SN uchylił postanowienie o umorzeniu sprawy prowokacji wobec ks. Jerzego Popiełuszki
Warszawski sąd apelacyjny ma ponownie zbadać kwestię umorzenia sprawy prowokacji wobec ks. Jerzego Popiełuszki. Sąd Najwyższy uchylił postanowienie o umorzeniu z powodu przedawnienia postępowania karnego wobec oskarżonych o tzw. prowokację na Chłodnej.
Chodzi o sprawę podrzucenia przez SB w 1983 r. do mieszkania ks. Jerzego Popiełuszki materiałów obciążających duchownego. W efekcie wdrożono postępowanie karne przeciwko kapelanowi „Solidarności”.
Sprawą z 1983 r. zajął się Instytut Pamięci Narodowej. Powstał akt oskarżenia przeciwko trzem byłym funkcjonariuszom SB, jednak kolejne sądy – ze względu na przedawnienie – umarzały postępowanie. Instytut wniósł kasację do SN. Sprawa będzie ponownie rozpatrzona.
W ocenie prof. Jana Żaryna, historyka, chodzi o sprawiedliwość oraz zwiększenie wiedzy na temat skutków prowokacji. Jak dodaje, to nie był tylko atak na ks. Jerzego Popiełuszkę, ale cały dalszy scenariusz komunistów.
– Atak pośrednio skierowany był na ks. abpa Józefa Glempa, prymasa Polski, który miał być pod ciśnieniem, by nie ufać ks. Jerzemu Popiełuszce i degradować jego wizerunek w opinii ludzi Kościoła. Wszystko wiązało się z przygotowywanym aktem oskarżenia przeciwko ks. Jerzemu, który owocował nękającymi zatrzymaniami, przesłuchaniami. To stawało się coraz bardziej groźne dla samego ks. Jerzego. Jak wiemy, groźby ostatecznie doprowadziły do jego zabójstwa – zauważa prof. Jan Żaryn.
W październiku 2019 r. warszawski sąd okręgowy uznał, że choć czyn zarzucony trójce oskarżonych stanowi zbrodnię komunistyczną, to w momencie jego popełnienia nie stanowił zbrodni przeciw ludzkości, a więc uległ przedawnieniu. Decyzję utrzymał też Sąd Apelacyjny w Warszawie. IPN złożył więc kasację w Sądzie Najwyższym. Jej rozstrzygnięcie nie oznacza, że ruszy proces, ale kwestia umorzenia i zażalenia IPN wraca do drugiej instancji.
RIRM