[TYLKO U NAS] Dr K. Chołaszczyński: Kraje Europy Zachodniej i Stany Zjednoczone nie do końca rozumieją, z jakimi problemami zmaga się Europa Środkowa, która nie jest częścią Zachodu

Kraje Europy Zachodniej i Stany Zjednoczone nie do końca rozumieją, z jakimi problemami zmaga się Europa Środkowa, która nie jest częścią Zachodu, cieniem Zachodu, cieniem Brukseli. Nie jest też cieniem Kremla, nie jest częścią strefy wpływów Moskwy. Jest niezależnym obszarem geostrategicznym – mówił we wtorkowych „Rozmowach niedokończonych” na antenie TV Trwam dr Krystian Chołaszczyński, politolog, dyrektor Biura Współpracy Międzynarodowej i Międzyuczelnianej Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Gościem programu był również dr Jan Wiśniewski, politolog i historyk, koordynator Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej w Toruniu oraz wykładowca AKSiM. Tematem była sytuacja na Ukrainie i czynniki, które do niej doprowadziły.

Ukraina jest niepodległym państwem od 1991 roku. Warto pamiętać, że uzyskanie przez nią niepodległości nie obyło się bez sporów o kształt granic, przynależność Krymu czy miejsce stacjonowania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Problematycznym elementem była także broń nuklearna „odziedziczona” po Związku Sowieckim, której to Ukraina nie chciała początkowo przekazać Rosji ze względu na powyższe kwestie. W końcu jednak uległa wobec nacisków społeczności międzynarodowej i podpisała memorandum budapesztańskie, które gwarantowało jej integralność terytorialną w zamian za przekazanie arsenału jądrowego Rosji.

– Trzeba podkreślić, że właśnie wtedy Rosja gwarantowała nienaruszalność granic Ukrainy. To niestety zostało pogwałcone już w 2014 roku – wskazał dr Jan Wiśniewski.

Zaznaczył, że Ukraina początkowo miała dobre warunki do rozwoju, takie jak urodzajne ziemie czy rozwinięty przemysł ciężki, jednak postęp gospodarczy został mocno spowolniony przez brak wykształconych elit politycznych. Nadal dominował sowiecki sposób myślenia, wkrótce pojawili się oligarchowie i interesy Federacji Rosyjskiej. Zaczęto rozkradać gospodarkę, co doprowadziło do kryzysu gospodarczego. Co prawda prezydent Łeonid Kuczma, rządzący dwie kadencje, uporządkował sprawy w państwie, jednak był on postsowieckim sympatykiem Rosji.

– Kiedy w 2003 r. miały się odbyć wybory, Kuczma postawił na kandydata prorosyjskiego, Wiktora Janukowycza. Ten człowiek miał zagwarantować w dalszym ciągu, że Ukraina będzie w orbicie wpływów rosyjskich. Pierwsza tura wyłoniła kontrkandydata. Był to Wiktor Juszczenko. Odbyła się druga tura, ale była ona całkowicie sfałszowana – przypomniał koordynator toruńskiego RODM.

Dla Ukraińców ten fakt był jasny. Nie chcieli być zależni od Moskwy, więc wystąpili przeciwko elitom rządzącym. Wybuchła Pomarańczowa Rewolucja.

– To była nadzieja Ukraińców na stworzenie własnego nowoczesnego państwa, które swoimi aspiracjami kierowane byłoby ku Zachodowi – podkreślił historyk.

Choć wskutek Pomarańczowej Rewolucji powtórzono drugą turę wyborów, w której wygrał Wiktor Juszczenko, to wkrótce w stronnictwie rządzącym pojawiły się podziały. W roku 2010, już w legalnych wyborach, do władzy ponownie doszedł Wiktor Janukowycz, który realizował interesy Moskwy. Doprowadziło to w końcu do odrzucenia wsparcia finansowego z Unii Europejskiej, co spotkało się ze społecznym niezadowoleniem. Niewielkie protesty stłumiono w brutalny sposób, z użyciem formacji specjalnej Berkut. To z kolei doprowadziło do protestów, które są znane jako Euromajdan i kolejnych brutalnych starć ulicznych. Wskutek tych wydarzeń doszło do zmiany elit politycznych. Obrót spraw był bardzo niekorzystny dla Rosji. W marcu 2014 r. doszło do zajęcia Krymu i bezprawnego włączenia go do Federacji Rosyjskiej. Wkrótce rozpoczęły się także starcia w Donbasie.

– Można porównać Donbas do naszego Śląska. To jest teren bardzo silnie zurbanizowany, uprzemysłowiony, ma bardzo dużą ilość kopalń, hut, ma przemysł ciężki, zbrojeniowy. Na to wszystko nakładały się kwestie narodowościowe, językowe. Tam pojawili się tzw. separatyści, którzy opanowali dwa dość duże miasta Donbasu: Ługańsk i Donieck. Chcieli rozszerzyć to panowanie m.in. o Charków, Odessę, która znajduje się dużo bardziej na Zachód, nad Morzem Czarnym. To im się nie udało, ale w Donbasie opanowali znaczne tereny i rozpoczęli walkę z państwem ukraińskim – mówił dr Jan Wiśniewski.

Gość TV Trwam wskazał, że ten trwający osiem lat konflikt można nazwać wojną. Pomimo rozejmów i zawieszeń broni, co jakiś czas dochodziło do eskalacji starć.

– Myślę, że Władimir Putin chciał osiągnąć w ten sposób pewne cele. Na pewno chciał doprowadzić do tego, żeby Ukraina była państwem niestabilnym, ale uczynił coś innego. Osiem lat konfliktu doprowadziło do tego, że (…) większość mieszkańców Ukrainy zaczęła uważać się za Ukraińców. Za prawdziwych Ukraińców, którzy nawet na wschodzie, choć mówią po rosyjsku, czują się Ukraińcami. Można w pewnym sensie pogratulować Putinowi stworzenia nowoczesnego narodu, który zna swoje cele, który wie, kim jest. Myślę, że  wydarzenia z 2022 r. też pokazują, że naród ukraiński to  naród, który wie, o co walczy – podkreślił koordynator RODM w Toruniu.

Dodatkowo w ciągu wojny w Donbasie, a w szczególności podczas prezydentury Wołodymyra Zełenskiego, Ukraina bardzo prężnie rozwijała się pod względem militarnym, czego efekty widać obecnie. Niezwykle ważne w kontekście wojny na Ukrainie jest też zjednoczenie Zachodu przeciwko Władimirowi Putinowi, co w dużej mierze stanowi zasługę Polski.

– To, jak bardzo świat się zjednoczył, nawet to, że chińskie władze nie poszły w bezkompromisowe podejście, że Putin ma rację i jego wojna jest słuszna, sugeruje, że polskie działania dyplomatyczne spełniły swoje założenia – zaznaczył dr Krystian Chołaszczyński.

Przyznał, że w stosunku do postawy Zachodu jest nieco bardziej krytyczny. Wskazał, że należy przy tym zwrócić uwagę na dwie istotne kwestie. Pierwszą z nich jest podejście państw zachodnich do Europy Środkowej.

– Zachód, czyli kraje Europy Zachodniej i Stany Zjednoczone nie do końca rozumieją, z jakimi problemami zmaga się obszar o nazwie Europa Środkowa, która nie jest częścią Zachodu, cieniem Zachodu, cieniem Brukseli. Nie jest też cieniem Kremla, nie jest częścią strefy wpływów Moskwy. Jest niezależnym obszarem geostrategicznym. Od ponad 30 lat polscy eksperci walczą, byśmy byli traktowani jako niezależny obszar geopolityczny i geostrategiczny, który ma swoje problemy, z jakimi się zmaga i które dla losów świata są niezwykle istotne – podkreślił politolog.

Drugą kwestią jest podejście liderów świata zachodniego do poczynań Federacji Rosyjskiej w Gruzji w 2008 r. czy obecnie na Ukrainie.

– Gros specjalistów podkreśla, że Niemcy, naturalny lider Unii Europejskiej, w kontekście dość długiego powstrzymywania się od poparcia najbardziej krytycznych sankcji w stosunku do Rosji się powstrzymywały, a co za tym idzie, straciły swoją twarz jako lidera zjednoczonego demokratycznego świata – mówił  dyrektor Biura Współpracy Międzynarodowej i Międzyuczelnianej AKSiM.

Zwrócił uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt, jeśli chodzi o wojnę ukraińsko-rosyjską.

– Agresja rosyjska była zapowiadana od dłuższego czasu. Wszyscy widzieli, jak bardzo Rosja stara się zmobilizować swoje siły zbrojne wokół Ukrainy, jak wykorzystuje do tego chociażby terytorium Białorusi – co musimy podkreślić, bo to jest wojna Ukrainy z Rosją i Białorusią; Białoruś jest stroną w tym sporze. Natomiast musimy sobie zadać pytanie, co się wydarzyło w ciągu ostatniego roku, że Rosja nagle zdecydowała się na militarne zaangażowanie przeciwko Ukrainie. Co się wydarzyło na terenie Ukrainy, że prezydent Władimir Putin zdecydował się na militarne rozwiązanie tego problemu? Odpowiedź jest jedna i gros specjalistów to podkreśla: nic się nie wydarzyło na terenie samej Ukrainy; ale co się wydarzyło na arenie międzynarodowej? Wydaje się, że wszystko – zaznaczył dr Krystian Chołaszczyński.

Zachód wielokrotnie pokazał swoją słabość, dając sygnał, że unipolarny świat się kończy, a więc o jego losach decydować może znacznie więcej podmiotów niż jeszcze niedawno.

Dr Jan Wiśniewski stwierdził, że błędy Zachodu oraz Polski zostały poczynione znaczenie wcześniej. Jedno z nich dotyczy Białorusi.

– Teraz zbieramy tylko pewne efekty tych zaniedbań, które miały miejsce minimum 10-15 lat wcześniej, kiedy po raz pierwszy były fałszowane wybory na Białorusi – podkreślił koordynator toruńskiego RODM.

Poczyniono wówczas błędy, ponieważ starano się drogą dyplomatyczną wymóc na prezydencie Białorusi, żeby zmienił politykę. Ten przed wyborami ogłosił, że będzie demokratyzował kraj i uwolni opozycjonistów, ale kiedy przeprowadzano wybory, na powrót stawał się bezwzględnym autokratą. Dr Jan Wiśniewski wskazał, że Alaksandr Łukaszenka wygrał w ten sposób z Zachodem aż dwa razy.

Zachód okazał też słabość na początku sztucznego kryzysu migracyjnego wywołanego przez Alaksandra Łukaszenkę z polecenia Kremla, gdyż początkowo Unia Europejska zareagowała dość wolno. Dało to Władimirowi Putinowi sygnał, że reakcja państw zachodnich na rosyjską agresję wobec Ukrainy także będzie opieszała i nastąpi dopiero po tym, jak Rosja zdoła zająć tereny, na których jej zależy.

– Myślę, że Putin nie spodziewał się w kontekście Ukrainy, że państwa zachodnie tak szybko przyjdą z konkretnymi działaniami, a najbardziej konkretne działania to dostawy broni – podsumował dr Jan Wiśniewski.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl