Rosjanie próbowali zamordować ukraińskiego prezydenta i greckiego premiera
Rosyjskie wojsko zaatakowało Odessę podczas wizyty premiera Grecji. To kolejny atak wymierzony w to miasto. Na miejscu wciąż trwa akcja ratunkowa.
Odessa to miasto, które w ciągu ostatnich dwóch lat było atakowane ponad tysiąc razy przez rosyjskie wojsko.
W sobotę dwa drony Shahed uderzyły w dzielnicę mieszkalną. Zginęło 12 osób, w tym pięcioro dzieci.
– Widzicie, że w pobliżu nie ma żadnych obiektów wojskowych, żadnych lokalizacji wojskowych, ale Rosjanie wciąż przeprowadzają ataki na gęsto zaludnione dzielnice mieszkaniowe naszego miasta – mówił Hennadii Trukhanov, mer Odessy.
Prezydent Ukrainy i premier Grecji spotkali się w środę w Odessie, by złożyć hołd ofiarom ostatniego ataku. Wtedy doszło do kolejnej eksplozji. Według medialnych doniesień atak przeprowadzono w odległości 800 metrów od kolumny Wołodymyra Zełenskiego, kiedy prezydent był w towarzystwie delegacji. Zginęło pięciu cywilów.
Prezydent Ukrainy obwinił ze tę sytuację Zachód i opóźnienia w dostawach broni.
– Ukraina nie prosiła o nic więcej niż to, co konieczne dla ochrony życia. Kiedy giną ludzie, partnerzy po prostu rozgrywają wewnętrzne gry polityczne lub spory, ograniczając naszą obronę, nie da się tego zrozumieć – zaakcentował Wołodymyr Zełenski.
Premier Grecji zapewnił o wsparciu dla Ukrainy.
„Moja obecność tutaj odzwierciedla szacunek całego wolnego świata dla waszego narodu i podkreśla zobowiązanie Grecji do pozostania u waszego boku” – podsumował Kyriakos Micotakis.
W środę do ataku doszło również w obwodzie charkowskim. Zginął siedemdziesięcioletni mieszkaniec Borowa. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że Rosjanie użyli rakiety balistycznej Iskander. Moskwa wciąż zaprzecza, jakoby dokonywała ataków na ludność cywilną.
TV Trwam News