Homilia wygłoszona podczas Inauguracji Roku Akademickiego w WSKSIM


Pobierz Pobierz

Dziesięć lat minęło od chwili, kiedy po raz pierwszy w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej zabrzmiał hymn
Gaudeamus igitur. Nasze uroczystości odbywają się także w dniu, który w dzieje narodu i Kościoła wpisał się na stałe. Dokładnie 32 lata temu na stolicę Piotrową został wybrany Jan Paweł II. Jest więc dziś z nami w szczególny sposób, choć zawsze tu obecny, Sługa Boży, któremu wiele zawdzięczamy. Niech więc przywołanie Jego Osoby i Jego nauczania wprowadzi nas w klimat uroczystości i bogactwo usłyszanego Słowa Bożego. Przypominany sobie tamte dni. W pierwszych komentarzach podkreślano, iż na kolejnego następcę Chrystusa wybrany został człowiek mało znany, z za żelaznej kurtyny, Słowianin co przybył z daleka. Może dlatego, iż tak powszechnie bardzo boleśnie odczuwaliśmy skutki braku rzetelnej informacji o tym historycznym dla Kościoła i dziejów świata wydarzeniu, od samego początku pontyfikatu, aby ułatwić pracę środkom przekazu, papież często osobiście spotykał się i mówił o tajemnicy i roli Kościoła w świecie, o Jego znaczeniu dla każdego człowieka także i niewierzącego. Ukazywał, jak obecność Chrystusa Zmartwychwstałego w dziejach narodów czyni świat lepszym, bardziej sprawiedliwym, owocuje kulturą sprzyjającą ludzkiemu życiu. Jego pamiętne słowa rozpoczynające pontyfikat: Nie lękajcie się, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi, błyskawicznie obiegły świat jednak z różnym stopniem ostrożności były przyjmowane. Mówią o tym zaproszenia kierowane do papieża z różnych stron świata, co owocowały kolejnymi pielgrzymkami oraz spotkania na Watykanie. Szybko można było zauważyć, że to głownie środki społecznego przekazu chociaż chętnie mówiły i pisały o życiu i pracy papieża, jako pierwsze zamknęły się na Chrystusa. Rozgoryczony papież mówił nawet anty-ewangelizacji. Gdy nadchodził Rok Jubileuszowy, w ramach trzyletniego przygotowania do Jubileuszu, w 1997 w jednym ze swoich przemówień zapytał wprost: „Czy w tradycyjnych środkach przekazu jest jeszcze miejsce dla Chrystusa? Czy możemy domagać się miejsca dla Niego w nowych mediach?” Te wydawałoby się retoryczne pytania poprzedzały mocne słowa. „Wydaje się ponadto – mówił papież – że w środkach przekazu coraz mniej jest programów o charakterze religijnym i duchowym, programów moralnie budujących, pomagających ludziom lepiej żyć. Trudno jest ufać w pozytywny wpływ środków przekazu, jeżeli zdają się one raczej lekceważyć żywotną rolę religii w życiu ludzi albo jeśli wierzenia religijne są w nich systematycznie przedstawiane w negatywnym lub nieprzychylnym świetle. Można odnieść wrażenie, że niektórzy przedstawiciele środków przekazu, zwłaszcza pracujący w sektorze rozrywki, często starają się przedstawić wierzących w najgorszym możliwym świetle”. A my możemy dopowiedzieć z naszych najnowszych doświadczeń. Ojcze święty, nie tylko w sektorze rozrywki, jeszcze trudniej być obecnym Chrystusowi, jako Droga Prawda i Życie w programach publicystycznych, informacyjnych, w całym sektorze społecznym, w tworzonej przez media kulturze i historii. Drogi ukazywane, prawdy wygłaszane, życie proponowane, nam wszystkim, zwłaszcza młodym, dalekie są od tego co Ty w imieniu Jezusa nauczałeś i życiem świadczyłeś.


Ojcze Święty byłeś świadomy, iż bez pomocy Ducha Świętego, który przeniknie serca i umysły ludzi tworzących w mediach obraz cywilizacji świata i jego kultury nie ulegnie zmianie, nie będzie w nim chrześcijańskiej nadziei na lepsze jutro i na zbawienie człowieka. Dlatego już w następnym roku kreśliłeś zarys programu dla szkół taka jak nasza: „Chrześcijanie pracujący w środkach społecznego przekazu będą wiarygodnymi głosicielami nadziei, jeśli najpierw doznają jej skutków we własnym życiu, to zaś nastąpi tylko wówczas, gdy będą ludźmi modlitwy. Modlitwa wspomagana przez Ducha Świętego sprawia, że jesteśmy zawsze gotowi do obrony wobec każdego kto domaga się od nas uzasadnienia tej nadziei, która jest w nas”. Dlatego, mówiłeś w tym samym przemówieniu: „Chrześcijańscy pracownicy środków społecznego przekazu powinni otrzymać formację, która pozwoli im działać skutecznie w tej dziedzinie. Formacja ta winna obejmować: kształcenie umiejętności technicznych, formację etyczną i moralną, podkreślającą wartość norm istotnych dla ich działalności zawodowej, formację w sferze kultury humanistycznej, filozofii, historii, nauk społecznych i estetyki. Nade wszystko powinna być to formacja do życia wewnętrznego, do życia w Duchu Świętym”.


Częstym dramatem wielu współczesnych ludzi poszukujących Boga jako Ojca, jest poszukiwanie Go nie we właściwym miejscu. W roku 1999 w swoim przemówieniu Ojcze Święty raz jeszcze wyraziłeś nadzieję, iż na szlaku poszukiwań Boga, Kościół będzie mógł przyjaźnie współdziałać ze środkami przekazu i że ta współpraca wszystkim przyniesie korzyść. Miałeś świadomość, iż relacje miedzy Kościołem a środkami przekazu są zakłócane przez wzajemne nieporozumienia, które rodzą lęk i nieufność, że między kulturą Kościoła a kulturą środków przekazu istnieją różnice, nawet jaskrawe kontrasty a mimo to raz jeszcze wyciągałeś przyjazną dłoń i propozycje współpracy. Przypominałeś, iż kultura Kościoła jest kulturą pamięci, mądrości i radości i dlatego może uchronić kulturę mediów opartą na informacjach o przemijającym znaczeniu, od skłonności do zapominania przed bezsensownym gromadzeniem faktów, rozrywkę zaś od bezdusznej ucieczki od prawdy i odpowiedzialności. Trudno jest jednak laickim mediom służyć wzrastaniu ludzkości w prawdzie i miłości. Życie pokazało i pokazuje, jak bardzo świat w środkach przekazu i kulturze zamknięty jest na Chrystusa. Co robić? Bezczynnie się przyglądać? Nie. Duch przynaglał mową i gestami proroka jakim dla nas był i jest sługa Boży Jan Paweł II i pomógł odczytać znaki czasu. Trzeba było stworzyć taki dom, taką szkołę i takie struktury w których drzwi dla Chrystusa są nieustannie otwarte i to na oścież. Gdzie Duch Święty mocą swoich darów przemienia uczniowskie i profesorskie serca, i oświeca umysły. Tak, jesteśmy w szkole co narodziła się l0 lat temu, w roku Wielkiego Jubileuszu. Ukochany Janie Pawle II, mamy prawo powiedzieć, tym co jeszcze wątpią i którym ten styl szkoły przeszkadza, to jest szkoła, która wyrosła z Twego pontyfikatu. To na co patrzymy, czym się cieszymy i zawierzamy Bogu jest owocem uważnego wsłuchiwania się w papieskie nauczanie. To żywy pomnik Jego obecności pośród nas. Ta szkoła nie jest ludzkim lecz Bożym dziełem.


O tym dlaczego tak ważne jest aby bez lęku otwierać drzwi Chrystusowi przekonywał Efezjan, a dzisiaj nas, św. Paweł. Dlaczego? Bo Bóg Chrystusa ustanowił Głową Kościoła. On jest naszą Głową, nam przewodzi na drogach życia wiodących ku zbawieniu. Słowa dziękczynienia i modlitwa, które usłyszeliśmy, podkreślają moc Bożą, objawioną w zmartwychwstaniu i wywyższeniu Chrystusa. Tym samym apostoł mocno uwypukla pozycję Zbawiciela we wspólnocie chrześcijańskiej. Jak wiemy ta wspólnota przez nawrócenie wyrażone chrztem świętym staje się ciałem Chrystusa, nabytym Jego drogocenną krwią. Nie ma wątpliwości, że najważniejszą częścią Ciała jest Głowa, czyli Jezus. W Jezusie Kościół znajduje swoją pełnię, tylko w jedności z Nim zrealizuje posłannictwo zbawienia człowieka i w sposób widzialny ukonkretni we współczesnym świecie. Jakże ważne i dla nas są słowa św. Pawła: „Pamiętam o was w modlitwach, aby Bóg naszego Pana Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia, byście Go lepiej poznali. Niech da wam światłe oczy serca, abyście wiedzieli czym jest nadzieja Jego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa w świętych i czym nadzwyczajny ogrom mocy dla nas wierzących, o czym świadczy siła Jego potęgi”. Oto nasze powołanie: lepiej poznać Chrystusa. Powołanie kojarzy się nam zwykle z wyborem drogi życia. Mówimy także o człowieku pełniącym zawód np. lekarza, nauczyciela, iż czyni to z powołania, mając na myśli, że osoba ta nie traktuje swej pracy wyłączne jako źródło utrzymania, lecz także jako służbę innym odnajdując w tym co czyni sens i radość życia. Święty Paweł mówi nam dzisiaj o jeszcze bardziej podstawowym powołaniu każdego człowieka, niezależnie od tego czym się zajmuje na co dzień i w jakim żyje stanie. Jest to powołanie do szczęścia, którego świat dać nie może, bo płynie ono z uczestniczenia w życiu samego Boga przez poznanie Chrystusa i pragnienie aby poznali Go inni. Ze wszystkich stworzeń, tylko aniołowie i ludzie zostali tym powołaniem obdarzeni. Stąd ważne jest, by samemu doświadczyć miłości i mocy Boga i zrozumieć prawdy objawione na tyle, by wierzyć, że Bóg jest z nami i naprawdę pragnie naszego szczęścia. Ważna jest więc modlitwa o ducha mądrości, by światłymi oczyma serca dostrzegać te wielkie prawdy wiary i nimi na co dzień żyć.


A praktyce dnia codziennego chodzi o czytelne świadectwo które polega na wyznawaniu Chrystusa przed ludźmi, przed całym światem. Mówi o tym Pan Jezus w Ewangelii. Słowa usłyszane w Ewangelii są mocne i jednoznaczne. Jezus zapewnia, iż przyzna się do każdego wobec aniołów w niebie, kto za życia do Niego się przyzna i wyrzeknie każdego, kto się Go zaparł na ziemi. Przecież Jezus z woli Boga przyszedł na świat jako Zbawiciel, a Duch Święty wzbudza w nas wiarę, byśmy Jezusa jako Zbawiciela przyjęli i poszli za Nim. Nie ma wątpliwości, chrześcijanin, który otrzymał łaskę wiary i świadomie wyrzeka się Jezusa wobec ludzi, wchodzi na drogę potępienia. Kto jednak odrzuca Osobę i działanie Ducha Świętego, ściąga na siebie wyrok, ponieważ bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu oznacza odrzucenie Boskiego posłannictwa Jezusa, jest wezwaniem rzuconym samemu Bogu, podobnym do tego, jak uczynili upadli aniołowie. Jakże to ważne, by o tych słowach przestrogi Jezusa nie zapominać. Fałszywe są nawoływania, aby w miejscach pracy nie kierować się sumieniem ukształtowanym we wspólnocie Kościoła. A przecież właśnie dlatego je kształtujemy, słuchamy Słowa Bożego, przyjmujemy sakramenty, by z mocą mówić i ukazywać wszystkim, jak postąpiłby w konkretnych sytuacjach naszego życia Jezus, nasz Pan, nasza Głowa. Świat urządzany bez Głowy, bez Chrystusa, jest światem chaosu i wielkiego cierpienia. Pan Jezus nie mówi że dawać o Nim świadectwo jest łatwo. Przeciwnie ta postawa zawsze będzie wiązała się z udziałem w Jego krzyżu. Przeżyli to doświadczenie pierwsi apostołowie. Nie inaczej jest dzisiaj, sami już tego nie jeden raz doświadczyli obecni tu na modlitwie. Mamy się jednak nie obawiać z tego powodu bowiem, kiedy trzeba nam będzie stawać wobec urzędów i możnych tego świata Duch Święty pouczy nas mówić, da siłę do dania świadectwa Chrystusowi. Nie lękajcie się być świadkami Chrystusa, niech prowadzi was moc Miłości Ducha Świętego.

Amen

drukuj