Spór o referendum w Katalonii
Premier Katalonii apeluje o międzynarodowe mediacje, by rozwiązać impas polityczny wokół referendum w sprawie niepodległości regionu. Zażądał też wycofania sił bezpieczeństwa rozmieszczonych tam przez Madryt.
W niedzielnym referendum oddało głosy ok. 2,2 mln osób spośród prawie 5,5 mln uprawnionych. 90 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością regionu, a prawie 8 proc. było przeciwnych. W wyniku starć z policją, do których doszło podczas referendum w Katalonii, udzielono pomocy medycznej prawie 900 osobom. Stan czterech określono jako ciężki, lecz stabilny. W starciach z wyborcami, którzy przeciwstawiali się zamknięciu lokali wyborczych czy konfiskaty urn oraz kart do głosowania, policja użyła pałek i gumowych kul. Według rządu Hiszpanii, referendum było niezgodne z konstytucją.
– Władze Katalonii wiedziały, że referendum jest nielegalne i niewłaściwe, jednak mimo tego zdecydowały się je przeprowadzić, co było przejawem ataku na prawo i demokrację – powiedział premier Hiszpanii Mariano Rajoy.
Referendum było nielegalne, a kwestia ta jest wewnętrzną sprawą Hiszpanii –wskazał z kolei rzecznik Komisji Europejskiej Margaritis Schinas.
– Komisja Europejska wierzy, że to czas na jedność i stabilność, nie na podziały i fragmentację. Wzywamy strony, żeby szybko zerwały z postawą konfrontacyjną na rzecz dialogu. Przemoc nigdy nie może być narzędziem polityki – mówił rzecznik KE.
Premier Katalonii zapowiedział, że jego rząd przekaże wyniki referendum do lokalnego parlamentu.
– W tym dniu pełnym nadziei i cierpienia obywatele Katalonii zdecydowali o tym, aby Katalonia uzyskała niepodległość w formie republiki. Mój rząd w przeciągu kilku kolejnych dni prześle wyniki dzisiejszego głosowania do lokalnego parlamentu, aby suwerenność mogła działać zgodnie z prawem – powiedział Carles Puigdemont, premier Katalonii.
TV Trwam News/RIRM