ZNP organizuje strajk na uczelniach

Pomimo rozpoczęcia rozmów z MEiN na temat wynagrodzeń, Związek Nauczycielstwa Polskiego organizuje dziś akcję protestacyjną na uczelniach.  Po wielu miesiącach nauczania zdalnego, to znów studenci mogą ponieść konsekwencje tych działań. Związkowcy nie wykluczają, że strajk może objąć sesję egzaminacyjną oraz proces rekrutacji.

W ub. tyg. odbyło się spotkanie środowiska akademickiego z kierownictwem resortu poświęcone wynagrodzeniom. Jak podała dziś jedna z gazet, koszt oczekiwanych podwyżek to ponad 3 mld 400 mln zł. Ministerstwo wyjaśnia, że środki na naukę płyną, ale realizacja obecnych postulatów nie jest możliwa od przyszłego roku. Dodatkowe środki mogą pojawić się w 2023 r.

To klasyczny szantaż, nieodpowiedzialne zachowanie – tak akcję ZNP ocenił wiceminister edukacji i nauki, prof. Włodzimierz Bernacki. Wskazał, że strona związkowa nie mówi o tym, że oprócz wynagrodzeń do naukowców trafiają pieniądze m.in. z grantów.

– Badania naukowe finansowane są w pewnej części przez szkoły wyższe, ale przede wszystkim są finansowane poprzez system grantów, czy to z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Narodowego Centrum Nauki, czy też Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki albo z grantów ministerialnych. Te środki płyną zatem wprost do uczonych. Proces ewaluacji, który będzie się zamykał z ostatnim dniem stycznia jest procesem oceny dorobku naukowego uczonych pracujących w szkołach wyższych. Zatem warto w tej dyskusji mieć na uwadze to, że obok uposażenia, które otrzymuje doktor czy profesor, czy doktor habilitowany, również z budżetu państwa płyną niemałe środki na projekty badawcze, projekty naukowe – wyjaśnił wiceminister.

Na początek stycznia zaplanowano kolejne spotkanie zespołu. Do tego czasu ministerstwo ma przeanalizować postulaty przedstawicieli środowiska akademickiego.

Związki Zawodowe domagają się podwyżek minimalnego wynagrodzenia zasadniczego dla profesora do 9 030 zł w 2022 r. Chcą też 17 proc. wzrostu wynagrodzeń dla wszystkich pracowników szkolnictwa wyższego i nauki. Protestujący żądają także zwiększania nakładów na ten sektor do 3 procent.

RIRM