Przyszłość Polaków w Wielkiej Brytanii
Nie milkną echa wczorajszego wystąpienia brytyjskiej premier Theresy May w sprawie Brexitu. Analitycy zastanawiają się, jak przedstawione przez nią założenia wyjścia z Unii Europejskiej wpłyną na życie Polaków mieszkających w Zjednoczonym Królestwie. Czy nasi Rodacy stracą na tym rozwiązaniu?
Nasi rodacy mieszkający na Wyspach Brytyjskich niewątpliwie z pewnym niepokojem czekają na to, co przyniesie Brexit. Wczorajsze przemówienie brytyjskiej premier nie przyniosło konkretów, a jedynie pewne ogólne wskazówki.
Theresa May zapowiedziała, że migranci, którzy legalnie mieszkają na wyspach będą mieli zagwarantowane odpowiednie prawa. Jednocześnie zapowiedziała ograniczenie migracji.
– Wielka Brytania jest otwartym i tolerancyjnym krajem. Zawsze będziemy chcieli migrantów, zwłaszcza wysoko wykwalifikowanych. Ale przesłanie podczas kampanii przed referendum było jasne – Brexit musi oznaczać kontrolę nad liczbą ludzi, którzy przyjeżdżają z Europy do Wielkiej Brytanii – wskazała premier Zjednoczonego Królestwa.
Jak Brexit może wpłynąć na sytuację Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii? Według prawnika dr Krystiana Mieszkały, sytuacja osób, które już pracują na wyspach brytyjskich – nie zmieni się radykalnie.
– Tutaj nie należy spodziewać się większych zmian. Te osoby z pewnością będą mogły zostać w Anglii na identycznych warunkach, jak obecnie – tłumaczy dr Krystian Mieszkała.
Podobnego zdania jest dr Piotr Gawryszczak.
– Polacy w dalszym ciągu będą mieli wszelkie prawa nabyte do tej pory – zaznacza dr Piotr Gawryszczak.
Z kolei ekonomista Bartłomiej Orzeł wskazuje, że w Wielkiej Brytanii pracuje wielu Polaków zarówno wysoko, jak i mniej wykwalifikowanych. Pracują oni na dobrobyt Wielkiej Brytanii.
– Polscy pracownicy są chwaleni i bardzo cenieni prze Brytyjczyków. Stanowią grupę specjalistów – czy to budowlańcy, czy hydraulicy. Nie spodziewam się, by premier May chciała ich wygonić, gdyż miałoby to poważne reperkusje – zaznacza ekonomista.
Pewne zmiany mogą dotyczyć osób, które zamierzają wyjechać lub wyjeżdżają na prace sezonowe.
– Tutaj faktycznie może być tak, że wystąpią określone utrudnienia, ale podkreślam: kwestia ta jest negocjowana z rządem Polski oraz Anglii. Dzisiaj jeszcze nie wiemy, na jakich warunkach te osoby będą mogły wyjeżdżać oraz podejmować pracę. Ukazują się zapewnienia, w myśl których będzie swobodny przepływ osób między krajami – wyjaśnia ekonomista dr Krystian Mieszkała.
Andrzej Adamczyk, kierownik Biura Zagranicznego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” wskazuje jednak, że pewne zapowiedzi szefowej rządu w Londynie dotyczące przyciągania najlepszych umysłów mogą być niepokojące.
– To by mogło oznaczać, że nie każdy Polak będzie miał prawo na równych warunkach poszukiwać pracy w Wielkiej Brytanii, ale że wpuszczani i selekcjonowani będą ci, którzy mogą się przydać na tamtym rynku pracy. To by stwarzało zagrożenie drenażu mózgów.
Niewykluczone, że jedną z konsekwencji Brexitu będzie zniesienie ruchu bezwizowego, co może mieć określone konsekwencje dla części Polaków.
– Mówi się o 120 do 400 tys. Polaków, którzy nie dostaną pobytu stałego w Wielkiej Brytanii, bo nie spełniają limitu pięciu lat, które muszą spędzić w Zjednoczonym Królestwie i oni będą zmuszeni wyjechać, ale to jest jeszcze kwestia negocjacji – informuje ekonomista Bartłomiej Orzeł.
Pracownicy z krajów Unii Europejskiej będą w pewnym sensie zakładnikami rządu w Londynie. Ale trzeba też pamiętać, że w Europie kontynentalnej jest 2 mln brytyjskich pracowników i to jest realny problem dla rządu Theresy May, co z nimi zrobić?
TV Trwam News/RIRM