłonkowywaniu i modnym, choć idiotycznym, wydzielaniu istotnych elementów armii koniecznych dla zapewnienia ich sprawności działania. Poza wojsko, co do zasady, wyłączono kuchnię, tj. żywienie wojskowe, zlecając je różnym prywatnym zakładom cateringowym. To szatkowanie wojska osłabia jego funkcjonalność.

Wraz z kuchniami, swymi pralniami też wyrzuconymi poza wojsko, specjalną wojskową służbą zdrowia, też poza wojskiem, armia stanowić powinna jeden samowystarczalny w podstawowych elementach organizm, strukturę obronną niezależną od czynników zewnętrznych, właśnie takich jak pralnie czy kuchnia na mieście czy lekarz w miejscowym ZOZ-ie, który nie ma pojęcia o specyfice chorób i urazów żołnierskich, czy stołówka prywatna, nad którą nie można mieć pełnej kontroli. Skasowano Wojskową Akademię Medyczną, a szkolnictwo medycyny wojskowej jest teraz prowadzone w ramach ogólnych studiów medycznych, tylko poprzez pojedyncze podmioty wojskowo-lekarskie, jak np. – siłą rzeczy bardzo ograniczony treściowo przedmiot medycyny morskiej.

Żołnierzy objęto regułami pracy właściwymi dla cywilów. Żołnierz zawodowy ma tygodniowy czas pracy od 7,30 do 15,30, co jest oczywistym absurdem, gdyż po godz. 15,30 żołnierz zawodowy nie musi już stawić się na wezwanie swego dowódcy.

Koszary i jednostki wojskowe ochraniają nie żołnierze tych jednostek, a często starsi wiekiem emeryci z firm ochroniarskich.

Polska ma jeszcze ok. 90 tysięcy wojska zawodowego i ok. 12 tys. żołnierzy tzw. Narodowych Sił Rezerwowych, które są formacją dobrowolną, które miałyby zastąpić poprzedni liczny obowiązkowy pobór wojskowy. Narodowe Siły Rezerwowe odbywają okresowe ćwiczenia, a po 6-miesiecznym szkoleniu żołnierze otrzymują certyfikat na I stopień oficerski.

Niebezpieczeństwa grożące obecnej Polsce winny zmusić naiwnych i niekompletnych pacyfistów i ignorantów z obecnych władz, by zaczęli poważnie traktować swe konstytucyjne obowiązki obrony państwa. I nie mogą to być tylko doraźne, rzucone chaotycznie pomysły organizowania ochotniczej armii obywateli, gdyż władze zaniedbały i zniszczyły struktury obrony cywilnej. Pobór powszechny uważa się dziś za rozwiązanie przestarzałe, a ilość wojska zawodowego za niewystarczającą, źle uzbrojoną, nienowoczesną.

Wydarzenia na Ukrainie pokazują determinację Rosji w odbudowie swego imperium, a jednocześnie stan polskich Sił Zbrojnych. Widzimy też morale dużej części młodzieży, która nie chce iść na szkolenia wojskowe i woli z piórami w „siedzeniu” i z kolczykiem w nosie, w bieliźnie przesiadywać w kawiarnianych ogródkach, i mówi, że w razie co, to oni z Polski wyjadą. Eksperci z Akademii Obrony Narodowej próbują teraz, na gruzach Wojska Polskiego, tak bitnego w przeszłości I i II wojny światowej, z bohaterskimi tradycjami na wszelkich polach walk, skleić na prędce jakiś system zaniedbanej obrony państwa i obrony cywilnej. Miałoby on, zamiast nowoczesnej armii, opierać się siłą rzeczy na armii ochotników-obywateli, których proponuje się przysposobić do walki partyzanckiej, dywersyjnej, antyterrorystycznej w miastach i na wsiach. Są to kolejne niesprawdzone propozycje podrzucone zamiast pilnego, w trybie awaryjnym skoncentrowania się na wzmocnieniu regularnych, zawodowych, wyspecjalizowanych sił Wojska Polskiego. W trybie pilnym. A równolegle na odbudowie cywilnej samoobrony mieszkańców, na pilnym objęciu obligatoryjnych, obowiązkowych szkoleń wojskowych młodzieży.

Władze PO-PSL zdegradowały polskie Siły Zbrojne. Minister Klich z PO czy Sikorski, czy Premier Tusk, którzy zerwali rozmowy z Amerykanami w sprawie tarczy antyrakietowej nad Polską, winni zostać za podjęcie tych radykalnie obniżających bezpieczeństwo zewnętrzne Polski działań rozliczeni.

Poczucie braku bezpieczeństwa Polaków widoczne jest w rozmowach prywatnych i w wynikach różnych badań. W internecie rzucono nawet wezwanie do samoorganizowania się Polaków, mimo nieudolności i złej woli władz. Rzucono hasło budowy drugiej Armii Krajowej, odbudowy patriotycznych zasad jej działania i kontynuowania jej patriotycznej i honorowej tradycji.

W obecnej sytuacji biednego, spauperyzowanego wojska zawodowego, lekceważenia statusu żołnierza, wśród których bardzo często fach wojskowy przechodzi z ojca na syna, u nas z żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego służącego niedawno komunistycznym władzom, które bardzo dbały o wojsko, na ich dzieci służące dziś PRL-owi BIS, który nie dba o wojsko, nie rozumie wojska, obronności i żołnierzy, więc powstanie pytanie: jak zachowa się polskie wojsko? Czy wzorem części ukraińskiego, pójdą za tym, co lepiej wojsku zapłaci? Do takich skutków może niestety doprowadzić antyobronna polityka obecnych władz. Szczęść Boże!

drukuj