Opozycyjna koalicja nieprzychylna inwestycjom w armię
Niemieckie media cytują generała Mirosława Różańskiego, senatora Polski 2050, który skrytykował inwestycje w obronność Polski. Były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych mówił m.in. o zakupach niekonsultowanych z wojskiem. To zarzuty polityczne – odpowiedzieli rządzący.
Rząd Prawa i Sprawiedliwości systematycznie wzmacnia polską armię. Dokonuje dużych zakupów – podkreślił ekspert do spraw wojskowości, płk prof. Mieczysław Struś.
– To przede wszystkim obrona nieba, to system Wisła, Narew, Pilica, który jest kompatybilny z zakupami również na potrzeby wojsk lądowych, a więc czołgami M1 Abrams i koreańskimi K2 – zaznaczył.
Obecny rząd chce w kolejnych latach inwestować w bezpieczeństwo kraju. W tym roku wydatki na wojsko przekroczą 4 proc. PKB i będą zwiększane. Obecnie mamy ponad 190 tys. żołnierzy, a docelowo ma być ich 300 tysięcy. Plany PiS mogą pozostać jednak na papierze, gdyż rządy chce przejąć Donald Tusk. Jego politycy krytykują działania Prawa i Sprawiedliwości.
– Optymalnym wariantem jest 150-tysięczna armia zawodowa. Nie ma potencjału demograficznego na 300-tysięczną armię – akcentował Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej za rządów PO-PSL.
Kolejną osobą krytykującą inwestycje w polską armię jest senator Polski 2050, gen. Mirosław Różański, w latach 2015-2017 Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych. Jego słowa zacytował niemiecki dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung.
„Zdolność do analizy polityków PiS była ograniczona. (…) Chodziło im raczej o to, aby pokazać w kraju zdolność do działania. Mogło też chodzić o manię wielkości. Obawiam się, że wizja największej armii lądowej jest hasłem populistycznym” – stwierdził senator.
Generał zasugerował, że negocjacje związane z zakupem wyrzutni HIMARS potrwają kilka lat. Przekonywał, iż nie należy skupiać się na zakupie większej ilości wyrzutni, lecz rakiet. Podważał również sens zakupu koreańskich wyrzutni Chunmoo. Przychylnie wypowiadał się za to o Berlinie i chwalił rozlokowanie w Polsce niemieckich Patriotów. Wywiad zbulwersował Mariusza Błaszczaka, pełniącego obowiązki ministra obrony narodowej.
„Partia Hołowni tym samym głosem co PO. To Wy cierpicie na chroniczny kompleks niższości. (…) To Wam się naiwnie wydaje, że obronią nas Niemcy, dlatego na wojsku można oszczędzać. Doprowadziliście do tego, że do 2015 roku mieliśmy jedynie fasadę armii” – wskazał Mariusz Błaszczak.
Według generała o zapotrzebowaniu na broń nie decydują wojskowi, ale politycy.
To kłamstwo – odpowiedział senator Wojciech Skurkiewicz, pełniący obowiązki wiceszefa MON.
– Każda decyzja podejmowana przez ministra obrony narodowej jest podejmowana w uzgodnieniu z głównodowodzącymi Siłami Zbrojnymi Rzeczypospolitej Polskiej. To jest wypowiedź nie byłego dowódcy, tylko polityka – zwrócił uwagę.
W niemieckim dzienniku padła sugestia, że polskie inwestycje to efekt braku zaufania do NATO i Niemiec. Autor Frankfurter Allgemeine Zeitung pominął analizę Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej, które nie wyklucza ataku Rosji na Sojusz Północnoatlantycki. Towarzystwo zaleca krajom zbrojenia, na co mają mieć maksymalnie dziewięć lat. Berlin – według Wojciecha Skurkiewicza – wciąż zmaga się z osłabieniem militarnym wygenerowanym jeszcze za czasu rządów kanclerz Angeli Merkel.
– Niemcy nie byli w stanie ze swoich zasobów przygotować i przekazać Ukrainie czołgów Leopard, których są producentem – zauważył wiceminister.
Ekspert ds. bezpieczeństwa, Adam Krampichowski, zaznaczył, że każdy ma prawo do swojej opinii, jednak to czas pokaże, czy aktualne inwestycje w armię są właściwe.
– Może za 10, za 20 lat się dowiemy, czy te zakupy były w pełni adekwatne do sytuacji geopolitycznej – uważa ekspert.
Marcin Drewa, politolog, zaznaczył, że inwestycje w obronność są zobowiązaniem każdego państwa sojuszniczego. Działania Polski docenia lider NATO – Stany Zjednoczone.
– Są to pewne zobowiązania partnerskie. Stany Zjednoczone od wielu lat są naszym potężnym partnerem – podkreślił.
Na straży inwestycji będzie stał prezydent Andrzej Duda.
„Pojawiły się zapowiedzi o chęci weryfikowania zawartych przez Polskę kontraktów zbrojeniowych. (…) Musimy konsekwentnie wzmacniać nasz potencjał militarny. (…) To cel, nad którym jako prezydent czuwam od ośmiu lat i będę czuwał nadal” – zapewnił prezydent.
Projekt przyszłorocznego budżetu zakłada wydatki na obronność na poziomie 118 mld złotych. Nowa koalicja, szukając pieniędzy na część swoich wyborczych obietnic, może zmniejszyć środki na obronność.
TV Trwam News