fot. Monika Tomaszek

[TYLKO U NAS] R. Bąkiewicz: To, co mówi W. Tumanowicz czy R. Winnicki trzeba odbierać jako element konfederackiej gry politycznej

Polscy narodowcy zawsze działali na rzecz polskiego narodu, a nie na rzecz jakiejś własnej kliki czy kościółka, który wokół siebie tworzyli. Rozumieli potrzeby swojego narodu i nie oczekiwali od wszystkich, że będą wyznawali dokładnie takie same poglądy ideowe jak oni. Dlatego to, co pisze Witold Tumanowicz czy to, co mówi Robert Winnicki, trzeba bardziej odbierać jako element konfederackiej gry politycznejstwierdził w „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości oraz prezes Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości, odnosząc się do niedawnych sporów wśród organizatorów Marszu Niepodległości.

Robert Bąkiewicz poinformował w środę, że hasło tegorocznego Marszu Niepodległości zostanie ogłoszone na miesiąc przed wydarzeniem, 11 października. Niedługo potem jedna z frakcji związanych z organizacją tej inicjatywy ogłosiła hasło „Polska państwem narodowym”, jak gdyby było ono oficjalnym hasłem tegorocznego Marszu Narodowego.

– Środowiska związane partyjnie czy politycznie próbują dominować racje wokół Marszu, pozostawiając zarząd Stowarzyszenia i Stowarzyszenie Marsz Niepodległości gdzieś obok. Potem zaczęli się tłumaczyć, że to jest ich hasło, pod którym chcą wziąć udział w Marszu Niepodległości. Natomiast to budzi jakiś rezonans i rzuca niekorzystne światło na samo wydarzenie. Chodzi mi tutaj dokładnie o polityków Ruchu Narodowego i Konfederacji, którzy chcieliby zapewne zagospodarować jakąś własną przestrzeń – również politycznie – w ramach Marszu Niepodległości, narzucić tej manifestacji jakiś własny przekaz – zaznaczył prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

Rozmówca Radia Maryja odniósł się do samego hasła opublikowanego przez narodowców. Nie jest ono kontrowersyjne. Polska jest bowiem państwem narodowym i w opinii środowisk związanych z Marszem Niepodległości powinna takim pozostać.

Oficjalne hasło tegorocznego Marszu zostanie zaprezentowane, jak zapowiedziano wcześniej, 11 października przed warszawskim ratuszem. Prezes Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości podkreślił, że ma to wymiar symboliczny.

– Ratusz warszawski od lat, tak naprawdę od samych początków Marszu Niepodległości, próbował w jakiś sposób utrudniać to zgromadzenie. Pamiętamy działanie pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, a teraz działania pana prezydenta Rafała Trzaskowskiego. One się skupiają na tym, żeby polscy patrioci nie mogli 11 listopada maszerować i być dumni z tego, że są Polakami, że odwołują się do naszej tożsamości narodowej, że odwołują się do niepodległego państwa polskiego i niepodległego państwa polskiego, życzą sobie teraz i na przyszłość – mówił gość „Aktualności dnia”.

W środę w mediach społecznościowych kwestia Marszu Niepodległości wzbudzała wiele emocji. Oliwy do ognia dolał Witold Tumanowicz, który we wpisie na Twitterze nawoływał do odzyskania przez Marsz jego pierwotnego, społecznego charakteru. Stwierdził też, jakoby był on obecnie własnością „jednej osoby”.

– Rozumiem, że tą jedną osobą jestem zapewne ja i że jestem osobą, którą trzeba straszyć populus, żeby odmienić ten los. Muszę powiedzieć, że to jest bardzo smutne dlatego, że Marsz, odkąd go organizuję, święci ogromne triumfy – wskazał Robert Bąkiewicz.

Przykładowo, w zeszłym roku brało w nim udział 150 tys. osób, a w roku 2018, w stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości, odnotowano aż pół miliona uczestników. Dodatkowo Marsz Niepodległości za czasów prezesury Roberta Bąkiewicza nabrał katolickiej wymowy, a do tego stał się bardziej profesjonalny pod względem technicznym.

– Dlatego wydaje mi się, że jest się czym pochwalić. Natomiast pytanie, czy nie jest tak, że ktoś próbuje, upolityczniając to wydarzenie, dzielić je i rozbijać. Pamiętam, że polscy narodowcy zawsze byli tacy, że działali na rzecz polskiego narodu, a nie na rzecz jakiejś własnej kliki czy kościółka, który wokół siebie tworzyli. Rozumieli potrzeby swojego narodu i nie oczekiwali od wszystkich, że będą wyznawali dokładnie takie same poglądy ideowe jak oni. Oczywiście starali się przekonać do swoich racji. Ja w ten sposób działam. Próbuję razem ze swoimi kolegami budować wspólnotę, tę wspólnotę wspierać, tę wspólnotę wzmacniać i wydaje mi się, że Marsz Niepodległości ma w tym zakresie ogromne zasługi. Dlatego to, co pisze Witold Tumanowicz czy to, co mówi Robert Winnicki, trzeba bardziej odbierać jako element konfederackiej gry politycznej – podkreślał prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

Robert Bąkiewicz przewiduje, że z racji na niepokojącą sytuację geopolityczną, w tym roku w Marszu Niepodległości znów weźmie udział spora liczba osób chcących zademonstrować swoje przywiązanie do niepodległości i suwerenności państwa polskiego.

Całość rozmowy z Robertem Bąkiewiczem dostępna jest [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj