Rolnicy pytają o umowę z Mercosurem
Rolnicy czekają na sprawczość polskiego rządu w sprawie odrzucenia umowy handlowej z krajami Mercosuru. Działania niejednokrotnie obiecywał premier Donald Tusk. Czas mija, a gospodarze nie widzą budowania koalicji państw w tej sprawie.
Z początkiem grudnia szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen bez konsultacji z poszczególnymi krajami członkowskimi wynegocjowała umowę z krajami Mercosuru. Donald Tusk od dawna deklarował, że nie zgodzi się na umowę. Jednak w grudniu, po pytaniu naszej redakcji, rzekoma silna pozycja premiera w Unii wydaje się już taką nie być.
– Nie mogę dać gwarancji, bo ja wbrew niektórym sugestiom ze strony PiS, nie jestem królem Europy – mówił Donald Tusk, premier RP.
– Ale to pan mówił, że nikt pana nie ogra w Unii Europejskiej – dodał dziennikarz TV Trwam.
– Bo to jest co innego nie mieć zawsze większości, a co innego być ogranym – tłumaczył Donald Tusk.
Największa umowa w historii Unii Europejskiej ma zostać podzielona na trzy części. Najważniejsza z nich i budząca największe obawy rolników, czyli część o bezcłowym handlu towarami z Ameryką Południową, ma zostać wyjęta z całości. Bruksela chce ją przegłosować kwalifikowaną większością i tutaj pojawia się jedyna opcja, by Mercosur wyrzucić do kosza – wyjaśniała Anna Bryłka, europoseł Konfederacji.
– Na razie trzeba ujednolić tekst umowy i przetłumaczyć na wszystkie języki narodowe. Ale jest szansa na mniejszość blokującą w Radzie Unii Europejskiej. Francja nad taką mniejszością pracuje – podkreśliła Anna Bryłka.
Biorąc pod uwagę, że obecnie Polska przewodniczy Radzie Unii Europejskiej, inicjatywa powinna należeć do rządu Donalda Tuska. Liberalno-lewicowy rząd pomimo szumnych deklaracji nie robi nic, by pozyskać nowe państwa do zbudowania mniejszości blokującej – mówił Tobiasz Bocheński, europoseł z PiS.
– Nie słyszymy niczego nt. budowania relacji z rządami europejskimi, które mogłyby zablokować tę umowę. My jako europosłowie PiS staramy się dogadywać a to z Włochami, a to z Litwinami – zaznaczył polityk.
Ratyfikacja umowy Mercosur oznacza wydanie wyroku na polskie i europejskie rolnictwo – tłumaczyła dr Urszula Solińska-Marek, ekspert ds. rolnictwa.
– To będzie niekorzystna umowa zwłaszcza dla sektorów produkcji drobiu, wołowiny, miodu oraz serów – zauważyła dr Urszula Solińska-Marek.
Niedawno przez Warszawę przeszedł kolejny wielki protest rolników. Dla gospodarzy niezwykle ważne jest zatrzymanie napływu tańszej i gorszej jakościowo żywności z Ameryki Południowej, ale również z Ukrainy. Te dwa potężne bloki ze swoją tanią produkcją mogą zgnieść krajową produkcję. W tych tematach pozycjonuje się dwóch największych kandydatów na urząd prezydenta Polski.
– STOP umowie Mercosur, a także STOP napływowi produktów rolnych z Ukrainy, bo to zagraża rentowności polskiego rolnika – powiedział dr Karol Nawrocki, obywatelski kandydat na prezydenta RP.
Chcący walczyć z Karolem Nawrockim o głosy rolników Rafał Trzaskowski kreuje się na obrońcę polskiej wsi. Prezydent Warszawy mówił też, jakie zdanie ma na temat importu z Ukrainy.
– Musimy zdawać sobie sprawę, że Ukraina nie może wejść do Unii Europejskiej, jeżeli polityka rolna nie zostanie zmieniona – wskazał kandydat KO na prezydenta RP.
Tak wiceszef PO mówił jeszcze 8 stycznia. Stawiał warunki dla członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej. Po trzech dniach, gdy swoje warunki kreślił Karol Nawrocki, Rafał Trzaskowski postanowił skrytykować konkurenta.
– Bardzo mnie zaskoczyły słowa mojego kontrkandydata mówiące o tym i stawiające pod znakiem zapytania członkostwo Ukrainy w NATO i UE, bo przecież to jest polska racja stanu – podkreślił Rafał Trzaskowski.
W ciągu roku rządów Donalda Tuska rolnicy wychodzili na ulice wielokrotnie. Przekonują, że za deklaracjami nie idą żadne konkretne czyny. My chcemy tylko, żeby rolnictwo było rentowne, a nadal nie wiemy na czym stoimy – mówił Sebastian Huber, rolnik.
– O te postulaty, o które walczymy od zeszłej wiosny, one rządzącym były i są doskonale znane i właściwie żaden z nich nie został spełniony – powiedział.
W międzyczasie przez Sejm forsowana jest tzw. ustawa łańcuchowa. Daje ona duże uprawnienia ideologicznym organizacjom, które na jej podstawie będą mogły wchodzić na tereny gospodarstw i odbierać rolnikom zwierzęta.
TV Trwam News