Niemieccy eksperci oskarżają Polskę za to, że w ich kraju jest smog
Niemieccy eksperci oskarżają Polskę za to, że w ich kraju jest smog. Twierdzą, że przyczyną wystąpienia złej jakości powietrza na terenie Niemiec jest w dużej mierze napływ zanieczyszczeń z naszego kraju.
Niemiecka prasa pisała, że gęsta chmura smogu przyleciała z polskich elektrowni węglowych i prywatnych systemów ciepłowniczych opalanych węglem. Tym informacjom zaprzeczył teraz polski resort klimatu i środowiska.
Były wiceminister klimatu i środowiska, poseł PiS, Edward Siarka, mówi, że to kolejny raz, kiedy Niemcy próbują uderzać w nasz system energetyczny.
– Przypomnę chociażby kwestię dotyczącą Turowa i w jaki sposób Niemcy to rozgrywali. Kiedy okazało się, że te same kopalnie po stronie niemieckiej mogą bez problemu wydobywać węgiel, a wręcz przeciwnie, nawet Niemcy uruchamiają dodatkowe moce niewykorzystywane w elektrowniach węglowych, to sytuacja, którą w tej chwili mamy, czyli próba oskarżania nas o to, że jakoby polskie elektrownie wpływały na stan powietrza w Niemczech, są kompletną bzdurą. Wiemy, jakie są emisje w Polsce. Są to minimalne zanieczyszczenia, jeśli chodzi o polski system energetyczny w globalnych liczbach. Mówienie o tym, że Polska jest tutaj czemuś winna, jest po prostu próbą uderzania w nasz system energetyczny – zaznaczył poseł Edward Siarka.
Niemcy pisali w ubiegłym tygodniu, że ok. 50 proc. pyłów zawieszonych w Berlinie pochodziło z Polski, a z Niemiec tylko 12 proc. W Hamburgu z Polski miało pochodzić 35 proc. zanieczyszczenia, a w Dreźnie i Hanowerze po 25 procent.
Polski resort klimatu i środowiska odnosząc się do niemieckich oskarżeń, podał, że polskie zanieczyszczenia nie są główną przyczyną znacznego przekroczenia norm u naszych sąsiadów. Jak dodano, mogą jedynie mieć wpływ na podwyższanie stężenia pyłu zawieszonego w sąsiedztwie granicy z Polską.
RIRM