[TYLKO U NAS] Dr M. Szołucha o inflacji w Polsce: Dopóki nie uda nam się zahamować szaleńczego trendu pseudoekologicznego w unijnej polityce energetyczno-klimatycznej, to ceny w Polsce będą rosy
Dając wskazania działań, które powinien podjąć polski rząd i prezes Narodowego Banku Polskiego, mógłbym iść najmniejszą linią oporu i powiedzieć, żeby przestali zadłużać Polskę, podnosić podatki, rozpocząć podnoszenie stóp procentowych, ale jest to półprawda. Wynika to z tego, że prawdziwą przyczyną inflacji w Polsce jest sytuacja w Brukseli i Strasburgu. Dopóki nie uda nam się zahamować szaleńczego trendu pseudoekologicznego w unijnej polityce energetyczno-klimatycznej, to ceny w Polsce będą rosy i musimy zdawać sobie z tego sprawę – powiedział dr Marian Szołucha, ekonomista z Instytutu Prawa Gospodarczego, w programie „Polski Punkt Widzenia” w Telewizji Trwam.
Ostatnie dane wskazuję, że w Polsce mamy do czynienia z najwyższą od 20 lat inflacją. Wynosi ona ponad 5 procent. [czytaj więcej] Czy Polacy powinni martwić się tą sytuacją?
– Myślę, że z całą pewnością wszyscy się martwimy, bo te zmiany cen (w niezmiennym kierunku, czyli w górę) są odczuwalne dla nas wszystkich. Odbijają się negatywnie na sile nabywczej naszych wynagrodzeń, odbijają się negatywnie na realnej wartości naszych oszczędności. Niepostrzeżenie, ale odczuwalnie powodują ubożenie Polaków, bo wszystkie wskaźniki makroekonomiczne trzeba korygować o wskaźnik inflacji – ocenił dr Marian Szołucha.
Ekonomista przypomniał, że prezes NBP oraz członkowie Rady Polityki Pieniężnej są odpowiedzialni za wartość polskiego pieniądza.
– Na prezesie Narodowego Banku Polskiego i członkach Rady Polityki Pieniężnej spoczywa odpowiedzialność za wartość polskiego pieniądza. W związku z tym to oni powinni w pierwszej kolejności martwić się inflacją. Przekaz Adama Glapińskiego jest niezmiennie łagodny, optymistyczny. Nie podzielam jego swoistego lekceważenia zagrożenia inflacją. Uważam, że zagrożenie to jest realne, bo ostrzegam przed inflacją od kilkunastu miesięcy, a moje prognozy nie były bez podstaw, bo inflacja jest coraz wyższa. Powinniśmy się tym martwić, bo inflacja ma tendencję do nabrzmiewania, jak kula śniegowa. Destabilizuje ona cały system gospodarczy – ostrzegł gość programu.
– Na razie zagrożenia hiperinflacją nie ma. Nie ma nawet inflacji kroczącej czy galopującej, ale ponad 5 procent to już jest poziom alarmujący. Jest to poziom, który wykracza poza dopuszczone widełki (wynoszące 3,5 procent) – dodał.
Zdaniem dr. Mariana Szołuchy źródła inflacji są w Unii Europejskiej.
– Podstawowe źródła inflacji są w Brukseli, w Unii Europejskiej. Szczególnie w [unijnym systemie handlu uprawnieniami do emisji]. (…) Inflacja jest efektem COVID-19, efektem kryzysu, który wywołał, efektem lockdownów, konieczności niesienia wielomiliardowej pomocy gospodarce, aby się ona nie załamała. Jest to cena, jest to koszt, który w tej chwili ponosimy. (…) Kolejnym elementem jest luzowanie ilościowe, czyli dodruk pieniądza, który w tej chwili prawdopodobnie się skończył. Na koniec jeszcze ogólne przeregulowanie, płynące z Brukseli i choroby zwierząt hodowlanych – zwrócił uwagę ekonomista.
Dr Marian Szołucha ocenił, że dopóki nie uda nam się zahamować szaleńczego trendu pseudoekologicznego w unijnej polityce energetyczno-klimatycznej, to ceny w Polsce będą rosy.
– Dając wskazania działań, które powinien podjąć polski rząd i prezes Narodowego Banku Polskiego, mógłbym iść najmniejszą linią oporu i powiedzieć, żeby przestali zadłużać Polskę, podnosić podatki i rozpocząć podnoszenie stóp procentowych, ale jest to półprawda. Wynika to z tego, że prawdziwą przyczyną inflacji w Polsce jest sytuacja w Brukseli i Strasburgu. Dopóki nie uda nam się zahamować szaleńczego trendu pseudoekologicznego w unijnej polityce energetyczno-klimatycznej, to ceny w Polsce będą rosy i musimy zdawać sobie z tego sprawę – zaznaczył gość programu.
Unia Europejska forsuje radykalny program „Fit for 55”.
– Nie widzę łatwego wyjścia z sytuacji. Nie jestem w stanie podać gotowej recepty w warunkach, kiedy jesteśmy od Unii Europejskiej uzależnieni w sposób przemożny. Co do „Fit for 55”, to jest to propozycja dwunastu dyrektyw, która spowoduje wzrost cen za paliwo o 100 procent, zamknięcie rozwiniętego w Polsce przemysłu meblarskiego i drzewnego. To spowoduje także koniec planów Centralnego Portu Komunikacyjnego, nie mówiąc o lotniskach regionalnych, które otworzyły polską prowincję w ostatnich latach. To spowoduje zwiększenie dystansu między bogatymi a biedniejszymi, którzy jeszcze bardziej zubożeją – powiedział ekonomista z Instytutu Prawa Gospodarczego.
Komisja Europejska zablokowała Polsce środki na realizację Krajowego Planu Odbudowy. Czy Bruksela może zablokować je nieodwracalnie?
– Może oczywiście tak się zdarzyć. Uważam, że z nasze relacje, nasz bilans zysków i strat, wynikający z uczestnictwa w strukturach Unii Europejskiej, będzie wyglądał coraz gorzej. Pieniądze unijne nie od dziś nazywam „pieniędzmi narkotycznymi”. Uważam, że Unia Europejska nie jest już tym organizmem polityczno-gospodarczym, którym była w 2004 roku, kiedy do niej wstępowaliśmy. Powinniśmy naprawdę zastanowić się, co dalej w tej sytuacji zrobić – wskazał gość programu.
– Nasze członkostwo w Unii Europejskiej i związane z nim zasady są dla nas czymś zupełnie strategicznym. Mam nadzieję, że już niedługo zacznie się poważna dyskusja związana z członkostwem Polski w strukturach Wspólnoty. Mam nadzieję, że Polsce uda się odnaleźć w tych trudnych warunkach, a dopiero potem będziemy się zastanawiali, co zrobić z Unią Europejską – dodał ekonomista.
radiomaryja.pl