[TYLKO U NAS] Dr hab. A. Zapałowski o zamieszkach w Stanach Zjednoczonych: Jakieś czynniki zewnętrzne lub wewnętrzne biorą udział w rozgrywce politycznej w USA
Jest to na pewno koordynowane, bo po prostu zachowania w takiej skali w państwie, które ma ponad 300 milionów mieszkańców, są wprost nieprawdopodobne. Uważam, że jakieś czynniki zewnętrzne lub wewnętrzne biorą udział w rozgrywce politycznej w USA. Prawdopodobnie jest to sterowane przeciwko obecnemu prezydentowi Trumpowi, zwłaszcza że do tych wystąpień doszło w wielu regionach, gdzie demokraci sprawują władzę i prym – mówił w rozmowie z portalem Radia Maryja historyk dr hab. Andrzej Zapałowski.
W Stanach Zjednoczonych nie ustają zamieszki i protesty. Spowodowane są one śmiercią czarnoskórego George’a Floyda, który zmarł w wyniku brutalnego działania policji w Minneapolis w stanie Minnesota. Mimo wprowadzenia godziny policyjnej w wielu miastach dochodzi do starć z policją i rabunków.
Zaistniała sytuacja pokazuje dwie istotne kwestie – wskazał dr hab. Andrzej Zapałowski.
– Po pierwsze, Stany Zjednoczone, które stoją na służbach specjalnych, jakby nie kontrolowały i nie przewidywały tej całej sytuacji, tych wystąpień. Po drugie, policja nie radzi sobie z tym wszystkim, co się dzieje. Czyli Stany Zjednoczone są tutaj bardzo wrażliwe – zaznaczył historyk.
– Kolejna sprawa – jest to na pewno koordynowane, bo po prostu zachowania w takiej skali w państwie, które ma ponad 300 milionów mieszkańców, są wprost nieprawdopodobne. Uważam, że jakieś czynniki zewnętrzne lub wewnętrzne biorą udział w rozgrywce politycznej w USA. Prawdopodobnie jest to sterowane przeciwko obecnemu prezydentowi Trumpowi, zwłaszcza że do tych wystąpień doszło w wielu regionach, gdzie demokraci sprawują władzę i prym. Jakoś policja po prostu nie reaguje, przymyka oczy na rabunki, masowe podpalenia – dodał.
Zupełnie inna sytuacja panuje w tych regionach kraju, gdzie rządzą republikanie – zauważył rozmówca Radia Maryja.
– W regionach, gdzie prym sprawują republikanie, miejscowa ludność wychodzi z uzbrojeniem, z bronią na ulicę, pilnuje swoich sklepów, pilnuje swoich dzielnic, domów i tam jest absolutny spokój. Widzimy jakby dwie Ameryki – jedną Amerykę, gdzie ludzie wzięli sprawy w swoje ręce, mając prawo do broni i jej nie używając, tylko demonstrując możliwość użycia, a z drugiej strony siły policyjne, siły specjalne Stanów Zjednoczonych nie radzą sobie albo ktoś robi wszystko, żeby wyglądało na to, że nie radzą sobie – wyjaśnił wykładowca akademicki.
Nie można wykluczyć, że do podobnych zjawisk jak w Stanach Zjednoczonych może dojść w Europie zachodniej – ocenił dr hab. Andrzej Zapałowski.
– Pamiętajmy, że przed koronawirusem mieliśmy we Francji wielomiesięczne wystąpienia tzw. żółtych kamizelek. Jeżeli takie siły jak antifa – którą Trump chce uznać za organizację terrorystyczną – w Niemczech mają wsparcie wielu polityków, jeżeli do tego dodamy właśnie ruch żółtych kamizelek i jeszcze do tego dodamy nielegalnych islamskich imigrantów, spośród których wielu tak naprawdę przekroczyło na Bliskim Wschodzie barierę zabijania, czyli uczestniczyli w działaniach terrorystów ISIS, to w Europie zachodniej może dojść do sytuacji dużo groźniejszej niż mamy do czynienia właśnie w Stanach Zjednoczonych – podkreślił.
Rozmówca Radia Maryja w tym kontekście zwrócił uwagę na pewien element, różniący Stany Zjednoczone i Europę.
– W Stanach Zjednoczonych wszyscy ludzie mają broń, a tej broni się nie używa. Każdy wie, że jeśli użyje broni, to policja ma prawo zastrzelić taką osobę. Mimo takiego nasycenia broni po prostu na broń nie jest jakoś używana. W Europie zachodniej możemy mieć inną sytuację, ponieważ tu są organizacje terrorystyczne, które dokonywały wcześniej licznych zamachów i one mogą wykorzystać ewentualne protesty społeczne do czegoś poważniejszego – powiedział wykładowca akademicki.
radiomaryja.pl