Reżim zaciera ślady

Z Bassamem Aouilem, profesorem UKW w Bydgoszczy, działaczem syryjskiej opozycji, rozmawia Łukasz Sianożęcki

Świat potępia masakrę w Huli, jednak poza tym nie wygląda na to, że zamierza robić coś więcej. Jak Pan to odbiera? Dlaczego tak się dzieje?
– Masakra w Al-Huli w pobliżu Hims wpisuje się w cykl wielu masakr na narodzie syryjskim, jakie mają miejsce od marca 2011, czyli od dnia, kiedy syryjski naród złamał barierę lęku i wyszedł na ulicę, domagając się wolności, sprawiedliwości i godności. Tym razem zrobiło się głośno, ale wszyscy przecież pamiętamy masakry w Hims w grudniu i w lutym, kiedy na oczach świata były bombardowane dzielnice mieszkalne i zginęło setki osób, w tym dzieci i kobiety, a nikt nie podnosił głosu.
Syryjczycy liczą na reakcję świata. Ale nie tylko na potępienie, które nic nie daje. Liczą na interwencję w obronie cywilów i obrońców praw człowieka. Świat tym razem mocno potępił, bo ta masakra stała się niemal na oczach obserwatorów ONZ. Syryjski naród umiera i cierpi w obecności tych obserwatorów, zadaniem których miało być obserwowanie, jak reżim wypełnia punkty zawarte w planie Kofiego Annana. Jak dobrze widzimy, żadnego z tych punktów reżim nie realizuje.
Odnoszę wrażenie, że świat z jednej strony potępia zachowanie reżimu, z drugiej zaś chowa się za rosyjską blokadę w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. To nikogo nie może przekonywać, bo przecież nie będzie można się chować bez końca. Nic według mnie nie przeszkadza, aby skierować sprawę do trybunałów międzynarodowych, zwłaszcza że raporty poszczególnych śledztw pokazują jednoznacznie, iż to reżim jest odpowiedzialny za to, co się dzieje. Według mnie, odpowiedzialność reżimu jest podwójna: z jednej strony to on uczestniczy w masakrach, a z drugiej zaniedbuje swoje obowiązki, aby zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Uważam, że postawa Rosji jest kartą przetargową mającą na celu nowy podział wpływu na świat. A reszta graczy nie jest najwyraźniej gotowa, aby cokolwiek zmienić w sprawie Syrii. Dzieje się tak z różnych powodów, głównie z powodu kryzysu, wyborów, a przede wszystkim bezpieczeństwa Izraela, a tutaj widzimy pełną zgodę całego świata.

Jakie, w Pańskiej ocenie, kroki powinny podjąć podmioty takie jak Liga Arabska czy ONZ, aby poprawiła się sytuacja ludności cywilnej w Syrii?
– Liga Arabska i ONZ mają mnóstwo instrumentów, aby zmusić reżim do zaprzestania przemocy wobec narodu syryjskiego. Przede wszystkim należałoby wysyłać do Syrii nie obserwatorów bez żadnych uprawnień, którzy notabene nierzadko są też celem ataku reżimu, ale siły interwencyjne. Nie ma potrzeby obserwować sytuacji, bo po 15 miesiącach obraz jest na tyle jasny, aby zrozumieć, że należy powstrzymać reżimową armię od dokonywania podobnych masakr, które mają miejsce codziennie. Reżim nie czuje się zagrożony i dlatego robi, co chce. Jestem przekonany, że tylko poczucie zagrożenia może powstrzymać władze od popełniania zbrodni na ludności syryjskiej.
Liga Arabska i ONZ mogą ponadto zorganizować pomoc humanitarną dla ludzi i dostarczać im żywność i lekarstwo. Jest to aktualnie największy problem, ponieważ ludzie nie mogą skorzystać z pomocy medycznej państwa, bo reżim kontroluje szpitale i przychodnie. Nie chodzi tylko o poszkodowanych w wyniku przemocy i ostrzałów, ale również o przewlekle chorych, dzieci itp.

Władze w Damaszku odcinają się od tej masakry w Huli i twierdzą, że za tym atakiem stoi Al-Kaida. Czy myśli Pan, że może być w tym wyjaśnieniu choćby cień prawdy?
– Reżim jest bezpośrednio odpowiedzialny za wszystko, co się dzieje. Przecież to Asad rządzi, to on kontroluje granice, to on prześladuje i aresztuje każdego, kto głosi hasła antyrządowe lub protestuje. Jakim cudem Al-Kaida mogła więc dotrzeć do Syrii i swobodnie działać? Reżim od zawsze kontroluje różne grupy ekstremistów i wykorzystuje ich do realizacji swoich celów, i każdy to dobrze wie. Pozwolę sobie wymienić choćby organizację ugrupowań związanych z Al-Kaidą i wysłanie ich do Iraku, aby walczyli z Amerykanami w 2004 roku. Podobne działanie miało miejsce w północnym Libanie w obozie Naher Albared dwa lata temu. Gdyby było prawdą to, co reżim mówi, to dlaczego nie pozwala, aby niezależna komisja międzynarodowa przeprowadziła śledztwo? Dlaczego po każdym zamachu albo zbrodni robi się wszystko, aby zatrzeć ślady? Nic nie może usprawiedliwić tego działania.

W ocenie świadków wyjątkowo brutalne są oddziały milicji, tzw. shabiha. Co to za formacja?
– Shabiha to nazwa bandytów działających na zlecenie. Reżim zorganizował ich, dołączając do niej swoich ludzi spośród swojej partii i funkcjonariuszy służb, a także skazanych kryminalistów. Organizacja ta wykorzystywana jest od bardzo dawna, szczególnie gdy chodzi o prowadzenie jakichś brudnych interesów, aby np. zastraszać ludzi. Wykorzystywana jest również w tłumieniu protestów, aby pokazać, że to nie służby i nie policja pacyfikują manifestantów, ale zwykli ludzie. Jednak shabiha to nie są najbardziej brutalne oddziały. Do takich należy bowiem bezwzględnie gwardia republikańska pod kontrolą brata Bashara Asada – Mahera oraz służby wywiadowcze zwane Muchabarat.

Jutro Kofi Annan ma się spotkać z prezydentem Asadem…
– Sam fakt spotkania Annana z Asadem jest kompromitacją polityki międzynarodowej, oznacza de facto ciąg dalszy legitymizacji tego reżimu, podczas gdy powinien on być izolowany i sądzony za zbrodnie. Od czasu przyjęcia planu Annana zginęło ponad 1500 osób. Nadal w więzieniach jest około 100 tys. aresztowanych, a przecież miało dojść do ich uwolnienia. Według planu Annana miało się rozpocząć przygotowanie do rozmów z opozycją, a jeszcze wczoraj pojawiła się lista, na której figurują nazwiska prawie wszystkich opozycjonistów jako osoby, które należy postawić przed sądem z zarzutami szpiegostwa i współpracy z innymi krajami. Takie oskarżenia oznaczają w praktyce karę śmierci. Nie obiecuję sobie zbyt wiele po tej wizycie. A wręcz przeciwnie, uważam, że wzmocni ona jedynie pozycję reżimu.


Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl