fot. PAP/EPA

Polska skarży unijny mechanizm

Polska skarży do Trybunału Sprawiedliwości unijne rozporządzenie, które wiąże wypłatę europejskich środków z praworządnością. Wczoraj na temat tego mechanizmu odbyła się kolejna już debata w Parlamencie Europejskim. Byli politycy żądali od Komisji Europejskiej przykręcenia śruby Polsce i Węgrom.

Wraz z wieloletnim budżetem i funduszem odbudowy przywódcy państw unijnych zaakceptowali rozporządzenie, które warunkuje wypłatę środków. To, czy do państw członkowskich trafią pieniądze, ma zależeć od przestrzegania zasady praworządności.

– Stosowanie ogólnego mechanizmu warunkowości nie może tworzyć pola do nadużyć – powiedział Joachim Brudziński, europoseł PiS.

Po takie argumenty polski rząd sięga od dawna i w odpowiedzi na wciąż aktualne zarzuty Komisji Europejskiej o naruszenie praworządności, stosuje porównania  choćby do systemów w Niemczech i Hiszpanii.

– Jak to się dzieje, że twierdzicie, że taki sam system łamie prawo w Polsce, a taki system w Hiszpanii nie łamie. Co to są za podwójne standardy? – pytał Patryk Jaki, europoseł Solidarnej Polski.

Na temat nowego mechanizmu warunkowości debatował wczoraj Parlament Europejski. Postawa polskiego rządu znalazła oskarżycieli nie tylko po stronie europejskich, ale zwłaszcza polskich polityków.

– Ani jedno euro nie może trafić w ręce Kaczyńskiego, Orbana na wzmacnianie ich antydemokratycznego systemu – zaznaczył Robert Biedroń, europoseł Lewicy.

Europoseł Andrzej Halicki przekonywał, że środki europejskie nie mogą iść na realizację partyjnych interesów.

– Ktoś, kto prawa nie łamie, nie ma się czego obawiać. Ktoś, kto działa zgodnie z traktatami, zgodnie z konstytucją, nie ma się czego obawiać – stwierdził Andrzej Halicki, europoseł PO.

Pojawiły się żądania, by Komisja Europejska wreszcie przykręciła śrubę w sprawie Polski i Węgier. O ataku na kraje suwerenne mówiła w odpowiedzi europoseł Beata Kempa.

– My chcemy działać w oparciu o prawo, chcemy reformować system wymiaru sprawiedliwości, bo go nie zreformowano od czasów komunistycznych – zwróciła uwagę europoseł.

Wielu polityków z krajów Europy zachodniej, ale i polskich, oczekuje, że Komisja Europejska jak najszybciej skorzysta z mechanizmu warunkowości. Na razie unijni komisarze ograniczają się jednak głównie do gróźb. Do ofensywy przystąpiła Polska, która chce, by Trybunał Sprawiedliwości orzekł, czy nowy mechanizm jest zgodny z prawem. Polski rząd wysłał skargę do Luksemburga.

– Sednem skargi jest to, żeby stwierdzić nieważność rozporządzenia ze względu na jego zbytnią ogólnikowość i brak podstawy prawnej do tego, aby takie rozporządzenie mogło funkcjonować – podkreślił Piotr Müller, rzecznik rządu.

Rząd przekonuje, że werdykt TSUE będzie wiążący dla Komisji Europejskiej, która ma przygotować wytyczne, w myśl których realizowany będzie mechanizm praworządności.

– Nasze zalecenia uwzględnią elementy takiej skargi  – zaznaczył Johannes Hahn, unijny komisarz ds. budżetu i administracji.

Takie zapowiedzi w ustach jednego z unijnych komisarzy mogą dziwić. Zwłaszcza, że nie wpisują się one w narrację gróźb, po jakie sięga często wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Viera Jourova. Czeska polityk użyła m.in. słów „już wkrótce zajmiemy się Polską i Węgrami”.

TV Trwam News

drukuj