Poseł K. Sobolewski wnioskuje do CBA o zbadanie oświadczeń majątkowych posła KO Roberta Kropiwnickiego
Poseł Krzysztof Sobolewski, szef Komitetu Wykonawczego PiS, zawnioskował do CBA o przeprowadzenie kontroli rzetelności i prawdziwości oświadczeń majątkowych Roberta Kropiwnickiego, posła Koalicji Obywatelskiej – wynika z pisma, do którego dotarła Polska Agencja Prasowa.
„W związku z doniesieniami medialnymi o pobieranych wynagrodzeniach, stanie majątkowym i składnikach majątkowych pana posła na Sejm Roberta Kropiwnickiego wnoszę o przeprowadzenie kontroli rzetelności, prawidłowości i prawdziwości oświadczenia majątkowego posła na Sejm RP Roberta Kropiwnickiego, z dnia 7 maja 2020 r., oraz uprzednio składanych oświadczeń majątkowych w związku z pełnieniem funkcji publicznych” – brzmi fragment pisma do CBA.
W uzasadnieniu Krzysztof Sobolewski przywołuje niedawny wywiad, jakiego Robert Kropiwnicki udzielił RMF FM. Poseł KO pytany o to, czy jest „kolekcjonerem” mieszkań, odparł, że „raczej inwestorem”.
Na uwagę dziennikarza, że posiada dziewięć mieszkań, Robert Kropiwnicki odparł, że jest posłem zawodowym od 2015 r., a wcześniej pracował w spółce, w której zarabiał więcej niż poseł.
„Jestem posłem zawodowym dopiero od 2015 r., wcześniej długo pracowałem, byłem posłem niezawodowym i pracowałem w spółce, w której zarabiałem dużo lepiej niż poseł” – mówił Robert Kropiwnicki.
Poseł KO dodał, że była to „spółka samorządowa”, w której pracował 12 lat i to wówczas odłożył pieniądze na zakup mieszkań.
Krzysztof Sobolewski w piśmie do CBA zwrócił uwagę, że wywiad ten stał się przyczynkiem do publicznej dyskusji na temat bardzo pokaźnego majątku zgromadzonego przez Roberta Kropiwnickiego i – jak dodał – poddawana jest publicznej polemice możliwość zgromadzenia takiego majątku „wobec rzeczywistych wynagrodzeń pobieranych przez pana posła, zarówno z tytułu funkcji publicznych, jak również w związku z wcześniejszą aktywnością zawodową”. W tym kontekście zwrócił uwagę, że wartość oszczędności i nieruchomości to według oświadczenia majątkowego ok. 2,7 mln zł.
Portal TVP Info podał w środę, że Robert Kropiwnicki od 2002 r. pracował w Agencji Rozwoju Regionalnego Arleg.
„Rok później został prezesem – opisywał portal legnica.naszemiasto.pl. Jak wskazywali dziennikarze, na tym stanowisku zarabiał około 5,5 tys. zł netto” – czytamy na portalu TVP Info.
Dodano, że w grudniu 2010 roku trafił do Sejmu w miejsce Janusza Mikulicza, a kilka miesięcy później, w kwietniu 2011 roku, Robert Kropiwnicki zrezygnował z funkcji prezesa Arlegu. Krótko po tym – napisano – otrzymał inną posadę w tej samej samorządowej spółce – dyrektora zarządzającego”.
Jednocześnie przypomniano, że w 2014 r. „Gazeta Wyborcza” opisała aferę, która – jak mówiły tytuły artykułów dziennika – groziła końcem PO w Legnicy.
„Gazeta Wyborcza” wskazywała, że pieniądze z Arlegu trafiały na konta prywatnych spółek, m.in. do Agencji Rozwoju Społecznego, w której udziały miała partnerka życiowa Kropiwnickiego Dorota Struska” – przypomniał portal TVP Info
PAP