Rolnicy obciążeni kolejnymi przepisami dot. afrykańskiego pomoru świń
Od kilku lat trwa walka z afrykańskim pomorem świń. Walka, w której zamiast zdecydować się na odstrzelenie dzików, atakuje się kolejnymi przepisami rolników.
Pan Dariusz jest rolnikiem z Podlasia. Prowadzi produkcję trzody chlewnej w cyklu zamkniętym.
– Liczba wszystkich loch to ok. 1500 sztuk – mówi Pan Dariusz.
Hodowca wskazuje, że rolnicy stoją przed wieloma wyzwaniami, np. przed unijnymi przepisami dotyczącymi hodowli. Problem jednak nie dotyczy tylko Polski – wskazuje Marek Siniło, wiceprezes Podlaskiej Izby Rolniczej.
– Jako Izba Rolnicza kontaktujemy się z izbami z krajów ościennych, zwłaszcza Unii Europejskiej i widzimy, że problemy są podobne. Obostrzenia są coraz bardziej dotkliwe i mocno obciążają rolników – wyjaśnia Marek Siniło.
Pod koniec kwietnia weszły w życie kolejne przepisy dotyczące afrykańskiego pomoru świń. Chodzi między innymi o podział w chlewie ze świniami na strefy czystą i brudną, obowiązkową książkę wejść i wyjść gospodarza i pracowników, a także przebieralnie i obowiązkowy prysznic.
Były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski, uspokaja jednak, że większość rolników przestrzega już tych zasad. Teraz chodzi tylko o ich doprecyzowanie.
– Najpierw będą to różnego rodzaju wskazania, zalecenia, pouczenia i tłumaczenie rolnikom, czym grozi niezabezpieczenie zwierząt w gospodarstwach, a dopiero później jakieś wyciąganie konsekwencji – wyjaśnia szef prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich.
Rolnicy wskazują jednak, że od hodowców wymaga się przystosowania gospodarstw, aby zabezpieczyć je przed ASF, ale nikt nie daje na to pieniędzy. Widzą jednak inne, prostsze rozwiązanie.
– Nie my jesteśmy winni za ASF, tylko dzik. Państwo nic nie robi z dzikiem, tylko dalej nakłada obostrzenia na hodowców trzody chlewnej. To nic nie da. Jeśli nie zwalczą dzika, to nic z tym nie będzie – zaznacza Pan Dariusz.
Okazuje się, że odstrzału dzików chce także Unia Europejska. Jan Krzysztof Ardanowski podkreśla jednak, że dziki nie są likwidowane z bardzo prostego powodu.
– Kiedy mówimy o konieczności odstrzału dzików, zredukowania do jakiegoś minimalnego poziomu – co zaleca również UE – to w tym momencie jest opór tzw. ekologów, obrońców zwierząt. Mówią oni, że zwierzęta są ważniejsze od człowieka – mówi Jan Krzysztof Ardanowski.
Były minister dodaje, że wyjście z problemu powinno być dwutorowe. Z jednej strony rolnicy powinni dbać o bezpieczeństwo swoich zwierząt przez przestrzeganie przepisów, ale z drugiej potrzebny jest dokładny odstrzał dzików.
TV Trwam News