Prezydent Warszawy poda się do dymisji?
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zamierza podać się do dymisji, ale jeśli będzie referendum w sprawie jej odwołania to mu się podda. Sama jednak plebiscytu nie zarządzi, bo nie chce pomagać Prawu i Sprawiedliwości.
Prezydent Warszawy w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” na temat skandalu dotyczącego reprywatyzacji twierdziła, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
Gronkiewicz-Waltz tłumaczyła się kwerendą dokumentów, zasłaniała się zajmowaniem dokumentów przez CBA, a na końcu obwiniała urzędników, których wyrzuciła z pracy. Zdaniem wiceszefowej Platformy Obywatelskiej, na jej udział w sprawie reprywatyzacji nie ma wpływu to, że jej rodzina jest beneficjentem jednego z procesów. „Pracowałam wtedy w Anglii, mało się tym interesowałam” – twierdzi prezydent stolicy.
Referendum mogłoby się odbyć, ale doświadczenie pokazuje, że Polacy niechętnie biorą udział w takich głosowaniach – zauważa poseł Marek Suski.
– Referenda są w małym stopniu nagłaśniane przez media i uczestnictwo w nich jest przecież nieobowiązkowe. Być może pani prezydent Warszawy uznała, że dobrze, zróbmy to referendum, ludzie na te referendum nie pójdą, a ja wtedy ogłoszę, że to jest mój sukces, że brak wystarczającego procenta uczestników w referendum to jest poparcie dla mnie itd. To jest kolejny zabieg socjotechniczny, który ma uwiarygodnić działalność pani prezydent, a tak naprawdę jest to ucieczka przed odpowiedzialnością – mówi poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Tymczasem w czwartek, na wniosek Hanny Gronkiewicz-Waltz, odbędzie się nadzwyczajna sesja Rady Warszawy ws. reprywatyzacji. Prezydent stolicy ma przedstawić informację m.in. na temat zwrotu nieruchomości dokonywanych w latach 1990-2016.
RIRM