[TYLKO U NAS] Prof. Szeremietiew: Sytuacja w Syrii staje się groźna; Rosja może odegrać się na innym polu
Sytuacja w Syrii staje się groźna – świat czeka na to co zrobi Rosja – powiedział prof. Romuald Szeremietiew w rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja. B. wiceszef MON odniósł się do przeprowadzonych w nocy serii nalotów w Syrii.
Połączone siły lotnictwa amerykańskiego, brytyjskiego i francuskiego dokonały akcji odwetowej za użycie broni chemicznej w mieście Duma [czytaj więcej]. 7 kwietnia zginęło tam ponad 60 osób.
O rozpoczęciu operacji dziś w nocy poinformował opinię światową prezydent USA Donald Trump. Podkreślił też, że naloty odwetowe są bezpośrednią konsekwencją niedotrzymania przez Rosję słowa ws. likwidacji broni chemicznej w Syrii.
Według rzecznik MSZ Rosji, w chwili, gdy Syria „otrzymała szansę na pokojową przyszłość”, stolica tego – jak podkreśliła – suwerennego państwa, stała się celem ostrzału koalicji zachodniej.
Zdarzyło się to, czego można się było spodziewać – ocenił prof. Romuald Szeremietiew. Teraz trzeba oczekiwać na to, jak odpowie Moskwa – dodał.
– To może być dalej idące i bardziej niebezpieczne z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa, działania Rosji. Bo pytanie jest takie: czy Rosja nie będzie chciała się „odegrać” na innym polu. Mam na myśli Ukrainę czy kraje nadbałtyckie (…). Tam jest jedna kwestia, która może wymagałaby głębszego spojrzenia – mianowicie rola Turcji w tym całym przedsięwzięciu. Z jednej strony nie wiemy, co znaczy decyzja państw zachodnich, Stanów Zjednoczonych o tej akcji militarnej, czy jakoś była konsultowana przez Turcję, o której wiadomo, że ma w tej chwili bardzo dobre relacje z Rosją. Turcja stara się być takim łącznikiem pomiędzy stroną zachodnią a rosyjską – wskazuje prof. Romuald Szeremietiew.
Ministerstwo obrony Rosji oświadczyło, że żaden z pocisków użytych w ostrzale dokonanym przez zachodnią koalicję w Syrii nie znalazł się w strefie, za którą odpowiada rosyjska obrona przeciwlotnicza.
Z kolei Irańskie ministerstwo spraw zagranicznych potępiło atak rakietowy USA, Wielkiej Brytanii i Francji na Syrię. Zaznaczono, że Waszyngton i jego sojusznicy poniosą odpowiedzialność za jego konsekwencje w regionie i poza nim.
Rosyjski parlamentarzysta Władimir Dżabarow ocenił w sobotę, że Rosja zażąda zwołania posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w związku z ostrzałami w Syrii. Źródło w MSZ cytowane przez dziennik „Kommiersant” powiedziało, iż Moskwa zażąda pilnego zwołania Rady.
RIRM/PAP