Podręczniki szkolne droższe o 10-20 proc.
Z roku na rok szkolne podręczniki są coraz droższe. W tym roku komplet książek dla uczniów będzie droższy nawet o 20 proc. Wydawnictwa podniosły ceny od 3 do 5 proc., pozostałe koszty pozostają w rękach sprzedawców – informuje jeden z dzienników.
Przyczyną sytuacji są nie tylko rosnące ceny zarówno papieru, jak i samego druku, ale przede wszystkim zmiany wprowadzone na skutek nowej podstawy programowej – mówi poseł Marzena Machałek, członek sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.
– Docierają do mnie takie informacje, że rodzice nie kupują wszystkich podręczników. Kupują je na raty i później spłacają je w księgarniach, żeby móc dziecko przygotować do szkoły. To jest rzeczywiście bardzo smutne, a nawet oburzające, bo jestem przekonana, że tak dramatycznej sytuacji z wydatkami rodziców na przygotowanie dzieci do szkoły, z wydatkami na podręczniki nie musiałoby być. Przede wszystkim powodem jest zmiana podstawy programowej i wymagania, aby wszystkie dzieci miały nowe podręczniki. Podręczniki jednak niewiele się zmieniają. Często w podręcznikach wprowadzane są jedynie zmiany kosmetyczne, ale już wydawcy mogą na nich zarobić – dodaje poseł Marzena Machałek, członek sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.Poseł Machałek akcentuje, że nie współczuje wydawcom z powodu rosnących cen kosztów wytwarzania książek, ponieważ około połowa kosztów to jest agresywna promocja podręczników.
Rodzice często płacą za nierzetelną reklamę podręczników, która ma ich zmusić do kupna danej książki – dodaje poseł.
– Jeżeli to były zmiany ustawowe; ustawy o systemie oświaty – wprowadzamy znowuż dowolność podręczników, ich wielość a za tym oczywiście musi iść reklama. Rodzice tak naprawdę płacą koszty za błędne zmiany w podstawie programowej. Rodzice płacą koszty za to, że jest wielość podręczników. Płacą koszty za często nierzetelną reklamę podręczników, która ma zmusić, czy zachęcić do kupowania tego, a nie innego podręcznika. Ten manewr dopuszczonych po kilkaset tytułów, po kilkaset podręczników z danego przedmiotu, po kilkadziesiąt – to jest oczywiście absurdalne. W tym muszą się jakoś odnaleźć nauczyciele, ale też rodzice. Oczywiście to jest błędne. To jest szkodliwe i zwiększa radykalnie koszty – zaznacza Marzena Machałek.Powyższa sytuacja powoduje, że rodzice bardzo często muszą brać kredyty, aby wyposażyć swoje dziecko do szkoły.
RIRM