Walka ze skutkami pandemii
Choroba, śmierć bliskich nam osób, kryzys gospodarczy. To nie jedyne skutki pandemii, która zaatakowała cały świat. Ci, którym udało się wygrać z koronawirusem często nie pozostają bez szwanku. Chodzi tu zarówno o ich zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Pomoc takim osobom jest konieczna, by mogli oni powrócić do normalności.
Powikłań zdrowotnych po koronawirusie jest wiele. Coraz więcej pacjentów boryka się z zaburzeniami o podłożu psychicznym. Nie mogą poradzić sobie z izolacją, samotnością, bólem, smutkiem, a także z lękiem czy strachem.
– Zaburzenia lękowe u pacjentów, którzy mają fobię przed zakażeniem się wirusem. Nie spotykają się z rodziną, ze znajomymi. To było zjawisko, które wystąpiło w ubiegłym roku – w marcu, kwietniu, do dziś mamy pacjentów, którzy odmawiają wizyty w przychodni z obawy o to, że mogą się tu zakazić. Mają problem z robieniem zakupów, bo boją się zakażenia w sklepie – wyjaśniła dr Joanna Zabielska-Cieciuch.
Tego typu przykłady można mnożyć.
– Nabraliśmy do siebie dystansu, unikamy przebywania razem, rozmów, a przez to też dzielenia się wiarą – mówił ks. Wojciech Wojtach, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej i św. Kazimierza w Mońkach.
Skutki pandemii dotykają każdego bez względu na wiek.
– Są to skutki przede wszystkim przejawiające się w stanach depresyjnych, lękowych, nerwicowych, ale także polegające na tym, że ludzie zatracają wiarę w swoją przyszłość, w sens swojego życia. Tracą bliskich, pracę, możliwości rozwoju osobistego – podkreślił dr n. med. Maciej Dziurkowski.
Pandemia odpuszcza, powoli wracamy do normalności, znosząc stopniowo narzucone wcześniej restrykcje. Chęć powrotu do czasu sprzed pandemii jest ogromna, jednak obaw również jest wiele.
– Część osób nie poradzi sobie sama, potrzebuje pomocy medycznej i specjalistów z dziedziny psychiatrii i psychologów – powiedziała dr Joanna Zabielska-Cieciuch.
I tu odpowiedzią mają być programy – ukierunkowane na kompleksową opiekę pocovidową czy na wzmocnienie kondycji psychiczno-fizycznej u dzieci i młodzieży – zapowiadane przez rząd.
– Myślę, że jak tylko sytuacja dzięki szczepieniom, dzięki wkładowi środowiska medycznego zostanie opanowana, taki powrót do rzeczywistości, m.in. do spotkań, praktyk religijnych, to wszystko szybko wróci – ocenił dr n. med. Maciej Dziurkowski.
Z nadzieją na liczny powrót wiernych do kościołów patrzą także kapłani.
– Jeżeli człowiek w zaciszu swojego domu potrafił przeżywać liturgię i modlił się ufając Panu Bogu nie widzę, aby był zagrożony. Natomiast jeżeli kogoś zdominowało lenistwo i rzeczywiście od miesięcy nie miał kontaktu z Eucharystią, ze Słowem Bożym nawet poprzez internet czy z osobistą modlitwą, to rzecz jasna jest zagrożony – stwierdził ks. Wojciech Wojtach.
Czas pandemii to nie jest czas stracony. To tak naprawdę szansa na pogłębioną modlitwę i kontakt ze Słowem Bożym w zaciszu własnego domu – dodał proboszcz parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej i św. Kazimierza w Mońkach.
TV Trwam News