Fot. PAP/Vladyslav Karpovych

[TYLKO U NAS] M. Budzisz o rosyjskiej inwazji na Ukrainę: Obie strony zmęczone są toczącą się wojną. To wpływa na spadek intensywności działań na froncie. Obie strony przygotowują się jednak do przedłużającego się konfliktu

Od pół roku trwa rosyjska inwazja na Ukrainę. Wojska okupowanego kraju bronią się za wszelką cenę przed agresją Rosji. Państwa bloku zachodniego, szczególnie Polska, dokładają wszelkich starań, aby pomóc i solidaryzować się z ludnością ukraińską. Początkowo rosyjska inwazja miała trwać trzy dni, natomiast Ukraińcy bronią się już ponad 180 dni. „Wydaje się, że  jesteśmy na etapie pewnego zmęczenia obydwu stron, bo obie ponoszą znaczne straty. Obie strony przygotowują się jednak do przedłużającego się konfliktu. Wydaje się, że będziemy mieli do czynienia z przedłużającą się wojną na wyniszczenie o różnym poziomie intensywności” – powiedział Marek Budzisz, ekspert ds. wschodnich, w programie „Polski punkt widzenia” na antenie Telewizji Trwam.

Od ponad 180 dni Ukraina broni się przed rosyjską inwazją. Początkowo miała ona trwać trzy dni. Tak się jednak nie stało. Siły Zbrojne Ukrainy za wszelką cenę bronią niepodległości swojego kraju. Gość Telewizji Trwam zauważył, że obie strony są już zmęczone trwającym konfliktem.

– Wydaje się, że  jesteśmy na etapie pewnego zmęczenia obydwu stron, bo obie ponoszą znaczne straty. Nagłaśnia się straty rosyjskie. Mówi się o 80 tysiącach zabitych, rannych i kontuzjowanych żołnierzy i oficerów. Straty ukraińskie też są niemałe. Generał Wałerij Załużny, dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, mówił kilka dni temu o dziecięciu tysiącach zabitych żołnierzy i oficerów ukraińskich. To są również bardzo poważne straty, bo do tej liczby należałoby dodać liczbę rannych, którą szacuje się poprzez mnożnik „razy trzy”. Strona ukraińska straciłaby w ciągu tego półrocza około 30 tysięcy żołnierzy i oficerów. To są znaczące straty. Pamiętajmy, że ludnościowo Ukraina jest trzykrotnie mniejszym państwem niż Rosja. Obie strony zmęczone są toczącą się wojną. To wpływa na spadek intensywności działań na froncie. Obie strony przygotowują się jednak do przedłużającego się konfliktu. Do konfliktu, który będzie trwał do 2023 roku, a być może nawet i dłużej. Mam tu na myśli decyzje finansowe, decyzje organizacyjne oraz związane z nowymi systemami broni i uzbrojenia. Wydaje się, że będziemy mieli do czynienia z przedłużającą się wojną na wyniszczenie o różnym poziomie intensywności. (…) Wiele na to wskazuje, że utrzymywać się będzie stan otwartego konfliktu – mówił ekspert ds. wschodnich.

Od 24 lutego Zachód wspiera Ukrainę, między innymi udzielając schronienia uchodźcom wojennym, ale także wysyłając wsparcie militarne w postaci broni.

– Kijów nie radziłby sobie bez wsparcia Zachodu. Kijów nie byłby w stanie wytrzymać rosyjskiej presji, dlatego że deficyt budżetu Ukrainy miesięcznie wynosi około 5 mld dolarów. (…) Pamiętajmy, że Ukraina ma znaczące długi i udało się jej odroczyć spłatę tego zadłużenia na dwa lata. Z tego punktu widzenia, nie biorąc pod uwagę wydatków na prowadzenie wojny, bez pomocy Zachodu Ukraina nie wytrzymałaby presji rosyjskiej. To nie ulega wątpliwości. Jeśli chodzi o kwestie wojskowe, sprawy dostaw i uzbrojenia, to bez współpracy Zachodu, bez pewnej otwartości państw sojuszniczych (Polska jest absolutnie kluczowym państwem) Ukraina nie byłaby w stanie stawić czoła rosyjskiej presji i tak długo się bronić. Można powiedzieć, że dziś bezpośrednio walczy Ukraina, ale pośrednio w wojnę z Federacją Rosyjską zaangażowany jest szeroko rozumiany Zachód, wspierając wysiłek obronny Ukrainy – akcentował gość Telewizji Trwam.

Marek Budzisz zwrócił uwagę, że sytuacja gospodarcza Ukrainy pogarsza się z dnia na dzień, co przekłada się na trudną sytuację przeciętnego mieszkańca tego kraju.

– Sytuacja gospodarki ukraińskiej i położenie społeczeństwa ukraińskiego jest pochodną tego, że mamy do czynienia z wojną na ogromną skalę. Tu warto przytoczyć kilka liczb: szacuje się, że ukraińskie PKP zmniejszy się o 35 procent, czyli zejdzie do poziomu około 100 mld dolarów. Oznacza to, że Ukraina, która i tak nie była państwem bogatym, będzie jeszcze biedniejsza. W związku z wojną, która toczy się w tzw. centrum przemysłowym Ukrainy, poziom bezrobocie wynosi dziś około 35 procent. Mamy także do czynienia ze zjawiskiem zmniejszania się wynagrodzeń. Część firm nie pracuje, część z nich została zmuszona do przeniesienia się na zachodnie części Ukrainy. To wszystko razem wzięte powoduje, że z perspektywy zwykłych, statystycznych Ukraińców sytuacja jest bardzo ciężka, ale to nie wpływa na stan ducha i gotowość do walki – powiedział ekspert ds. wschodnich.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl