PE: dyskusja nt. komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce
Paweł Kukiz, sojusznik Prawa i Sprawiedliwości, rozważa możliwość wstrzymania się w głosowaniu nad wyborem członków komisji do spraw rosyjskich wpływów. Takie głosowanie odbędzie się za dwa tygodnie. Jednocześnie nie słabnie krytyka samej komisji zarówno w Polsce, jak i za granicą. W Parlamencie Europejskim odbyła się debata w tej sprawie.
Na podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o komisji badającej rosyjskie wpływy zareagował między innymi Departament Stanu USA.
„Prawo tworzące komisję badającą rosyjskie wpływy może być wykorzystane do blokowania kandydatur polityków opozycji bez należytego procesu prawnego” – zwrócił uwagę Matthew Miller, rzecznik Departamentu Stanu USA.
Z zadowoleniem oświadczenie rzecznika Departamentu Stanu przyjęła polska opozycja. Były dziennikarz „Gazety Wyborczej”, a obecnie senator Platformy Obywatelskiej, Marcin Bosacki, grzmi o zagrożeniu polskiego bezpieczeństwa.
– To było specjalne oświadczenie rzecznika Departamentu Stanu. To jest bardzo poważne oświadczenie i bardzo poważne ostrzeżenie wobec władz PiS-u i prezydenta – podkreśla Marcin Bosacki.
O komisji badającej rosyjskie wpływy na polskie bezpieczeństwo w kwietniu w Departamencie Stanu USA rozmawiał marszałek Senatu, Tomasz Grodzki.
– Powiedzieć, że nasi partnerzy amerykańscy, a byli to najważniejsi senatorowie oraz przedstawicieli Departamentu Stanu, byli bezmiernie zdumieni, że jakieś ciało administracyjne może odbierać komuś prawa do uczestnictwa w życiu publicznym, to nic nie powiedzieć – zaznaczył marszałek Senatu.
Sprawą komisji ds. rosyjskich wpływów zajął się w środę Parlament Europejski. Posłowie Europejskiej Partii Ludowej, do której należy Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe, zgłosili wniosek o debatę nad sytuacją w Polsce.
– Partia rządząca w Polsce podkopuje systematycznie demokrację, praworządność, czyszcząc sobie drogę do władzy – brzmiał głos Jeroen Lenaers z Europejskiej Partii Ludowej.
Eurodeputowani powtarzają zarzuty, jakie przeciw komisji podnosi opozycja w Polsce. Na zarzuty deputowanych z Europejskiej Partii Ludowej odpowiedział prof. Ryszard Legutko z Prawa i Sprawiedliwości. Jego przemówienie było kilkukrotnie przerywane.
– Ustanowiona komisja musi spełniać i spełnia wszystkie demokratyczne standardy, jeżeli ktoś twierdzi inaczej, po prostu kłamie – mówił prof. Ryszard Legutko.
Profesor zwrócił uwagę, że Rosja wpływa na politykę wielu europejskich krajów.
– Rosyjska ingerencja towarzyszyła nam od bardzo długiego czasu. Czołowi politycy z Niemiec, Austrii, Francji dostawali przecież pieniądze od Putina i jego oligarchów – podkreślił poseł do Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości.
Rosjanie wpływali też na politykę w Polsce i to trzeba wyjaśnić – dodał polityk.
– Doszło do próby uzależnienia nas od rosyjskiego gazu na dekady. Polscy ambasadorowie byli trenowani przez ministra Ławrowa – przypomniał prof. Ryszard Legutko.
Część eurodeputowanych chce, aby Parlament Europejski wydał rezolucję w sprawie komisji do spraw rosyjskich wpływów. Jej powstanie krytykują także przedstawiciele Komisji Europejskiej. To jest w pewien sposób uzasadnione – mówi Jacek Ozdoba z Suwerennej Polski.
– Może dlatego jest taka wściekłość i atak na tę komisję, bo się czegoś obawiają. Trudno, żeby pan Didier Reynders i pani Ursula von der Leyen nie krytykowali komisji, skoro w warunkach europejskich sami byliby postawieni przed wieloma pytaniami – wskazał Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i środowiska z Suwerennej Polski.
Politycy Suwerennej Polski domagają się, aby zbadać rosyjskie wpływy w instytucjach unijnych.
TV Trwam News