Rozważania adwentowe: A tęskniłeś Ty kiedyś?
A tęskniłeś Ty kiedyś?
Czy tęskniłem?
Pewnie tak.
A za czym tęskniłeś?
No, nie chciej, żebym się spowiadał.
Nie chcę Twej spowiedzi,
ale poopowiadaj mi trochę.
Tęsknota to takie dziwne przeżycie.
Czegoś mi brak, chodzę, szukam,
potem po cichu płaczę, wreszcie krzyczę.
Były takie dziecięce tęsknoty, krótkie.
Potem tęskniłem za mamą
po jej pogrzebie. I ta tęsknota się jeszcze nie skończyła.
Kochałem mamę. Była taka cieplutka.
Była ładna. Lubiłem jej czarne włosy.
Śni mi się czasem.
Jak się duże dzieciaki zakochają,
to tęsknią za sobą, choć nie wiem,
czy oni naprawdę tęsknią?
Chodzą ze sobą, wierszy już nie piszą.
Piszą sms-y.
Wiem, kiedy kończy się tęsknota?
Kiedy zgrzeszą.
Nie, oni nie grzeszą, tylko się kochają.
Po ichnemu to się nazywa – kochanie.
Potem już nie tęsknią.
Już sobie przeszkadzają,
aż się znienawidzą.
A szkoda!
Oni nigdy nie zatęsknią za miłością.
Szukają tylko seksu.
Biedni.
Żeby móc tak nareszcie uprosić
Jedną miłość znaleźć z wielu miłości
Z psów kudłatych najwierniejsze psisko
z prac doktorskich jasną nade wszystko
to już blisko do tej prostoty,
do jedynej za Bogiem tęsknoty.
Ja nie tęsknię za Bogiem.
Może dlatego, że zawsze Go miałem.
Czasem tylko więcej Go
potrzebowałem.
Ale czytałem, słyszałem,
nawet się wzruszałem nostalgią
– tęsknotą ludzi za Ojczyzną.
Dziś to pewnie młodym ludziom
obojętne, gdzie są.
Nie mają czasu na tęsknoty.
Umiesz inwokację z Pana Tadeusza?
Tak trochę… Litwo, Ojczyzno moja…
Dziś piękność Twą w całej ozdobie
widzę i opisuję, bo tęsknię po Tobie.
Panno Święta co Jasnej bronisz Częstochowy
i w Ostrej świecisz Bramie…
przenoś moję duszę utęsknioną.
No coś umiesz.
A chodzisz Ty czasem na pielgrzymki?
Nie.
Bo Ty nigdy nie byłeś sierotą.
A wiesz za czym oni tęsknią?
Żeby choć przez chwilę Ona
na nich spojrzała.
Ona wszystko wie.
Nie maż się.
Masz być mocny jak Cię uczyłam.
I to starczy prawie na rok.
ks. Tymoteusz