Politycy i alfonsi?

Zgodzić się wprawdzie należy z cezarem Wespazjanem, iż pecunia non olet,
jednak trzeba dodać, że bezwzględnie nie należy ich zdobywać w śmierdzący
sposób. Tego sposobu nie należy stosować także odnośnie do wyborczych głosów.
Poszukiwanie ich przez partyjnych liderów także w środowiskach kobiet
nieciężkich obyczajów i ich "opiekunów" sprowadza demokrację do rządów motłochu.
Po wizycie prezydenta Bronisława Komorowskiego w jednym z tabloidów aktualny
premier ostatnio prowadził przedwyborczą walkę na telewizyjnym śniadaniu u
Marcina Mellera, "naczelnego" polskiej edycji pornograficznego magazynu.
Założony on został w USA za czasów zimnej wojny i jest wychowawcą kilku pokoleń
Amerykanów.

 Na ich czele mamy Teda Bundy´ego, który czekając na elektryczne krzesło
za seryjne gwałty i mordy na kobietach opowiedział historię swojego dojrzewania
do zbrodni właśnie przy pomocy gazetki Hugh Hefnera. Abyśmy osiągnęli ten sam
poziom – poziom "doskonałego nieomal konformizmu" – pisał o magazynie Krzysztof
Teodor Toeplitz w książce "Kultura w stylu blue jeans" – zaraz na początku III
Rzeczypospolitej zjawiono się nad Wisłą. Udało się szybko tutaj zaistnieć dzięki
życzliwej pomocy niektórych okrągłostołowych polityków na czele z marszałkiem
Sejmu Mikołajem Kozakiewiczem i prof. Zofią Kuratowską, też niezwykle wpływowego
polityka (także wicemarszałek Senatu) z okresu odradzającej się Polski. Fundacja
Playboya informowała, że wydała aż 8 mln USD na tworzenie środowiska
lobbystycznego w naszym kraju. Pewnie warto sprawdzić, kto je wziął.
Teraz "naczelny" magazynu dla kanibali – jak określał także wzrokową konsumpcję
kobiecego ciała Immanuel Kant – ustawia scenę polityczną w jednej z telewizji,
dysponując siłą erotomanów i suto przezeń opłacanych kobiet manifestujących w
magazynie brakiem ubrania swoje duchowe ubóstwo. W tym gronie widzimy jednak
także polityków mających bardzo poważne zadania, bo zlecona im została służba
społecznego dobra. Nie dziwimy się zatem, że nie wychodzi nam wciąż pożegnanie
totalitarnego PRL, jeśli tylko przejrzymy listę polityków wspierających
interesującą nas tu gazetkę, o czym w szczegółach informuje Wikipedia. Twierdzi
się bowiem, że wśród pierwszych stałych współpracowników był Janusz
Korwin-Mikke, a wywiadów udzielili: Lech Wałęsa, Jacek Kuroń, Piotr Adamczyk
(funkcjonujący w świadomości społecznej nieraz jako "Karol"), Bronisław
Wildstein, Radosław Sikorski, Janusz Palikot, Paweł Śpiewak. Pewnie mieliśmy
jakiś czas problemy z rozpoznaniem niektórych z tych twarzy, nie "przeglądając"
polskiego folwarku z imperium Hefnera.
Chociaż wielcy politycy nie mają wiele czasu, to jednak mają swoje sztaby chyba
nie tylko lizusów i darmozjadów, a zatem pewnie już się toczy sprawa sądowa
przeciwko Mellerowi, który ostatnio klął jak furman w swoim programie
telewizyjnym. Nagłośniły ten fakt prawie wszystkie portale internetowe, a zatem
partyjne "prasówki" z pewnością odnotowały to wydarzenie i zgłoszono to
wykroczenie – w świetle kodeksu wykroczeń – do odpowiedniego sądu, nie czekając
na akcję zwyczajnego obywatela, niemającego czasu na społeczną aktywność w
codziennym zmaganiu o kilogram cukru.
Zdaniem słynnego Aleksego de Tocqueville´a, najbaczniejszego obserwatora
powstającej potęgi Ameryki, siła tego państwa została zrodzona nie przez inne
czynniki, jak tylko przez wysoki poziom moralny amerykańskich kobiet. W tym
kraju Amerykanie "tak wielce szanują moralną wolność kobiet, że w ich obecności
czuwają nad wypowiadanymi słowami, aby im oszczędzić wysłuchiwania rzeczy, które
mogłyby je urazić. W Ameryce młoda dziewczyna może bez obaw wyruszyć samotnie w
podróż", a najsurowszą karę (karę śmierci) wymierza się tam za gwałt, "ponieważ
nie ma dla Amerykanów rzeczy cenniejszej nad honor kobiety". Tak było kiedyś, a
sprowadzenie kobiet do poziomu "króliczków" Hefnera i Mellera otworzyło drogę do
odchodzenia w przeszłość tego imperium. Publiczne kobiety z kolorowego obrazka i
ich "opiekunowie" (alfonsi?) z pewnością nie mają głowy do poważnych zadań. Dwie
z sześciu "córek" wady rozwiązłości – zwracał uwagę Tomasz z Akwinu – to
przecież zaćmienie rozumu i nierozsądek. Z tego też powodu dbał o swój wizerunek
rozsądnego władcy cezar Hadrian (76-138), przedstawiony na monecie z jego czasów
z alegorią cnoty czystości (pudicitia). Dzisiejsi politycy nieraz raczej
wytłoczyliby na rewersie swojej monety jakiegoś "króliczka", czym dają czytelny
moralny przekaz swoim obywatelom.

Marek Czachorowski
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl