fot. PAP/Marcin Gadomski

[TYLKO U NAS] J. Olewiński o wydarzeniach „krwawej soboty” w Kwidzynie z 1982 roku: To było sadystyczne znęcanie się nad ludźmi

Odmówiono widzenia z internowanymi, zaprotestowaliśmy, żebyśmy jednak je mieli. Nie spodobało się to władzom więziennym. Prowokacyjnie zaproponowali rozmowę. W sprawie trzech kolegów się udało, ale chodziło o to, żeby to odwlec w czasie. Przez okres tak zwanych „negocjacji” ściągali posiłki, a kiedy przyjechali, rozmów nie było – zaczynało się bicie. To było sadystyczne znęcanie się nad ludźmi. Tego dnia prawie 20 osób zabrała karetka pogotowia – mówił Janusz Olewiński, przewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych, więzień kwidzyński, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja, odnosząc się do przypadającej w tym roku 40. rocznicy „krwawej soboty” w Kwidzynie. 

W sobotę i niedzielę odbyła się uroczystość upamiętnienia ofiar pobicia internowanych w Kwidzynie. W tym roku przypadała 40. rocznica tego wydarzenia, zwanego również „krwawą sobotą”.

Z tej okazji zorganizowano wystawę przygotowaną przez oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku.

– Najbardziej znienawidzoną osobą jest ta, która mówi prawdę, czy to było dawniej, czy jest teraz. Co łatwo przychodzi, to łatwo się straci. Charakter człowieka nie kształtuje się w jednym momencie, tylko przez całe jego życie. On dojrzewa cały czas. Tak jak grzech ciężki, to nie jest zderzenie nagłe, tylko w jakimś dłuższym okresie człowiek się przygotowuje, żeby ten czyn popełnić. Jeżeli się o czymś dowiaduję, to poszukuję, czy to jest prawda. Poszukuję potwierdzenia tego. U każdego powinna być ciekawość, a nie przyjmowanie suchych faktów, jakby ludzie nie mieli własnego rozumu – powiedział Janusz Olewiński.

W obozie internowania w Kwidzynie pobito wówczas ponad 80 internowanych. Blisko połowa z nich dostała ciężkich obrażeń.

– Odmówiono widzenia z internowanymi, zaprotestowaliśmy, żebyśmy jednak je mieli. Nie spodobało się to władzom więziennym. Prowokacyjnie zaproponowali rozmowę. W sprawie trzech kolegów udało się, ale chodziło o to, żeby to odwlec w czasie. Przez okres tak zwanych „negocjacji” ściągali posiłki, a kiedy przyjechali, rozmów nie było – zaczynało się bicie. To było sadystyczne znęcanie się nad ludźmi. Tego dnia prawie 20 osób zabrała karetka pogotowia – wspominał gość „Aktualności dnia”.

Internowani cierpieli za to, że chcieli prawdy, sprawiedliwości, uczciwości i nagradzania własnej pracy, szacunku. Tak wyglądała droga dochodzenia do wolności. W konsekwencji ludzie poszkodowani są do dzisiaj, a część nawet tego terroru nie przeżyła.

– Tak łatwo z więzienia do szpitala się nie dostawano. U niektórych objawy pojawiły się dopiero później. Jednak nie tylko my ponosiliśmy skutki. 1982 to był rok kanonizacji o. Maksymiliana Maria Kolbego. Proboszcz mojej rodzinnej parafii powiedział mi, że moja mama modliła się, żebym wyszedł z więzienia, a ją Pan Bóg zabrał. Kojarzyła, że o. Maksymilian Maria Kolbe oddał życie za drugiego człowieka, żeby tamten przeżył. Proszę sobie wyobrazić, że wychodzę z więzienia, a w ciągu dwóch i pół miesiąca mama umiera. Po tym fakcie, że się tak modliła w 1982, dowiedziałem się dopiero po 5 latach. Dzisiaj wielu osób już nie ma, nie żyje ale ich upamiętniamy – opowiadał przewodniczący organizacji.

Cała rozmowa z udziałem Janusza Olewińskiego z audycji „Aktualności dnia” dostępna jest [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl