Prezydent A. Łukaszenka proponuje zmiany w białoruskiej konstytucji
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka chce zmian w konstytucji. Domaga się on także zaostrzenia kar za udział w protestach, ignorując apele o uwolnienie więźniów politycznych. Obok wewnętrznych problemów pojawia się kolejny, związany z elektrownią w Ostrowcu. Projekt budzi szereg kontrowersji.
Temat reformy konstytucyjnej na Białorusi powraca. Okazją do oficjalnego ogłoszenia zmian w tym zakresie był VI Ogólnobiałoruski Zjazd Ludowy.
– Projekt konstytucji będzie gotowy w tym roku. Będzie on dyskutowany w całym kraju. Z kolei w przyszłym roku poddamy go pod narodowe głosowanie – oświadczył prezydent Aleksander Łukaszenka, dodając, że reforma konstytucji to warunek jego ustąpienia z dotychczas pełnionej funkcji.
– Tutaj nie można ufać do końca, ale jest raczej pewne, że jego czas już się kończy. Tym bardziej, że wszelkie ruchy i trwające już ponad pół roku manifestacje na Białorusi pokazują, że Białorusini budują swój naród i swoją tożsamość – podkreślił dr Piotr Gawryszczak.
I właśnie to – jak dodał politolog – pozwala wierzyć, że Białoruś nie zostanie wchłonięta przez Federację Rosyjską. Mimo optymistycznych scenariuszy, w dalszym ciągu opozycyjni działacze na Białorusi są represjonowani. Podczas ogólnokrajowego forum ponowiono apel o uwolnienie więźniów politycznych.
„Amnestii nie będzie, bo więźniów politycznych w naszym kraju nie ma” – napisał Aleksander Łukaszenka.
Jednocześnie zapowiedział zaostrzenie kar za udział w protestach, by Białoruś wyglądała „jak cywilizowane państwo”. Wątek Białorusi pojawił się dziś także w Parlamencie Europejskim. Chodzi o elektrownię atomową w Ostrowcu. Inwestycja budzi szereg kontrowersji – mówiła Izabela Kloc, europoseł PiS.
– Elektrownia atomowa w Ostrowcu na Białorusi przynajmniej z dwóch powodów stanowi poważne zagrożenie dla UE. Po pierwsze, w krótkim czasie doszło tam do dwóch awaryjnych wyłączeń reaktora. Pamiętając o katastrofie w Czarnobylu, nie możemy przejść obok takich informacji obojętnie i wierzyć w zapewnienia, że to tylko usterki techniczne. Druga, poważniejsza sprawa, to kontekst polityczny tej inwestycji – wskazała Izabela Kloc.
To inwestycja realizowana wspólnie przez Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenkę.
– Oznacza to kłopoty, które czekają nas wszystkich i musimy mieć tego świadomość. Nie można zamiatać tej sprawy pod dywan tak, jak jest to robione w UE z Nord Stream 2 i chociażby nierozważnymi wypowiedziami prezydenta Niemiec, nierozumiejącego zupełnie sytuacji i kontekstu, w którym znajduje się UE – tłumaczyła była premier Beata Szydło, europoseł PiS.
TV Trwam News