Wstyd na całą Rosję

Pół godziny trwało wstępne wysłuchanie w sprawie żołnierzy oskarżonych o ograbienie ciała Andrzeja Przewoźnika. Czterech podejrzanych zasłaniało twarze przed aparatami dziennikarzy.

Na 27 sierpnia sędzia smoleńskiego wojskowego sądu garnizonowego ppłk Rauf Ibragimow wyznaczył pierwsze posiedzenie procesu czterech żołnierzy oskarżonych o ograbienie zwłok Andrzeja Przewoźnika po katastrofie smoleńskiej.

Podczas wstępnego wysłuchania nie było żadnego przedstawiciela pokrzywdzonych. Wbrew zapowiedziom nie stawił się pracownik Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, której szefem był Przewoźnik. Wdowa, Jolanta Przewoźnik, już wcześniej zapowiedziała, że ze względów osobistych nie będzie uczestniczyła w czynnościach na terenie Smoleńska. Sąd stwierdził, że skoro rodzina Przewoźnika nie mogła zapoznać się z aktami sprawy, istnieją podstawy do zwrócenia sprawy prokuraturze w celu dopełnienia tej formalności. Planowano jednak odczytać akta pokrzywdzonym, gdyby byli obecni. W smoleńskim sądzie był nawet w pogotowiu tłumacz. Prokurator wojskowy garnizonu smoleńskiego ppłk Władmir Wikarczuk wniósł o uznanie nieobecności pokrzywdzonych za zgodę na kontynuowanie procesu i ostatecznie sąd się do tego przychylił.

Nie jest możliwe rozpatrzenie sprawy w tzw. trybie specjalnym (odpowiednik polskiej instytucji dobrowolnego poddania się karze), bo jeden z oskarżonych Artur Pankratow nie przyznaje się do części zarzutów. Twierdzi, że pobierał pieniądze z karty płatniczej Przewoźnika i je wydawał, ale tylko jednego dnia, bo potem nie mógł z powodu obowiązków służbowych wyjść z kolegami do miasta.

Linia obrony podejrzanych opiera się na próbie przekonania sądu, że sprawcy żałują swojego czynu. Próbowali nawet przesłać ukradzione pieniądze i list z przeprosinami do rodziny Przewoźnika. W tym celu użyli danych (w tym numeru konta) z akt sprawy, do których dostęp mają pełnomocnicy wszystkich stron. W Rosji nie przywiązuje się wielkiej wagi do danych osobowych ofiar (a także sprawców) przestępstw i wypadków. Często są pokazywani z odniesionymi obrażeniami w telewizji. Nikt nie zasłania twarzy, publikuje się też nazwiska. Media zamieszczają często zdjęcia zwłok, odciętych kończyn itp.

W sytuacji bezspornych dowodów winy i przyznania się podejrzanych ich jedyną szansą na niższy wyrok jest okazywanie skruchy, stąd dążenie do naprawienia krzywdy w wymiarze finansowym jeszcze przed rozpoczęciem procesu. Bliskim Przewoźnika zależy jednak zdecydowanie bardziej na wymiarze moralnym. Liczą, że sąd w jakiś sposób uwypukli odrażający charakter samego faktu ograbienia zwłok, a nie tylko kwestii wymiernego uszczerbku materialnego.

– Przyznanie się, a także naprawienie szkody to okoliczność łagodząca w wymiarze kary. Chcielibyśmy też prosić rodzinę Andrzeja Przewoźnika o wybaczenie – mówi mec. Ludmiła Kniaziewa reprezentująca Siergieja Syrowa. To właśnie jej klient znalazł na miejscu katastrofy torbę z portfelem Przewoźnika i ukradł z niej karty płatnicze.

Siergiej Syrow był już wcześniej karany za grabież. To niewątpliwie okoliczność obciążająca, podobnie jak przeszłość jego dwóch kolegów: Jurija Sańkowa, który był karany za kradzież, i Artura Pankratowa mającego na koncie wyrok za wprowadzanie do obiegu fałszywych środków płatniczych.

Wstępne wysłuchanie trwało nieco ponad pół godziny. Rozpoczęło się kilka minut po 10.00. Następnie sędzia ogłosił dwie godziny przerwy. Po jej zakończeniu odczytał stronom swoje postanowienie. Czwórka podejrzanych nie chciała rozmawiać. Zasłaniali twarze przed obiektywem. Przy pierwszej próbie jeden z nich odburknął coś ze złością. Potem już tylko się odwracali i zasłaniali. Rosyjskie prawo nie ogranicza możliwości publikacji ich danych i wizerunków. Nie wolno natomiast – odwrotnie niż w Polsce i na Zachodzie – fotografować sędziego, prokuratora i innych osób urzędowych. W sierpniu rozpocznie się właściwy proces z wszystkimi przewidzianymi przez prawo elementami: odczytaniem aktu oskarżenia, przedstawieniem dowodów i mowami obu stron. Ma on być jawny.

Pomiędzy 10 a 12 kwietnia jedenaście razy wypłacono pieniądze za pomocą karty płatniczej należącej do Andrzeja Przewoźnika z bankomatów w Smoleńsku. Łącznie pobrano 60 345 rubli, czyli 6100 złotych. Próbowano też użyć jego służbowej karty należącej do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Czterej byli żołnierze odbywający w Smoleńsku służbę zasadniczą są oskarżeni o „kradzież przeprowadzoną grupowo lub w porozumieniu wielu osób i z bezprawnym wejściem do pomieszczenia lub innego miejsca chronionego”, „kradzież w znacznym rozmiarze” oraz zamiar popełnienia przestępstwa (w odniesieniu do drugiej karty). Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

Chociaż ujęto ich już w czerwcu 2010 r., sprawa trafiła przed sąd dopiero w tym roku. Najpierw przez półtora roku Komitet Śledczy gromadził dowody. Jako przyczynę opóźnień podawano oczekiwanie na realizację wniosków o pomoc prawną ze strony polskiej, ale okazało się, że tak nie jest. Przeciwnie, to smoleński Wojskowy Wydział Śledczy Garnizonu Smoleńskiego Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej bardzo opieszale odpowiadał na polskie wnioski, niektóre do dziś pozostają niezrealizowane w całości. Natomiast cały rok 2012 sprawa przeleżała w prokuraturze wojskowej, chociaż jej zadaniem było tylko zatwierdzenie aktu oskarżenia i przekazanie go do sądu. Obecny długi termin pomiędzy poszczególnymi czynnościami sądu wynika – jak tłumaczy nam sędzia Ibragimow – z konieczności dostarczenia poszkodowanym wszystkich pism procesowych, czyli postanowienia o wyznaczeniu posiedzenia i wezwania na nie, oraz dania czasu na przygotowanie podróży do Smoleńska.

Piotr Falkowski, Smoleńsk

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl