Skutki nieudolnej reformy Hall i Szumilas
„Coraz mniej utalentowanych uczniów otrzymuje wsparcie od szkoły” – wynika z analizy reformy programowej z 2009 roku autorstwa minister Katarzyny Hall i Krystyny Szumilas. O sprawie napisał jeden z dzienników.
Monitoring Ośrodka Rozwoju Edukacji, który podlega temu resortowi wskazuje, że odsetek uczniów chodzących na dodatkowe zajęcia dla dzieci zdolnych zmniejszył się o ok. 14 procent. W 2010 roku wynosił 34 proc., a po wejściu w życie reformy, w roku 2012 zmniejszył się do 20 proc.
Podobnie jest też w szkołach gimnazjalnych. Tam w zajęciach matematycznych w roku 2010 brało udział ponad 8 proc. uczniów, a w roku 2012 liczba ta spadła do zaledwie 2,5 proc.
Sytuacja ta świadczy o złej organizacji, złej pracy począwszy od góry czyli od ministerstwa – zwraca uwagę poseł Maria Nowak – członek sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.
– To świadczy o złej organizacji i złej pracy począwszy od góry, bo począwszy od ministerstwa, a skończywszy na pracy w szkole. Przecież teraz nauczyciele mają realizować dodatkową godzinę. Mamy bardzo dużo zdolnej, mądrej młodzieży tylko ciągle nie potrafimy rozpalić zainteresowań uczniów i ciągle szkoła zwala to trochę na rodziców, na jakieś inne ośrodki. Czasem dyrektor próbuje dać nauczycielowi godziny wolne na uzupełnienie jakichś podstawowych zadań. Natomiast mało się mówi o rozwijaniu zainteresowań, o rozwijaniu zdolności – stwierdza poseł Maria Nowak.Ważne jest też to, aby wyrównywać szanse wszystkim dzieciom – dodaje poseł Maria Nowak.
– Dziecko przychodzi z pewnymi opóźnieniami do szkoły. Stara się tym dzieciom zrównywać szanse. Tak powinno być, ale nie można zapominać o tych dzieciach, które są szczególnie uzdolnione, mają swoje zainteresowania – one nie zawsze są związane z programem szkolnym. Tu, w szkole, na te tematy mówi się za mało i na te tematy poświęca się zbyt mało czasu – dodaje poseł Maria Nowak.RIRM