Rząd domaga się zawieszenia systemu ETS
Rząd konsekwentnie domaga się od Komisji Europejskiej zawieszenia Europejskiego Systemu Handlu Emisjami (ETS). Temat ma być podniesiony przez nasz kraj podczas najbliższego posiedzenia Rady Europejskiej.
Zamrożenie systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 przełożyłoby się na znaczne obniżenie cen energii elektrycznej.
Minister klimatu i środowiska, Anna Moskwa, zauważyła, że postulat Polski popiera coraz więcej państw Unii Europejskiej, m.in. Czechy, Słowacja, Estonia. Jest duże zrozumienie w obszarze energetyki, dlatego rząd się nie poddaje – zaznaczyła szef resortu klimatu.
– Było wiele projektów, które kiedyś były nierealne, gdzie nie było zrozumienia Unii Europejskiej, gdzie zawsze mówiliśmy o Nord Stream, że jest złym projektem. Byliśmy traktowani jako niepoczytalni i antygospodarczy. Myślę, że tak samo jest z ETS. W pewnym momencie zacznie też przeszkadzać Niemcom, którzy wcale nie są beneficjentem, bo mają dużo energii z węgla i płacą dużo ETS. Nie ma powodu, aby się upierać przy tych wysokich cenach i nie zawiesić systemu. Nie ma również powodu, żeby nie przeprowadzić głębokiej reformy. Jeżeli widzimy, że to niszczy gospodarkę, to dlaczego dalej uparcie trwamy przy tym systemie – powiedziała Anna Moskwa.
Rząd pracuje nad projektem ustawy, którego celem jest ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparcie niektórych odbiorców w 2023 roku.
Propozycja przewiduje maksymalne ceny za prąd po przekroczeniu limitów zużycia. Dla gospodarstw to 693 złotych za MWh, z kolei dla samorządów oraz małych i średnich firm 785 złotych.
Wprowadzamy mechanizm maksymalnej ceny na energię elektryczną. 693 zł/MWh dla gospodarstw domowych oraz 785 zł/MWh dla sektora MŚP oraz samorządów. To kolejny pakiet wsparcia dla Polaków w związku z kryzysem energetycznym wywołanym przez Putina. pic.twitter.com/oEAxSCanaf
— Anna Moskwa (@moskwa_anna) October 11, 2022
Przedstawiciele rządu wskazują, że prawie połowa tej kwoty stanowi właśnie koszt emisji CO2.
RIRM