fot. pixabay.com

[Jestem w Kościele] Synodalność – ku wyrobowi kościołopodobnemu?

Jakiś czas temu na oficjalnym koncie Synodu o synodalności opublikowane zostały grafiki przedstawiające sprzeczne z wiarą postulaty, takie jak kapłaństwo kobiet czy ideologia LGBT. Na jednym z plakatów widać kobietę w koloratce i ornacie. Na innej grafice wśród wad „starego Kościoła” wymieniona jest np. liturgia i tożsamość katolicka (sic!), a receptą na te jakże przerażające wartości jest choćby tożsamość LGBT. Żeby tego było mało, modernistyczne plakaty zostały nazwane przez profil synodu dziełami sztuki.

Kolejni biskupi zaczynają dystansować się od tak pojętej synodalności. W sposób szczególny warto przytoczyć tu stanowisko ks. kard. Francisa Arinze, emerytowanego prefekta Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, którego przenikliwych i pełnych wiary spostrzeżeń zawsze warto słuchać. Pozwolę sobie więc zacytować słowa nigeryjskiego kardynała w całości:  „Chrystus jest od mądrzejszy od nas wszystkich. Nie możemy też być bardziej miłosierni niż Chrystus. Dlatego trzeba uważać na pokusę promowania własnych idei, zachowywania się na synodzie, jakby to była jakaś sesja polityczna, na której zabiegamy o zdobycie większości głosów dla przeforsowania własnych pomysłów. A przecież to nie my założyliśmy Kościół. Otrzymaliśmy go od Chrystusa. Są w nim elementy, które pochodzą od Boga oraz elementy ludzkie. I mówiąc ogólnie, to co ludzkie, może zostać zmienione, ale to, co pochodzi od Boga, nigdy. Niekiedy ludzie, którzy spotkają się na sesjach synodalnych, zachowują się w taki sposób, jakby byli gotowi zrewidować Boże przykazania. Tu posuwamy się za daleko. Ludzie mają wrażenie, że są mądrzejsi od Pana Boga. Takiego korygowania Bożych przykazań nie można przypisywać Duchowi Świętemu. To samo dotyczy reorganizacji Kościoła, kiedy niektórzy chcą zredukować misję biskupów do roli szefów firmy zmuszonych kierować się wolą większości. Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby nasz Pan zwołał synod przed swoją śmiercią w drodze do Jerozolimy. Dobrze wiemy, jak by głosowali apostołowie. Pamiętamy, jak reagowali na zapowiedź męki. Dlatego to, co my widzimy, niekoniecznie musi być wolą Boga. Musimy być bardzo ostrożni”.

Żeby być uczciwym, oprócz kontrowersji (najdelikatniej mówiąc) związanych m.in. ze wspomnianymi grafikami, należy przytoczyć jakże cenne napomnienia Ojca Świętego Franciszka, który mówił m.in., że synod nie jest parlamentem, a najważniejszym jego uczestnikiem jest Duch Święty. Papież uważa też, że sercem synodalności musi być modlitwa i słuchanie Słowa Bożego, w przeciwnym razie nie ma mowy o prawdziwym synodzie. Choć te spostrzeżenia mogą wydawać się oczywiste, to w obecnej sytuacji zamieszania w fundamentalnych sprawach należy być wdzięcznym Franciszkowi za takie postawienie sprawy.

Zarazem jednak można dostrzec pewien rozdźwięk tych słów Papieża z Jego wyborami personalnymi. Oto głównymi postaciami odpowiedzialnymi za synod są ks. kard. Jean-Claude Hollerich – relator oraz ks. kard Mario Grech – sekretarz generalny. Pierwszy z nich m.in. otwarcie mówi o tym, że nauczanie Kościoła nt. homoseksualizmu jest nieaktualne i powinno ulec radykalnej zmianie. A to tylko jedna z kwestii, w których jego poglądy są sprzeczne z Magisterium Kościoła. Z kolei ks. kard. Grech pytany przed kilkoma dniami o wspomniane na wstępie plakaty promujące sprzeczne z wiarą katolicką postulaty, bronił ich mówiąc, że za sprawą Synodu o synodalności Kościół „słucha wszystkich, niczego nie wyklucza i na razie nie zajmuje stanowiska”.

Dokąd więc tak naprawdę zmierza Synod do synodalności? Czy rzeczywiście chodzi o wsłuchiwanie się w to, co Kościołowi mówi Duch Święty? A może to tylko przykrywka, za sprawą której ma się dokonać rewolucja w kościelnym nauczaniu? Niewątpliwie wielu na to liczy, także wśród samych kardynałów. Duch Święty jednak nie może zaprzeczać samemu sobie i ewentualne wprowadzanie w życie postulatów takich, jak te zawarte na grafikach, nie wpisuje się w uprawnione reformowanie ludzkiego czynnika w Kościele, lecz oznacza budowanie wyrobu kościołopodobnego, który z Kościołem Chrystusowym nie ma nic wspólnego.

 

Wojciech Grzywacz/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl