fot. PAP/Radek Pietruszka

Zwolennicy zabijania chorych nienarodzonych dzieci znów na ulicach polskich miast

Opublikowanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie tzw. przesłanki eugenicznej spowodowało, że feministki kolejny raz wyszły na ulice z wulgarnymi hasłami. Protest odbywał się także przed Trybunałem Konstytucyjnym, gdzie wdarło się kilkoro demonstrantów. Zostali zatrzymani przez policję. Manifestacjom przewodziła Marta Lempart.

Ponad 3 miesiące czekaliśmy na uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie tzw. aborcji eugenicznej i jego publikacji w Dzienniku Ustaw. Wokół pisemnego uzasadnienia wyroku pojawiają się jednak wątpliwości, jakoby odbiegało ono od treści ustnego uzasadnienia. Takie stanowisko w zdaniu odrębnym wyraził sędzia Jarosław Wyrembak.

– Nie ma żadnej znaczącej różnicy pomiędzy ustnym orzeczeniem TK z października a uzasadnieniem pisemnym, które zostało opublikowane. W październiku sędziowie mówili na sali rozpraw, że prawo do życia jest podstawowym prawem człowieka i podlega konstytucyjnej ochronie także w fazie prenatalnej. Z kolei wczoraj, chociażby w punkcie 116. opublikowanego uzasadnienia czytamy, że prawo do życia jest podstawowym przymiotem człowieka – wyjaśniła  Magdalena Guziak-Nowak z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.

Lewica już zapowiada projekt dopuszczający zabijanie dzieci poczętych na żądanie.

– Czekałyśmy na dobrą okazję. Taką okazję dał nam tzw. Trybunał Konstytucyjny – powiedziała Joanna Scheuring-Wielgus.

Informacja o publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego rozszerzającego ochronę życia wywołała protesty Lewicy. Organizatorzy protestów posługują  się szeregiem kłamstw i manipulacji odnośnie  samego wyroku Trybunału, jak też podstawowej wiedzy o początkach życia człowieka. Marta Lempart, która przewodziła manifestacjom, twierdziła, że wyrok Trybunału jest niezgodny z prawem i groziła lekarzom oraz pracownikom kancelarii Premiera, którzy wydali decyzje o publikacji wyroku.

– Kto będzie frajerem, który opublikuję wyrok?! Będziemy cię ścigać tak długo, że nic innego ze swojego życia nie będziesz pamiętał! – krzyczała Marta Lempart, organizatorka protestów.

Kolejny raz na ulicach usłyszeliśmy znane z jesieni wulgarne hasła. W stolicy demonstrujący przeszli przed siedzibę Trybunału Konstytucyjnego. Na teren Trybunału wdarło się kilkoro manifestujących. Poleciały również race. Na podjeździe do TK demonstranci wylali czerwoną farbę i ułożyli w niej pluszowe zabawki. Jak informowała policja, zatrzymane zostały trzy osoby. Wśród nich jest jedna z liderek Strajku Kobiet, Klementyna Suchanow.

„Klementyna Suchanow jest zatrzymana w Mińsku Mazowieckim. Jest przy niej pełnomocnik. Wszystko wskazuje na to, że spędzi noc na komendzie. To forma bezprawnej represji. Jest osobą publiczną, nie zachodzi obawa ukrycia. Przetrzymywanie jest całkowicie nieuzasadnione” – napisał na Twitterze Michał Szczerba, poseł KO.

Po zatrzymaniach, uczestnicy manifestacji zaczęli domagać się uwolnienia swoich współtowarzyszy. Odpalano race, farbą została pomazana jedna z policyjnych furgonetek. W strajkach wspierających tzw. aborcję, czyli zabijanie dzieci brali udział także przedstawiciele opozycji, m.in. Rafał Trzaskowski, Magdalena Biejat, Wanda Nowicka i Joanna Sheuring-Wielgus.

Profesor Arkadiusz Jabłoński, politolog, wskazuje, że charakter protestów jest zdecydowanie polityczny.

– Na jesieni protest rzeczywiście miał charakter jakiegoś spontanicznego ruchu niezadowolenia. Obecnie jest to próba konsekwentnego zachowania i pokazania, że nie odpuścimy – ocenił prof. Arkadiusz Jabłoński.

Protesty w czasie pandemii to także poważne zagrożenie.

TV Trwam News

drukuj