Polskie urządzenie w kosmosie, razem z chińskim modułem orbitalnym
Chiński moduł orbitalny Tiangong-2 wystrzelony został w czwartek w przestrzeń kosmiczną. Na pokładzie ruszą niektóre eksperymenty naukowe – w tym w detektorze POLAR, do którego części przygotowywali m.in. Polacy.
W czwartek z Centrum Startowego Satelitów Jiuquan w Chinach wystrzelono rakietę, która wyniosła na orbitę okołoziemską nowy chiński moduł orbitalny Tiangong-2 (TG-2). Na razie na pokładzie nie ma astronautów – mają tam dotrzeć dopiero za jakiś czas dzięki załogowemu statkowi kosmicznemu Shenzhou 11. Na module będą już jednak prowadzone zdalnie niektóre eksperymenty. Jednym z kilkunastu takich eksperymentów, które wykonywane będą na Tiangong-2, jest projekt POLAR, w przygotowaniu którego brali udział polscy naukowcy.
Chińsko-szwajcarsko-polski projekt POLAR pozwoli lepiej zbadać rozbłyski gamma (ang. Gamma-Ray Burst) – świadectwa najsilniejszych wybuchów we wszechświecie. Rozbłysków gamma nie widać gołym okiem – to promieniowanie o częstotliwościach jeszcze wyższych niż promieniowanie rentgenowskie – jednak obserwuje się je dzięki odpowiednim czujnikom. Jeden rozbłysk rejestrowany jest z Ziemi średnio raz na dobę. Czasem rozbłysk gamma trwa sekundę, czasem aż kilka minut, a niekiedy nawet dłużej. Szacuje się jednak, że uwalniane jest wtedy tyle energii, ile uwalnia Słońce w ciągu całego swojego istnienia.
Rozbłyski gamma znane są od lat 60 ub. wieku, a wciąż nie jest jasne, jak powstają. Jest nadzieja, że projekt POLAR potwierdzi lub obali niektóre hipotezy na ten temat. Prof. Agnieszka Pollo z Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ), opowiadając w rozmowie z PAP o rozbłyskach gamma mówi, że zgodnie z niektórymi hipotezami rozbłyski gamma mogą mieć źródło w wybuchach tzw. hipernowych albo np. w zderzeniach gwiazdy neutronowej z czarną dziurą.
Jednak by zrozumieć szczegółowy mechanizm, potrzeba wielu dodatkowych obserwacji. A projekt POLAR zbadać ma pewną właściwość fotonów uwalnianych podczas rozbłysków gamma – ich polaryzację.
– To byłby przełom, gdyby okazało się na przykład, że światło w rozbłyskach w ogóle nie jest spolaryzowane – opowiada dr Jacek Szabelski z NCBJ.
Z pomiarem promieniowania gamma rozbłysków jest jednak problem – można badać je tylko z orbity – tam nie jest ono rozpraszane przez atmosferę Ziemi.
Detektor polaryzacji promieniowania gamma powstał dzięki pracy zespołu z Chin (Institute of High Energy Physics), ze Szwajcarii (INTEGRAL Science Data Centre, DPNC na Uniwersytecie Genewskim, Paul Scherrer Institut) oraz z Polski (NCBJ). Urządzenie zmieściłoby się w bagażniku auta. Część detektora, za którą odpowiadali Polacy i Szwajcarzy, zainstalowana jest na zewnętrznej ścianie modułu Tiangong-2 i skierowana w zenit. Będzie ona zbierać informacje z jednej trzeciej widocznej części nieba. W skład detektora wchodzi 1600 podłużnych prętów z tworzywa sztucznego ułożonych na kwadratowej powierzchni. Zbierają one dane, z których można wydobyć informacje o polaryzacji rozbłysków gamma. Dane zbierane będą automatycznie (do obsługi urządzenia nie potrzeba astronautów) i dwa razy na dobę przesyłane na Ziemię.
PAP/RIRM